Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Numer [+18] (CAŁOŚĆ)
#72
_007

Obserwując półnagiego Adriana, Schindler uznał, że ma przed sobą imponujący efekt cudzej pracy. Potrafił docenić projekty, które wzbudzały jego podziw jako całość procesu, a potem z nich zaczerpnąć. Miał wrażenie, że ciało jest dorżnięte, a nie ukształtowane. Wyglądało jak efekt modyfikacji środowiskowej lub manipulacji genowej, jednocześnie dając stu procentowe potwierdzenie bycia naturalistyczną perfekcją. Mężczyzna zastanawiał się, który Sort dał radę stworzyć tak kompatybilną jednostkę, o warunkach fizycznych odpowiadających wdrukowanemu zachowaniu. Psychika Łowcy była splątana i niejasna, jednak jej merytoryczna część doprowadzała zadaniowość do perfekcji. Możliwość kontroli uczyniłaby projekt idealnym w ocenie Schindlera. Dwukrotnie okrążył Grossa, zauważając coraz więcej szczegółów. Blizny na plecach wyglądały jak porozciągane płaty rozgrzanej plasteliny, jednak to nie one najbardziej interesowały Klemensa. Szukał sortowego numeru. Powinien być wytatuowany na karku lub za uchem, ale skóra Grossa nie została nakłuta ani naznaczona. Klemens przeszedł jeszcze raz dookoła, chłonąc wzrokiem fakturę ciała i próbując znaleźć chociaż jedno sztuczne ulepszenie. Nie znalazł.
Łowca siedział na łóżku laboratoryjnym, czując się jak robak pod lampą i celował oczyma dookoła. Starał się nie odwracać głowy za Schindlerem, chociaż odruch domagał się wykonania. Ulżyło mu, kiedy mężczyzna nareszcie stanął naprzeciwko niego, ale to była krótka ulga. Schindler upił łyk kawy i rozpoczął analityczną obserwację, a Adrian znów poczuł się niekomfortowo. Słyszał za plecami pobrzękiwanie narzędzi i dziwnie bulgoczący dźwięk transferowanego pliku na wielkim monitorze. Zrobili mu podstawowe badania i zaproponowali opatrzenie rozprucia na ramieniu. Macali go już trzeci raz, pierwsze dwa nazywając standardową kontrolą. Nie chcieli mu uwierzyć, że nie zabrał ze sobą broni. Potem zaczął się cały szereg pytań dotyczących jego stanu, z czego najbardziej interesujące wydawały się ślady niedawnej bijatyki. Odmawiał komentarza, starając się przeczekać ten cyrk. Nieprzytomną dziewczynę zabrali do innego sektora, czterdzieści minut wcześniej. Dwóch laborantów miało szczęki ukryte pod maskami, a oczy podobne do nikogo. Zakładał, że to jedni z nielicznych wtajemniczonych opiekunów projektu. Schindler cały czas pieprzył o poufności i cholernej dyskrecji. Adrian nie zanotował żadnych istotnych szczegółów, które mogłyby mu się przydać.
Zacisnął palce na materacu, czując, że jest mu niewygodnie; już trzykrotnie zmienił pozycję. Nerwowo poruszył stopą w bucie, słysząc kolejne pytanie.
- Co konkretnie widziałeś? – Schindler popił to łykiem kawy. Adrian także dostał swój kubek, stał w zasięgu ręki na laboratoryjnej podstawce. Pielęgniarka obłożyła mokrym gazikiem jego brew, nasączając antyseptykiem zaschnięte strupy.
- Najpierw rozbolała mnie głowa. To trwało krótko, ale ścięło mnie z nóg. Przez chwilę nie widziałem – odpowiedział, mimowolnie cofając głowę, kiedy pielęgniarka ściągała strup ze skóry. Zręczne palce były pozbawione wyczucia. Górna część twarzy pochodziła od androida, kobieta miała sztuczne oczy. Przypominały Adrianowi dwie niebieskie kule.
– Potem się rozkręciła. Rozcięła mi ramię kawałkiem metalu. Latającym. Nic z tego nie rozumiem, ale połowa złomu w zaułku poddała się jej woli. Metalowa królewna śnieżka – syknął i drgnął, kiedy palce dotknęły okolicy ramienia. Rana rozchyliła się jak czerwone usta i zapieniła w kontakcie z odkażaczem. Pielęgniarka zaczęła naklejać błyskawiczne opatrunki, imitujące szew.  
- Miałem nadzieję, że obejdzie się bez prezentacji. To tajne informacje. – Schindler nie wyglądał na zadowolonego. Cały czas bawił się czymś w kieszeni fartucha, który miał na sobie, niespecjalnie troszcząc się o to, żeby Łowca nie zauważył. Przewracał w palcach nabój. – Dwukrotnie użyłeś przekaźnika. Jaka była przyczyna takiego działania? – zapytał. Adrian skrzywił się i po raz kolejny zastanowił, z jakiego powodu Schindler musiał tyle gadać, nie potrafiąc zadać prostego pytania, na przykład „dlaczego”.  Poczuł się nagle niemożliwie zmęczony. Do jego mózgu dotarło wycieńczenie, brak snu, obolałość mięśniowa, głód i spierzchnięte z pragnienia wargi. Pociągnął łyk gorącej kawy, pogarszając tym samym sytuację. Poczuł jak język cierpnie mu w ustach.
- Pytałeś mnie już o to. – Doskonale pamiętał rozmowę przez telefon. Przypominała górnolotny monolog wypełniony drwiącymi uwagami. Pielęgniarka czyściła jego ramię z rozrzedzonej krwi, ściekającej po łokciu niżej. Szarpnął się, kiedy nieopatrznie dotknęła opaski ściskającej nadgarstek.
- Nie dotykaj, bo upierdolę ręce. – Chociaż wcześniej mówił spokojnie, w jego głosie momentalnie wezbrała furia. Żywe wargi kobiety drgnęły i odsunęła się od niego. Wycofała się w stronę blatu i zaczęła wklepywać dane do komputera. Łowca odwrócił wzrok, czując na sobie ponaglające spojrzenie Schindlera.
- Użyłem go dwukrotnie, bo za pierwszym razem nie zadziałał jak trzeba. Możliwe, że kontakt był za krótki. Następnym razem docisnąłem go dłużej. – Adrianowi przypominało to gniecenie karalucha. Dziewczyna nawet piszczała w ten sam sposób.
