15-04-2019, 14:32
(14-04-2019, 17:45)Eiszeit napisał(a):To mi przypomina mojego Palatyna i tatuowanie swoich szpiegów symbolem pająka.Powinien być wytatuowany na karku lub za uchem, ale skóra Grossa nie została nakłuta ani naznaczona.
Z jednej strony nieracjonalne (jak wpadnie na czymś nielegalnym łatwo go zidentyfikować) z drugiej wyrażające przedmiotowy stosunek do ludzi traktowanych jak narzędzia.
(14-04-2019, 17:45)Eiszeit napisał(a):Jak Magneto z X-menów– Potem się rozkręciła. Rozcięła mi ramię kawałkiem metalu. Latającym. Nic z tego nie rozumiem, ale połowa złomu w zaułku poddała się jej woli. Metalowa królewna śnieżka
(14-04-2019, 17:45)Eiszeit napisał(a):A jak w "normalny" sposób podróżowało się między kondygnacjami? Były jakieś "przejścia graniczne", punkty kontroli?- Automatyczna? Gdzie mam wysiąść? – Adrian poprawił pakunek w rękach, słuchając odległego mruczenia windy. Poruszał się nimi cały czas, praca dla Sortu narzucała taką konieczność. Przemieszczanie się między kondygnacjami w inny sposób pożerało zbyt wiele czasu.
(14-04-2019, 17:45)Eiszeit napisał(a):Z jednej strony fajna taka konstrukcja, ale pomyślałem jak była budowana, jeśli sięga kondygnacji zero a startowała aż z firmy Shindlera. Przez lata jej szyb musiał być wydłużany, wraz z budową kolejnych pięter i jednocześnie nie być unowocześniana. Chyba, że to była jakaś tajna winda specjalnego przeznaczenia.Winda szumiała maszynowym tętnem, sunąc w dół. Co jakiś czas kabina drżała, jakby po zaczepieniu o coś. Adrian starał się nie zwracać na to uwagi, pamiętając, że to stary szyb. Zacisnął szczęki, czując jak krew napływa w dziury po zębach. Byli na kondygnacji zero.
(14-04-2019, 17:45)Eiszeit napisał(a):Dzięki za to wyjaśnienie.Zjechał z Sortem mechaników i nadzorował wewnętrzną renowację parceli, na której sześć kondygnacji wyżej stał budynek rządowy. Częściej niż zorganizowane ekspedycje zdarzały się zjazdy indywidualne. Na kondygnacji zero oficerowie Sortu numer Osiem pozbywali się ciał z eksterminowanych dzielnic, a Łowcy mający dostęp do wind utylizowali cele po zleceniach, które były upozorowanymi zaginięciami. Ciała pozostawione w ciemnościach „parteru” dosłownie przestawały istnieć. Nie było dowodów, pytań, świadków i dochodzenia. Dla Adriana to rozwiązanie nie miało luk. Jednocześnie bezbłędnie zdawał sobie sprawę, że znalazł się w potrzasku.
(14-04-2019, 17:45)Eiszeit napisał(a):Kusząca perspektywaNie oceniał swoich szans na przeżycie. Gdyby zaczął to robić, najprawdopodobniej zabiłby się sam.
(14-04-2019, 17:45)Eiszeit napisał(a):Zastanawiam się, czy Shindler nie brał tego pod uwagę, że może wrócić? Gdyby winda została zamknięta skazując łowcę na powolną ale 100% śmierć to nie musiałby sobie zawracać głowy. (doczytałem dalej - a więc na samym dole coś żyje). Czyli rzeczywiście, jak się domyślał, zobaczył za dużo.Jedynym trzeźwym słowem, które koiło nerwy był odwet. Wiedział, że się stąd wydostanie. I wiedział, że skurwiel będzie bał się własnego cienia, czekając na śmierć.
(14-04-2019, 17:45)Eiszeit napisał(a):Ciekawy szczegół. A z czego wynikało używanie takiej broni?Nawet gdyby miał pistolet nie mógłby z niego skorzystać. Na dole używało się egzemplarzy bezhukowych.
Z dalszej lektury domyślam się, by nie zleciały się stworki
(14-04-2019, 17:45)Eiszeit napisał(a):Dopadł do niej, przywalając ciało do ziemi i zacisnął dłoń na twarzy pod folią.
Otworzyła szerzej ślepe oczy, słysząc, że jak się oddalał.
Próbując wstać(przecinek) rozgarnęła rękoma gruz na drodze.
(14-04-2019, 17:45)Eiszeit napisał(a):- Czuję coś dookoła – szepnęła, tocząc oczyma w mroku. – Coś żywego – dodała. Wyczuwała przepływający przez to prąd. Nastawienie jakim emanowało to stworzenie było płaskie i obce. Tak jakby w jego mózgu nie zagościła żadna racjonalna myśl. Może nie potrafiło ich formować.
To już blisko Halishii i mędrców z mojego świata czujących przepływy energii wypełniającej wszechświat
(14-04-2019, 17:45)Eiszeit napisał(a):Frederica liczyła, marszcząc mocne brwi.
Tak miało być? "mocne brwi' czy "mocno je marszczyła"?
(14-04-2019, 17:45)Eiszeit napisał(a):Mocny zwrot akcji. Bardzo dobre fabularnie zagranie.Jeszcze trudniej było zaakceptować fakt, że miała przy sobie oprawcę, który w tym momencie był jej jedyną szansą.
(14-04-2019, 17:45)Eiszeit napisał(a):Co jakiś czas pytał dziewczyny(przecinek) gdzie wyczuwa obecność, starała się odpowiadać precyzyjnie.
Zadarł głowę, obserwując dziury ziejące na w suficie.
(14-04-2019, 17:45)Eiszeit napisał(a):Nie wierzę. Pierwszy ludzki odruch.Adrian zdjął kurtkę i rzucił nią w dziewczynę. Skrzywiła się pod ciężkim łupnięciem i potarła szczękę w miejscu, gdzie uderzyła ją klamerka paska.
- Usiądź na tym, bo będziesz miała zapalenie nerek. Wiesz co to znaczy mieć zapalenie nerek? – zapytał i wydmuchał dym.
(14-04-2019, 17:45)Eiszeit napisał(a):Nadmierne spacje przed przykrótkimi pauzami.- To popieprzone – zgodził się - Ale teraz nie ma znaczenia kto, dla kogo ani za ile.
- Dla mnie to ma znaczenie. - Frederica zaczęła bezwiednie rozdrapywać przedramię.
To pokuszę się o pewien wniosek co do działalności Shindlera. Pewnie pracują nad żołnierzami o ponadnaturalnych zdolnościach, na zlecenie rządu, do walki z innymi enklawami.
Historia cały czas na wysokim poziomie. Rozwija się bardzo zręcznie i ciekawie. Czekam na więcej
Pozdrawiam
PS: Tam jeszcze w jednym miejscu, tylko mi umknęło, było "na przód' - a to powinno pisać się łącznie.