30-01-2017, 22:06
Ciągniemy ten temat trochę odchodząc od założeń forum, ale co tam 
. Cóż, może nie będę się mądrzył, bo mi blisko dekadę do Ciebie brak, jednak chciałbym zaznaczyć, że mamy dwa różne punkty widzenia, bo czego innego w życiu szukamy. Tobie wystarcza "pukanie", ja jednak bardziej staroświecko poszukiwałem kobiety na stałe (i w końcu znalazłem!). Samo "pukanie" jest jedną z przyjemniejszych rzeczy jakie mamy na tym świecie, ale bez ustatkowania się z partnerką (wg mnie oczywiście) to na dłuższą metę nie ma sensu. To jest wtedy jak granie w gry komputerowe - daje przyjemność, więc się używa, ale żeby były z tego jakieś daleko idące korzyści, to już nie specjalnie. Co do samców alfa i tego, że na nich lecą kobiety to naprawdę nie jest takie proste. A oto dlaczego. Kobieta musi ufać, że samiec jest alfa na podstawie jego zachowań, a zatem widzi jak taki pan z łatwością przebija się (niekoniecznie pięściami) przez tłum, jest pewny siebie, dużo żartuje, itd. itp. Sęk w tym, że taki "alfa" zazwyczaj staje się "omega" w sytuacjach krytycznych. Czar wtedy pryska i wszystko okazuje się tylko zwykłym pawim ogonem... Siła przebicia była na pokaz, żarciki, prężenie muskułów - wszystko jak krew w piach. Taka biedna niewiasta zostaje wtedy uwiązana u swojej "alfy", która okazała się ciapą (bo cwianiaki to po prostu ciapy, które muszą pokazać, że są "alfa", ponieważ z jakiegoś powodu bardzo im zależy, żeby inni wiedzieli). Pogrywałem w ten sposób, potem dostałem nauczkę. Nie raz i nie dwa z resztą. A ci "pukacze" to właśnie te szkodliwe geny, o których mówisz. Ci, którzy najwięcej się "pukają", potem produkują najwięcej patologii.
Aha, we wcześniejszej wypowiedzi, pisząc patologia miałem na myśli nie środowisko szkoły zawodowej, czy jakiejkolwiek innej, ale po prostu środowisko, w którym ten maczo-man jest obiektem westchnień kobiet.
Pozdrawiam!
. Cóż, może nie będę się mądrzył, bo mi blisko dekadę do Ciebie brak, jednak chciałbym zaznaczyć, że mamy dwa różne punkty widzenia, bo czego innego w życiu szukamy. Tobie wystarcza "pukanie", ja jednak bardziej staroświecko poszukiwałem kobiety na stałe (i w końcu znalazłem!). Samo "pukanie" jest jedną z przyjemniejszych rzeczy jakie mamy na tym świecie, ale bez ustatkowania się z partnerką (wg mnie oczywiście) to na dłuższą metę nie ma sensu. To jest wtedy jak granie w gry komputerowe - daje przyjemność, więc się używa, ale żeby były z tego jakieś daleko idące korzyści, to już nie specjalnie. Co do samców alfa i tego, że na nich lecą kobiety to naprawdę nie jest takie proste. A oto dlaczego. Kobieta musi ufać, że samiec jest alfa na podstawie jego zachowań, a zatem widzi jak taki pan z łatwością przebija się (niekoniecznie pięściami) przez tłum, jest pewny siebie, dużo żartuje, itd. itp. Sęk w tym, że taki "alfa" zazwyczaj staje się "omega" w sytuacjach krytycznych. Czar wtedy pryska i wszystko okazuje się tylko zwykłym pawim ogonem... Siła przebicia była na pokaz, żarciki, prężenie muskułów - wszystko jak krew w piach. Taka biedna niewiasta zostaje wtedy uwiązana u swojej "alfy", która okazała się ciapą (bo cwianiaki to po prostu ciapy, które muszą pokazać, że są "alfa", ponieważ z jakiegoś powodu bardzo im zależy, żeby inni wiedzieli). Pogrywałem w ten sposób, potem dostałem nauczkę. Nie raz i nie dwa z resztą. A ci "pukacze" to właśnie te szkodliwe geny, o których mówisz. Ci, którzy najwięcej się "pukają", potem produkują najwięcej patologii.Aha, we wcześniejszej wypowiedzi, pisząc patologia miałem na myśli nie środowisko szkoły zawodowej, czy jakiejkolwiek innej, ale po prostu środowisko, w którym ten maczo-man jest obiektem westchnień kobiet.
Pozdrawiam!