- To nie powinno mieć miejsca. Jeden raz miał wystarczyć.
- A ona miała przeżyć. Nie chciałem przegiąć. Tak jak mówiłem, może za pierwszym razem naciskałem za krótko. Potem zaczęła odstawiać syf, musiałem się bronić. Nie uprzedziłeś mnie – stwierdził i wstał. Sięgnął po kurtkę złożoną na siedzisku krzesła i koszulkę przewieszoną przez oparcie. Była brudna, śmierdziała potem i krwią. Ubierał się, czując, że chce stąd wyjść. Na moment włożył palce w dziurę po kawałku metalu, przetrawiając ten widok. Schindler nie chciał odpuścić.
- Mówiłem, że nie sądziłem, aby była do tego zdolna poza laboratorium. I miałem nadzieję, że nie dasz jej szansy na obronę. Widocznie po raz kolejny cię przeceniłem. – Mężczyzna odstawił kubek na blat i poprosił o wodę. Adrian w życiu nie zapytałby, czy też dostanie, dlatego z ulgą przyjął zimną szklankę, którą podano także jemu. Przez chwilę pił łapczywie, potem odpowiedział.
- Pieprzenie. Reagowała momentalnie, jakby ją ktoś zaprogramował. Cholerna broń. Po coś ty ją w ogóle zrobił? – zapytał, sięgając instynktownie do pasa z bronią, którego nie miał. Opuścił ramiona wzdłuż ciała, czując irracjonalną pustkę na wnętrzach dłoni. Wiedział, że załatwili go po mistrzowsku. I wiedział, że wszystkie ich roszczenia spełni według własnej interpretacji.
- To akurat nie powinno cię interesować. Lepiej, żeby nadal nadawała się do tego, do czego ją stworzono. – Schindler wpatrywał się w Łowcę, dopóki nie przerwał im dźwięk telefonu. Odczytał wiadomość i oddelegował pielęgniarkę.  – Zakończyli obdukcję – wyjaśnił i bez słowa wyszedł z pomieszczenia. Adrian przez moment stał bez ruchu, nie wiedząc co ma robić, a potem poszedł za nim. Przez chwilę szli jasnym korytarzem, klaustrofobicznym i wypełnionym bzyczeniem białych lamp. Potem Gross nie mógł oprzeć się wrażeniu, że schodzą coraz niżej, a wokół robi się ciemniej. Miał nieprzyjemne wrażenie, że idą gdzieś pod ziemię, zawieszeni w próżni pomiędzy piętrami kondygnacji.
- Gdzie ją znalazłeś? – Schindler najwyraźniej nie potrafił milczeć zbyt długo. Albo chciał jakkolwiek przyspieszyć spacer, nie będący spełnieniem jego marzeń. Eleganckie buty skrzypiały na podłodze.
- Na dole. Na pierwszym piętrze drugiej kondygnacji. – Gross czuł się coraz bardziej nieswojo. Szybko nauczył się zasady, że jeżeli ktoś pokazuje zbyt dużo, to albo nie ma nic do stracenia, albo wie, że odbiorca nie będzie w stanie nic powiedzieć. Najczęściej dlatego, że został zręcznie uciszony. Przechadzka po bebechach firmy i miejsce, do którego zmierzali, nie wydawało się dostępne dla opinii publicznej. Adrian zdał sobie sprawę, że znalazł się w niekorzystnym położeniu.
- Wiesz może jak się tam znalazła? – Kolejne pytanie. Przez chwilę Łowca rozważał zaduszenie Klemensa i wycofanie się na zewnątrz. Zerknął pod sufit i zobaczył poruszające się pyski kamer. Nie wydostałby się z plątaniny korytarzy, nawet gdyby zdążył go zabić.
- Nie wiem. Ale wiedziała, że to ja jej szukam. Zaczęła uciekać – odpowiedział, z ulgą witając światło kilka metrów przed nimi. Wyglądało na to, że spacer po trzewiach Xernagenu dobiega końca. Adrian mgliście zastanowił się nad tym, jakie faktyczne rozmiary reprezentuje przedsiębiorstwo. Dotarli do przeszklonej ściany, Klemens dotknął palcami panelu przy wejściu. Jedna z krzątających się laborantek przyszła, żeby im otworzyć.
- Na jednym z naszych spotkań mówiłeś o wspólniku, albo informatorze. Myślisz, że byłbyś w stanie go namierzyć i unieszkodliwić? – Tym pytaniem uśpił czujność Adriana. Łowca przytaknął i uznał, że Schindler mówiąc o kolejnym zleceniu jednocześnie potwierdził jego dalszą przydatność. Pomyślał, że jeszcze uda mu się z tego wszystkiego wyplątać. Weszli głębiej do pomieszczenia przypominającego nowoczesną salę operacyjną. Było większe niż to, w którym prowadzili rozmowę i znacznie lepiej wyposażone. Mężczyzna nie miał pojęcia na co patrzy, sprzęt wydawał mu się surrealistyczny. Skupił wzrok na wąskiej pryczy, gdzie leżała nieprzytomna dziewczyna. Była tak samo bezwładna jak w momencie przywiezienia na miejsce. Jedyną zmianą były lekko uchylone powieki, ale zdawała się nie rejestrować tego, co dzieje się dookoła. Odsunął się, kiedy jeden z laborantów wszedł między nich i wręczył Klemensowi nośnik z informacjami o obdukcji. Mężczyzna studiował raport w ciszy przez trzy, może cztery minuty. Miał ochotę rzucić urządzeniem o ścianę, ale nie mógł pozwolić sobie na taki brak opanowania. Kiedy się odezwał jego głos drżał, nabrzmiały nieudolnie maskowaną furią.
- Dla nas ona nie przedstawia już żadnej wartości – oświadczył. W środku aż się gotował. Coraz bardziej chory gniew wypełniał mu czaszkę, za gniewem sunął strach. Czas, fundusze, starania i mistyfikacje, nienaturalne dawki stresu i dyplomacji stały się w jednej chwili nieistotne. Dwadzieścia sześć lat starań rozprysnęło się jak szklanka na podłodze. Chociaż dziewczyna nie była wzorcowym Obiektem, dzięki pracy nad nią projekt wykonał kilka kroków na przód. Teraz zdawał się cofnąć o lata świetlne. Klemens zacisnął wargi, myśląc o konsekwencjach. Tych, których udało mu się uniknąć i tych, z którymi będzie musiał się skonfrontować.
– Zabieraj ją – warknął i gestem kazał zapakować ciało do worka. Tym razem wsadzili ją do białego plastiku. Przypominał Adrianowi kokon jakiegoś wielkiego owada. Kiedy od niej odeszli, rozsunął zamek błyskawiczny przy twarzy na mniej więcej dwa centymetry. Dźwignął ją na ręce i dotarło do niego, że nie wie, co ma dalej zrobić. Musiał wyjść z firmy, ale w taki sposób, żeby nie wzbudzić zainteresowania. Najchętniej dostałby się na niższe kondygnacje. Miał zamiar pobawić się z dziewczyną, chociaż nie sądził, żeby była świadoma ich zabawy. Potem zostawi ją na trasie, z której ją zabrał i usunie się na tydzień, maksymalnie dziewięć dni. Najpierw zajmie się mechanikiem. W warsztatach było sporo rzeczy, którymi dało się wyrządzić krzywdę. Chciał krzywdzić go długo i finezyjnie. Potem pojedzie do kobiety, jeżeli biała suka jeszcze żyje. W pokoju hotelowym leciała z nóg, pamiętał że śmierdziała ciężką chemią, potem i czymś okropnym, czego wcześniej nie poznał. Jeżeli jeszcze żyła, chciał, żeby prosiła go o śmierć z taką samą gorliwością jak o utratę przytomności, gdy ją gwałcił. Tym razem nie da się namówić. Schindler ponaglił go gestem i wyprowadził z pomieszczenia.
- Wyprowadzę cię jednym z wyjść, które obecnie wyszły z użytku. Wolałbym, żebyś nie wchodził w oczy moim pracownikom – zastrzegł i przez chwilę kluczył pomiędzy pomieszczeniami, potem wyszedł na kolejny korytarz. Ten był znacznie lepiej oświetlony i szerszy, Adrianowi skojarzył się z traktem komunikacyjnym w szpitalu. – Dostajesz dziewczynę ale nie wiem, czy powinniśmy rozmawiać o pełnej kwocie – Schindler powiedział to tonem pogawędki, chociaż nadal wyraźnie próbował panować nad głosem. Adrian się zatrzymał.
- Nie grasz fair. Nie powiedziałeś mi szczegółów. Mogła mnie zabić, zlecenie okazało się trudniejsze. Nie wypieprzysz mnie w taki sposób – warknął i zacisnął palce na worku. Klemens uśmiechnął się z pozoru uspokajająco.
- Spokojnie, tylko cię sprawdzam. Zaraz po twoim wyjściu wykonam przelew, tak jak się umawialiśmy – obiecał. Szybko miało się okazać, że jego obietnice nic nie znaczą. Dotarli do windy. Schindler dotknął panelu, przywołując wiekowy szyb.
- Automatyczna? Gdzie mam wysiąść? – Adrian poprawił pakunek w rękach, słuchając odległego mruczenia windy. Poruszał się nimi cały czas, praca dla Sortu narzucała taką konieczność. Przemieszczanie się między kondygnacjami w inny sposób pożerało zbyt wiele czasu. Mechaniczne drzwi rozsunęły się ze zgrzytem, kiedy szyb dojechał na miejsce.
- Tak. Wysiądziesz niżej, pomiędzy drugą, a trzecią kondygnacją. To powinno ci odpowiadać – zauważył i zamilkł, zerkając znacząco na pakunek. Łowca wszedł do środka i zrzucił dziewczynę z ramienia na dno windy. Tąpnęła o ziemię, głowa zachybotała się wewnątrz worka. Schindler odwrócił się i odszedł, nie zaszczycając wizytanta pożegnalnym spojrzeniem. Oglądając jego plecy, Gross nie zobaczył wściekłości, dezorientacji i przerażenia, które wreszcie wylały się na twarz mężczyzny. Zanim drzwi zdążyły się zasunąć, zniknął w bocznym korytarzu.
Winda szumiała maszynowym tętnem, sunąc w dół. Co jakiś czas kabina drżała, jakby po zaczepieniu o coś. Adrian starał się nie zwracać na to uwagi, pamiętając, że to stary szyb. Jechali na tyle długo, że zaczął się rozglądać. Poczuł ucisk, widząc, że nie było żadnych przycisków pozwalających wydać windzie nowe polecenie, ani tym bardziej jej zatrzymać. Nie było tez wskaźnika, na jakim poziomie w ogóle się znajdowali. Dotknął dłońmi jednej ze ścian, próbując wymacać jakikolwiek ukryty panel. Ciało dziewczyny obijało się miarowo o ściany, przy każdym zarzuceniu windy. Szyb klekotał coraz wyraźniej, przez chwilę Łowca pomyślał, że spadają. Winda szarpnęła, maszynowy zgrzyt trwał kilka sekund, zanim się zatrzymali. Adrian czuł na szyi walący puls. Drzwi rozchyliły się do połowy. Przez chwilę stał bez ruchu, a potem rozparł je ramionami, wychylając głowę. Zacisnął szczęki, czując jak krew napływa w dziury po zębach. Byli na kondygnacji zero.

 
Minęła piąta godzina w windzie. Dziewczyna była tak samo nieużyta i nieprzytomna jak w momencie, w którym się zatrzymali. Plastik poruszał się w okolicy jej ust. Łowca nie pofatygował się, żeby bardziej rozpiąć worek i zwiększyć dostęp powietrza. Zdążył rozejrzeć się po okolicy i ustalić, że do następnego szybu musiałby iść prawie trzy kilometry. Nie miał gwarancji, że winda będzie działała. Mogła być zepsuta, jednokierunkowa, mieć zablokowany dostęp, lub zacinać się pomiędzy piętrami. Problem z komunikacją na kondygnacji zero polegał na tym, że wymagała fundamentalnego remontu. Ostatni zjazd na parter, który mężczyzna sobie przypominał, miał miejsce dwa lata wcześniej. Zjechał z Sortem mechaników i nadzorował wewnętrzną renowację parceli, na której sześć kondygnacji wyżej stał budynek rządowy. Częściej niż zorganizowane ekspedycje zdarzały się zjazdy indywidualne. Na kondygnacji zero oficerowie Sortu numer Osiem pozbywali się ciał z eksterminowanych dzielnic, a Łowcy mający dostęp do wind utylizowali cele po zleceniach, które były upozorowanymi zaginięciami. Ciała pozostawione w ciemnościach „parteru” dosłownie przestawały istnieć. Nie było dowodów, pytań, świadków i dochodzenia. Dla Adriana to rozwiązanie nie miało luk. Jednocześnie bezbłędnie zdawał sobie sprawę, że znalazł się w potrzasku. Nie oceniał swoich szans na przeżycie. Gdyby zaczął to robić, najprawdopodobniej zabiłby się sam. 
Od niecałych dwóch godzin usiłował uruchomić szyb „na kable”. Skoro silniki samochodowe w starych powieściach łapały taki trik, winda też mogła złapać. Zdjął jeden panel sufitowy i rozmontował skrzynkę po zewnętrznej stronie windy. Hałas jakiego przy tym narobił przez prawie kwadrans zawiesił go w bezruchu. Nasłuchiwał. Czekał. Nic się nie wydarzyło. Złapał telefon w zęby i oświetlił plątaninę kabli. Prawe oko skutecznie radziło sobie z ciemnością, chociaż po ponownym włożeniu przez mechanika działało inaczej. Kolory były znacznie ostrzejsze i bardziej skontrastowane, przez dłuższą chwilę mężczyzna nie mógł się odnaleźć. Czuł się tak, jakby miał kaptur na lewej stronie twarzy. Ciemność była zbyt tłusta, ogłupiała mózg łaknący źródła światła. Ślina z krwią ściekły mu po brodzie, kiedy mocniej zacisnął zęby na obudowie telefonu. Kable wyglądały jak splątane spaghetti, nie rozumiał co ma przed sobą. Nigdy nie był dobry w takiej robocie, motocykl prowadzał byle gdzie, bo każdy potrafił naprawić maszynę lepiej od niego. Stworzono go do innych rzeczy. Poddał się po kwadransie bezowocnej dłubaniny w przewodach. Opuścił się na dno windy i zaczął obmacywać ściany. Robił to już wcześniej, nie chcąc przyjąć do wiadomości, że Schindler wpieprzył go w ten sposób. Wszystkie poprzednie sprawy przestały mieć znaczenie. Jedynym trzeźwym słowem, które koiło nerwy był odwet. Wiedział, że się stąd wydostanie. I wiedział, że skurwiel będzie bał się własnego cienia, czekając na śmierć.  
Nadszedł jeden szalony moment, w którym Adrian postanowił zaczekać. Uznał, że winda musi się w  końcu ruszyć, prędzej czy później. Ktoś ją przywoła, szyb wystartuje z miejsca i wjedzie chociaż kilka pięter wyżej. Ta myśl wydawała mu się znacznie bardziej sensowna, niż pomysł poruszania się po kondygnacji zero w stanie, w jakim się znalazł. Nie miał broni, był niewyspany, głodny, a ostatnią szklankę wody wypił sześć godzin wcześniej. Nawet gdyby miał pistolet nie mógłby z niego skorzystać. Na dole używało się egzemplarzy bezhukowych. W swoich rozważaniach kompletnie pomijał nieprzytomną dziewczynę. Zdecydował, że zostawi ją, kiedy podejmie decyzję o opuszczeniu szybu. Przez chwilę zastanawiał się, czy po prostu jej nie udusić. Uznał, że byłby to akt łaski.
Przyszedł mu do głowy jeszcze jeden pomysł. Podciągnął się na górę i zadarł głowę wyżej, w mrok nad sobą. Miał wrażenie, że patrzy w gardło olbrzyma i jeszcze nigdy nie czuł się tak nieistotny. Szarpnął dłonią za gruby kabel wyciągu i podciągnął się na nim, zaczepiając stopami. Sunął tak przez sześć metrów, potem znieruchomiał, zawieszony w ciemności. Ile metrów miał do przebrnięcia? Niższe platformy miały po sto pięćdziesiąt pięter; żeby pokonać jedną kondygnację potrzebował około czterystu pięćdziesięciu metrów. Gdyby w ten sposób chciał dostać się trzy kondygnacje wyżej, musiałby wspinać się przez ponad kilometr. A później? Miałby do wyboru zginąć, próbując przejść między piętrami, lub zginąć, spadając na dach szybu z wysokości ponad tysiąca dwustu metrów. Analiza konsekwencji przemawiała za porzuceniem tej metody. Zszedł do windy i momentalnie przestał rozważać nowe możliwości. Dziewczyna jęczała i szeleściła workiem, próbując się wydostać. W martwej ciszy ten dźwięk był porównywalny z detonowaną bombą wodorową. Dopadł do niej, przywalając ciało do ziemi i zacisnął dłoń na twarzy pod folią.
- Zamknij się – wysyczał szeptem, oglądając się nerwowo za siebie. – Zamknij się i nie ruszaj. Ani drgnij, kurwa – warknął, a ona posłuchała. Powoli przestał ją przyciskać i centymetr po centymetrze rozpiął worek. Rozchyliła usta jak ryba wyjęta z wody, łapczywie filtrując powietrze. Wzrok miała błędny i rozbiegany, nie mogła skupić szalejących oczu na niczym dookoła. Złapał ją za szczękę. Drgnęła i próbowała się odsunąć, ale unieruchomił ją, zaciskając palce z siłą grożącą potrzaskaniem kości jarzmowej. Wpatrywał się w nią dziesięć sekund. Tyle mu wystarczyło żeby zrozumieć, że dziewczyna jest ślepa.
– Jesteśmy na samym dole. Jak zaczniesz hałasować, to nas nie ma. Rozumiesz? – zapytał, a kiedy pokiwała głową, odepchnął ją i podniósł się na nogi. Wyszedł z windy. Zobaczył jeszcze jak dziewczyna rozgrzebuje worek i próbuje wstać, macając ściany wokół siebie. Przypominała mu ledwie urodzone kocię. Niczego nie mówiła, jedyne co wyczuwał, to jej strach. Zaczął iść przed siebie. Pod stopami miał coś przypominającego popękany asfalt. W dziurach walały się grudy dawno wyschniętej ziemi.   
Frederica nie miała pojęcia co się dzieje. Ostatnią rzeczą jaką pamiętała był ból, smak piasku i krwi w ustach. Wiedziała, że upadła ale nie czuła uderzenia. Nadal była na dole? Dlaczego jeszcze jej nie zabrał? Wiedziała, że był blisko, nadal czuła smród krwi w chlorowanej wodzie i dotyk na twarzy, chociaż już jej nie trzymał. Coś do mnie mówił. Dotarło do niej, że jest ślepa. Próbowała myśleć, że jej ślepota jest chwilowa, tak jak po przeprowadzeniu próby. Wczepiła się w tę myśl, mając wrażenie, że w przeciwnym wypadku oszaleje. Nie zdawała sobie sprawy jakie ma szczęście, nie mogąc zobaczyć świata wokół siebie. Wygrzebanie się z worka i stanięcie na nogi zdawało się ją przerastać. Po koślawym przykucnięciu upadła na kolana, ale mięśnie drżały tak, jakby przebiegła maraton. Coś wezbrało w jej żołądku chociaż wydawał się być pusty. Zwymiotowała na plastik spienioną śliną, przez chwilę szarpały nią suche torsje, na języku miała smak krwi. Czuła, że Łowca patrzy na nią, stojąc nieruchomo i blisko. Poza zapachem zaczynała odbierać jego nastawienie. Był zdezorientowany. Przestraszony. To ostatnie tąpnęło w nią bardziej niż inne emocje krążące wokół Grossa. Strach nie był dla niego naturalny. Zrozumiała, że coś poszło nie tak. Coś do mnie mówił. Panika rąbnęła w nią jak obuch, kiedy sens słów mężczyzny przedarł się do obolałego mózgu. Otworzyła szerzej ślepe oczy, słysząc, jak się oddalał. Nie miała zamiaru zostać sama. Nie tutaj.
Adrian oszacował, że jeżeli nic go nie spowolni lub nie będzie musiał nadkładać drogi omijając leża, powinien dotrzeć do windy w mniej niż godzinę. Gdyby szyb nie działał, postara się dojść do tego, którym dwa lata temu zjeżdżał z Sortem mechaników. Pamiętał, że winda nie była jednokierunkowa. Mogła być zepsuta, ale w takim wypadku pozostawało dotarcie do wind prywaciarskich, albo do jednej z tych, którymi poruszali się Łowcy. Nadal miał swój identyfikator, chociaż wolałby z niego nie korzystać. Usłyszał rumor za plecami i momentalnie obejrzał się za siebie. Oddalił się maksymalnie dwadzieścia metrów. Jego twarz nie zmieniła wyrazu, kiedy patrzył na Fredericę. Wylazła za nim i próbowała go dogonić. Krok za krokiem, chwiejnie i nieporadnie, bujając się na boki. Przewidział, że za chwilę upadnie i miał rację. Rąbnęła w asfalt kolanami, potem zwaliła się na twarz. Próbując wstać, rozgarnęła rękoma gruz na drodze. Dźwięki. Za dużo dźwięków. Odwrócił głowę w ciemność przed sobą, a kiedy ponownie spojrzał na dziewczynę była już na klęczkach. Zdawał sobie sprawę, że nie potrafiła być cicho. Pamiętał, że uciekała przed nim jak spanikowany szczur. Jeżeli pozwoli jej za sobą iść, umrą oboje. Mogła robić harmider będąc dwa kilometry od niego, ale aktualnie dystans pomiędzy nimi był znacznie mniejszy, niezależenie od tego, czego Adrian by sobie życzył. Analizował konsekwencje. Przez chwilę bił się z myślami, nerwowo ocierając wargi. W końcu podszedł do dziewczyny i dźwignął ją za szmaty. Stanęła na nogi z cichym piskiem i instynktownie zaczęła się wyrwać. Puścił ją, straciła równowagę i próbowała złapać go za rękaw. Wyszarpnął się spod jej dłoni, nie wierząc, że odważyła się go dotknąć. Wczepiła się w niego znowu, desperacko wbijając palce w twarde przedramię. Nie zamierzała puścić.
- Nic nie widzę – warknęła szeptem. Dyszała, czując, że pot pokrywa jej ciało, a kończyny się trzęsą. Wiedziała, że dzieje się coś złego. Cisza była niezdrowa. Miała wrażenie, że gdziekolwiek są, to miejsce jest martwe. Adrian się nie poruszył, z uwagą obserwując jej zacięte wargi i ściągnięte brwi. Upór tego typu nie był charakterystyczny dla ofiar. Drgnął, kiedy znowu się odezwała.
- Czuję coś dookoła – szepnęła, tocząc oczyma w mroku. – Coś żywego – dodała. Wyczuwała przepływający przez to prąd. Nastawienie jakim emanowało to stworzenie było płaskie i obce. Tak jakby w jego mózgu nie zagościła żadna racjonalna myśl. Może nie potrafiło ich formować. Adrian rozejrzał się wokół. Fasady opuszczonych bloków i puste magazyny stały się ich aktualną rzeczywistością. Ciemność pozostawała nieruchoma.  
- Ile? – zapytał i przez chwilę pomyślał, że go nie usłyszała. Frederica liczyła, marszcząc mocne brwi.
- Pięć osobników.  – To słowo wydawało jej się najodpowiedniejsze.
- Gdzie? – zadał kolejne pytanie, czując jak sztywnieje mu kark. Sam nie mógł ich zobaczyć, dopóki nie podeszły wystarczająco blisko. Na tyle blisko, żeby zabić. Nie mógł ich też usłyszeć. Poruszały się tak samo cicho jak on. Były ślepe i miały kiepski węch, ale skoro już ich zwietrzyły, pójdą tropem do końca. Uznał, że muszą schować się gdzieś wysoko i przeczekać, inaczej wycieczka zakończy się w tym miejscu.
- Nie wiem. Kilka…kilkaset metrów. – Frederica skrzywiła się jakby rozbolała ją głowa. Adrian nie wiedział na jakiej zasadzie potrafiła udzielać odpowiedzi, ale w ciągu dwóch sekund podjął decyzję. Pociągnął dziewczynę za sobą, czując jak mocniej zacisnęła palce na jego rękawie. Kiedy chwiała się na nogach po prostu podnosił ją do pionu, nie pozwalając się zatrzymać. On szedł na pamięć, przypominając bezszelestny cień. Ona nieumiejętnie starała się go naśladować. Przemierzali czarne pustkowie jakby poruszali się po pustej czaszce giganta. Przestarzały świat, wypaczone odbicie życia do którego Enklawa przyzwyczaiła ludzi, martwa cisza ściągnięta złymi decyzjami. To wszystko kłębiło się na dole jak psychotyczny koktajl. Frederica poczuła, że Łowca wyszarpnął się z jej palców. To było tak nieoczekiwane, że ledwie udało jej się zdławić krzyk.
- Wyżej. – Usłyszała, a po chwili nie było go już obok niej. Igła paniki dźgnęła ją i znikła, kiedy silne przedramię wciągnęło ją na górę. Przez chwilę znieruchomiała, przyciśnięta do jego boku, zesztywniała jak lalka. Puścił ją, wymacała jego rękaw i poszli dalej. Potknęła się na stopniu kiedy wchodzili na piętro. Wolną dłonią asekuracyjnie dotykała ściany po swojej prawej stronie. Starała się wsłuchiwać w śladowy odgłos jego kroków, ledwie słyszalny oddech i zgrzyt zaciskanych zębów. Trudno było jej odnaleźć się w świecie, którego nie znała, będąc pozbawioną jednego z najważniejszych zmysłów. Jeszcze trudniej było zaakceptować fakt, że miała przy sobie oprawcę, który w tym momencie był jej jedyną szansą. Przemierzali ciąg opuszczonych magazynów. Pomieszczenia były puste i zimne, Adrian omijał wszystkie po kolei, prawie na nie nie patrząc. Szukał jakiegokolwiek miejsca, w którym będą mogli się zamknąć. Co jakiś czas pytał dziewczyny, gdzie wyczuwa obecność, starała się odpowiadać precyzyjnie. Uspokajał się tylko połowicznie. Nie ufając własnym zmysłom nie był w stanie zaufać jej. Zadarł głowę, obserwując dziury ziejące w suficie. Nad nimi znajdowały się najprawdopodobniej kwatery robotnicze, albo lokale zakładowe. Pociągnął ją za sobą jeszcze wyżej, poszli dalej.
Wreszcie się zatrzymali. Weszli do opuszczonej chłodni, na ścianach wysoko pod sufitem widniały jaśniejsze kwadraty w miejscach, gdzie kiedyś były wentylatory. Pomieszczenie nie miało okien, było małe, może cztery metry na sześć. Frederica usłyszała jak mężczyzna coś za nimi zasuwa, szczeknęła zdezelowana blokada. Adrian miał nadzieję, że drzwi były wytrzymalsze niż wyglądały. Podejrzewał, że to pancerne szkło i miał nadzieję, że się nie myli. Strząsnął z siebie jej dłoń i podszedł do przeciwległej ściany, wyjmując paczkę papierosów. Wiedział, że smród inny niż krew dezorientował i zniechęcał kreatury. Dziewczyna poczuła dym i podeszła kilka kroków bliżej. Pomyślała, że Łowca kojarzy jej się także z tym zapachem. Poczuła go sekundy przed ich pierwszym spotkaniem, zanim zaczął się horror. Pomyślała o Mikaelu. Co musiał teraz myśleć, jak się czuć. Nie miała pojęcia czy już wiedział, co się z nią stało. Ani czy potrafił ich tu odnaleźć. Zmarszczyła brwi, próbując przypomnieć sobie jakiekolwiek przesłanki na temat pierwszej kondygnacji świata. Widziała jedynie niewzruszony napis BRAK DANYCH, z którym zderzała się przy każdej próbie poszukiwania informacji. Usiadła na betonowej podłodze, obejmując ramionami kolana. Usłyszała szuranie butów i poczuła dym papierosowy trochę bliżej. Adrian zdjął kurtkę i rzucił nią w dziewczynę. Skrzywiła się pod ciężkim łupnięciem i potarła szczękę w miejscu, gdzie uderzyła ją klamerka paska.
- Usiądź na tym, bo będziesz miała zapalenie nerek. Wiesz co to znaczy mieć zapalenie nerek? – zapytał i wydmuchał dym. Był cholernie zmęczony. Żołądek domagał się jedzenia, język wody, trzymał się na nogach siłą adrenaliny. Usiłował przemyśleć dalszy przebieg trasy. Klucząc korytarzami znacząco oddalili się od windy, którą obrał sobie za cel. Nie sądził, żeby powrót przyniósł im cokolwiek dobrego. Frederica rozłożyła kurtkę na ziemi i usiadła na niej, tak jak mówił. Czuła, że Łowca na nią patrzy. Nie po raz pierwszy zastanowiła się, dlaczego nie zabił jej, gdy była nieprzytomna. Podskórnie czuła, że w tym momencie był jej potrzebny, niezależnie jak bardzo się go bała. Ona też była mu potrzebna. Żyła, ale to mógł być tylko wstęp.
- Dlaczego tu jesteśmy? – zapytała. Adrian zaciągnął się papierosem tak mocno, że prawie zabolało.
– Schindler spuścił nas windą w dół – odpowiedział i wydmuchał dym, obnażając zęby. Przypomniał sobie uśmiech sukinsyna i spokój, z jakim skierował ich do szybu.
- To nielogiczne. Zrealizowałeś jego zlecenie. Przywiozłeś mnie do niego. – Sądziła, że to się właśnie stało. Łowca pstryknął palcami, wyrzucając niedopalonego papierosa pod ścianę i zaczął krążyć po pomieszczeniu. Frederica odwracała głowę za jego głosem.
- To popieprzone – zgodził się  Ale teraz nie ma znaczenia kto, dla kogo ani za ile. Odbiorca zlecenia, zlecający, pośredni wykonawca, powód, to wszystko nieistotne – mówił w zasadzie sam do siebie. Zaczynał analizować szanse. Zostawienie dziewczyny samej zmniejszało jego własną perspektywę przeżycia mniej więcej o siedem procent. Dużo, biorąc pod uwagę, że mieli tylko dziesięć.
- Dla mnie to ma znaczenie.  Frederica zaczęła bezwiednie rozdrapywać przedramię. Czuła jak jej ciało trzęsie się pod cienką koszulką. Nie rozumiała, co się wydarzyło. Była świadoma, że musi być po prostu cicho. I że nie może pozwolić się zostawić. Łowca nie odpowiedział.
W mroku za przeszklonymi drzwiami, gdzieś całkiem niedaleko, coś poruszało się bezszelestnie, czekając na najcichszy dźwięk.
 
*~*~*
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Numer [+18] (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 04-11-2018, 12:24
RE: Numer [+18] - przez Miranda Calle - 04-11-2018, 19:03
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 05-11-2018, 18:38
RE: Numer [+18] - przez kubutek28 - 05-11-2018, 21:21
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 06-11-2018, 13:56
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 10-11-2018, 18:06
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 23-01-2019, 13:24
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 23-01-2019, 17:12
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 23-01-2019, 17:59
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 24-01-2019, 17:44
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 02-02-2019, 13:09
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 04-02-2019, 11:29
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 05-02-2019, 12:45
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 07-02-2019, 13:44
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 11-11-2018, 11:36
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 10-02-2019, 17:08
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 10-02-2019, 22:07
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 17-11-2018, 18:11
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 14-02-2019, 13:11
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 10-12-2018, 17:21
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 23-02-2019, 19:38
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 24-02-2019, 18:41
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 05-03-2019, 11:37
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 05-03-2019, 15:35
RE: Numer [+18] - przez D.M. - 10-12-2018, 20:56
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 11-12-2018, 16:52
RE: Numer [+18] - przez D.M. - 12-12-2018, 22:14
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 13-12-2018, 12:50
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 02-01-2019, 12:03
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 07-01-2019, 13:24
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 22-01-2019, 12:37
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 12-03-2019, 18:14
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 12-03-2019, 22:25
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 31-01-2019, 16:04
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 18-03-2019, 14:34
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 18-03-2019, 15:58
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 11-02-2019, 13:42
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 21-03-2019, 18:14
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 21-03-2019, 19:34
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 14-02-2019, 14:57
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 18-02-2019, 12:01
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 27-02-2019, 20:48
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 03-03-2019, 15:45
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 04-03-2019, 11:11
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 26-03-2019, 21:33
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 27-03-2019, 13:06
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 10-03-2019, 15:32
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 30-03-2019, 19:15
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 30-03-2019, 19:52
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 16-03-2019, 17:32
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 17-03-2019, 20:58
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 21-03-2019, 12:30
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 02-04-2019, 20:39
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 29-03-2019, 11:20
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 06-04-2019, 15:32
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 06-04-2019, 18:44
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 07-04-2019, 15:32
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 07-04-2019, 17:11
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 02-04-2019, 19:57
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 02-04-2019, 20:04
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 02-04-2019, 20:11
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 02-04-2019, 20:43
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 03-04-2019, 11:03
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 03-04-2019, 18:12
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 04-04-2019, 12:50
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 08-04-2019, 10:35
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 08-04-2019, 15:39
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 08-04-2019, 17:14
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 10-04-2019, 11:03
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 11-04-2019, 10:30
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 11-04-2019, 13:49
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 14-04-2019, 17:45
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 15-04-2019, 14:32
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 15-04-2019, 17:31
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 17-04-2019, 12:48
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 17-04-2019, 14:56
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 17-04-2019, 15:31
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 22-04-2019, 16:45
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 23-04-2019, 20:39
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 24-04-2019, 10:21
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 26-04-2019, 09:56
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 26-04-2019, 15:14
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 26-04-2019, 17:14
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 29-04-2019, 09:28
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 01-05-2019, 21:50
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 02-05-2019, 07:18
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 02-05-2019, 11:14
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 02-05-2019, 20:45
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 03-05-2019, 20:30
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 06-05-2019, 21:03
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 07-05-2019, 10:04
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 08-05-2019, 14:40
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 09-05-2019, 20:43
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 10-05-2019, 10:53
RE: Numer [+18] - przez D.M. - 09-05-2019, 10:54
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 09-05-2019, 20:37
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 09-05-2019, 20:48
RE: Numer [+18] - przez D.M. - 10-05-2019, 21:16
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 11-05-2019, 17:24
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 13-05-2019, 12:02
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 13-05-2019, 19:07
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 15-05-2019, 11:34
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 15-05-2019, 18:25
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 15-05-2019, 19:30
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 19-05-2019, 15:35
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 22-05-2019, 12:03
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 23-05-2019, 10:11
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 24-05-2019, 09:20
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 25-05-2019, 12:18
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 25-05-2019, 18:21
RE: Numer [+18] - przez D.M. - 25-05-2019, 14:48
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 28-05-2019, 14:51
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 01-06-2019, 19:32
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 02-06-2019, 10:30
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 03-06-2019, 09:38
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 05-06-2019, 21:47
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 06-06-2019, 16:33
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 08-06-2019, 23:48
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 10-06-2019, 10:58
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 10-06-2019, 16:28
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 12-06-2019, 09:37
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 12-06-2019, 20:57
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 13-06-2019, 11:14
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 16-06-2019, 09:49
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 16-06-2019, 15:15
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 17-06-2019, 11:09
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 17-06-2019, 11:14
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 19-06-2019, 10:31
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 20-06-2019, 11:25
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 20-06-2019, 17:21
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 23-06-2019, 07:05
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 23-06-2019, 15:43
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 24-06-2019, 12:37
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 24-06-2019, 12:44
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 24-06-2019, 21:07
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 26-06-2019, 15:50
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 26-06-2019, 20:49
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 27-06-2019, 09:33
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 27-06-2019, 10:15
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 29-06-2019, 18:15
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 01-07-2019, 10:12
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 01-07-2019, 15:32
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 02-07-2019, 16:26
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 02-07-2019, 17:05
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 03-07-2019, 16:01
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 03-07-2019, 19:08
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 04-07-2019, 09:18
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 04-07-2019, 18:50
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 04-07-2019, 23:04
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 07-07-2019, 16:07
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 07-07-2019, 17:38
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 08-07-2019, 09:55
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 08-07-2019, 20:22
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 11-07-2019, 10:56
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 11-07-2019, 20:27
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 11-07-2019, 21:34
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 14-07-2019, 14:29
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 16-07-2019, 10:27
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 16-07-2019, 18:30
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 18-07-2019, 09:53
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 18-07-2019, 21:06
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 19-07-2019, 16:32
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 20-07-2019, 10:47
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 21-07-2019, 07:16
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 23-07-2019, 19:23
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 24-07-2019, 18:20
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 25-07-2019, 08:46
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 27-07-2019, 13:42
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 27-07-2019, 18:26
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 28-07-2019, 14:05
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 29-07-2019, 11:24
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 29-07-2019, 17:58
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 29-07-2019, 20:57
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 01-08-2019, 09:58
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 02-08-2019, 12:57
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 02-08-2019, 14:01
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 04-08-2019, 06:46
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 04-08-2019, 18:38
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 05-08-2019, 10:22
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 05-08-2019, 11:33
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 05-08-2019, 11:55
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 06-08-2019, 09:49
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 06-08-2019, 14:23
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 06-08-2019, 14:36
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 07-08-2019, 07:55
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 07-08-2019, 13:29
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 07-08-2019, 15:25
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 08-08-2019, 08:36
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 08-08-2019, 11:40
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 08-08-2019, 13:49
RE: Numer [+18] - przez Ahab - 10-08-2019, 14:58
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 10-08-2019, 22:23
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 11-08-2019, 16:08
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 12-08-2019, 13:24
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 12-08-2019, 15:01
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 15-08-2019, 10:38
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 17-08-2019, 14:56
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 17-08-2019, 19:16
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 17-08-2019, 22:27
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 18-08-2019, 09:59
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 18-08-2019, 16:33
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 18-08-2019, 19:32
RE: Numer [+18] - przez Ahab - 21-08-2019, 13:51
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 21-08-2019, 21:49
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 22-08-2019, 14:20
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 23-08-2019, 13:51
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 23-08-2019, 16:28
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 25-08-2019, 15:08
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 25-08-2019, 20:57
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 26-08-2019, 18:15
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 26-08-2019, 19:24
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 28-08-2019, 14:55
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 29-08-2019, 09:13
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 30-08-2019, 11:04
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 30-08-2019, 12:06
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 01-09-2019, 10:11
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 01-09-2019, 19:07
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 02-09-2019, 11:19
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 04-09-2019, 10:59
RE: Numer [+18] - przez Ahab - 01-09-2019, 17:31
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 04-09-2019, 16:55
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 05-09-2019, 10:02
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 05-09-2019, 14:59
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 05-09-2019, 16:07
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 08-09-2019, 11:00
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 08-09-2019, 19:58
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 09-09-2019, 10:02
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 12-09-2019, 09:12
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 12-09-2019, 19:35
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 13-09-2019, 08:44
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 15-09-2019, 15:48
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 15-09-2019, 18:12
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 16-09-2019, 10:44
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 19-09-2019, 09:07
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 19-09-2019, 18:33
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 19-09-2019, 21:00
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 22-09-2019, 07:06
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 22-09-2019, 21:18
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 23-09-2019, 21:22
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 24-09-2019, 15:06
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 24-09-2019, 20:20
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 26-09-2019, 09:09
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 28-09-2019, 18:46
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 28-09-2019, 20:54
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 29-09-2019, 10:47
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 29-09-2019, 17:52
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 30-09-2019, 17:14
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 03-10-2019, 09:19
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 03-10-2019, 12:19
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 03-10-2019, 13:27
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 06-10-2019, 10:50
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 06-10-2019, 18:44
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 07-10-2019, 09:46
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 07-10-2019, 12:08
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 07-10-2019, 15:30
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 10-10-2019, 13:30
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 10-10-2019, 18:04
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 11-10-2019, 09:28
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 11-10-2019, 09:34
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 13-10-2019, 19:17
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 13-10-2019, 20:04
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 14-10-2019, 10:34
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 14-10-2019, 16:12
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 15-10-2019, 12:10
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 17-10-2019, 09:32
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 17-10-2019, 18:22
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 18-10-2019, 12:19
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 18-10-2019, 15:58
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 20-10-2019, 07:02
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 20-10-2019, 13:09
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 20-10-2019, 18:32
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 21-10-2019, 21:18
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 22-10-2019, 13:47
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 23-10-2019, 19:02
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 24-10-2019, 09:46
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 27-10-2019, 21:51
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 28-10-2019, 11:11
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 27-10-2019, 12:00
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 28-10-2019, 11:13
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 28-10-2019, 19:39
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 29-10-2019, 16:55
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 30-10-2019, 18:26
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 30-10-2019, 21:11
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 31-10-2019, 09:42
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 31-10-2019, 17:17
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 31-10-2019, 21:45
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 03-11-2019, 11:19
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 04-11-2019, 20:48
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 04-11-2019, 21:48
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 05-11-2019, 11:31
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 07-11-2019, 10:37
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 08-11-2019, 23:10
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 09-11-2019, 18:33
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 10-11-2019, 12:15
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 10-11-2019, 17:07
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 11-11-2019, 18:45
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 14-11-2019, 10:42
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 14-11-2019, 16:41
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 15-11-2019, 15:33
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 17-11-2019, 17:47
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 18-11-2019, 13:04
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 18-11-2019, 17:26
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 21-11-2019, 10:18
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 21-11-2019, 21:45
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 22-11-2019, 17:46
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 22-11-2019, 21:17
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 23-11-2019, 23:57
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 24-11-2019, 21:38
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 24-11-2019, 21:58
RE: Numer [+18] - przez Gunnar - 22-03-2020, 15:29
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 23-03-2020, 13:51
RE: Numer [+18] - przez D.M. - 24-11-2019, 20:32
RE: Numer [+18] - przez Eiszeit - 24-11-2019, 21:35
RE: Numer [+18] (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 19-03-2020, 13:06
RE: Numer [+18] (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 19-03-2020, 17:53
RE: Numer [+18] (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 19-03-2020, 17:45
RE: Numer [+18] (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 19-03-2020, 18:31
RE: Numer [+18] (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 20-03-2020, 09:18
RE: Numer [+18] (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 20-03-2020, 15:30
RE: Numer [+18] (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 07-04-2020, 19:37
RE: Numer [+18] (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 08-04-2020, 10:52
RE: Numer [+18] (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 08-04-2020, 18:35

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości