Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Rykowisko
#14
Chwila spokoju a potem pojedziemy dalej.

Dzień piąty

Na śniadaniu był tłum, ale przy naszym stoliku tylko Czkaka i ja.
– Czy masz zbędną kołdrę? – zapytała.
– Po co ci? – odpowiedziałem pytaniem, nie było to zbyt grzeczne.
– Od kilku dni nie mogę się wyspać. Risk leży pod moimi drzwiami i albo kuje, albo chrapie. Obiłam drzwi, czym tylko mogłam, ale na niewiele się to zdało. Dzisiejsza noc była wyjątkowo spokojna i mogłam się wyspać.
– A czy nie możesz mu po prostu powiedzieć, aby spał u siebie?
– Ja go bardzo lubię i żal mi go. To taki rozkoszny dzieciak. Często dyskutujemy o sztuce. Risk wiele czasu spędza nad książkami, stara się jak najwięcej nauczyć. Kuje całymi dniami i nocami, oczywiście w wolnych chwilach. Niestety, nie rozumie pojęć, myli epoki i twórców. Jest wtedy taki słodziutki. Gdy nie wie, co powiedzieć, to usteczka robi w dzióbeczek, marszczy czółko, drapie się po łysinie. A gdy zacznie opowiadać, to tak szybciutko przebiera nóżkami. Jest wtedy poważny i z niepokojem czeka na moją reakcję. Natomiast, gdy skrytykuję go, to rzuca się na ziemię i bije główką o podłoże. Jest taki usłużny, czasami, aż zanadto, ale to jego błagalne spojrzenie… ech. Teraz też mi już jego brak, chociaż to taka ulga, gdy go nie ma.
– Przecież to dorosły człowiek.
– Tak, niby tak, lecz niektórzy ciągle są tacy dziecinni, tacy słodziutcy.
Jeszcze nigdy Czkaka nie była taka rozmowna.
Po śniadaniu pobiegłem do biblioteki. Nad puzzlami zobaczyłem pochyloną sylwetkę dziewczyny.
– Nareszcie cię spotkałem. Gdzie mi znikasz?
– Jestem zawsze w naszym pokoju, ale dobrze wiesz, że ja nie mogę wejść twoimi drzwiami, tylko swoimi.
– A ja nie mogę wejść twoimi.
– Nie marudź, tylko bierz się za układanie puzzli, bo nie zdążysz do końca urlopu, a ja pójdę teraz na basen. Nie mam stroju kąpielowego – dodała, wychodząc z biblioteki.
To nie było zaproszenie do układanki, pobiegłem za nią, ale już jej nie znalazłem. Wpadłem do pokoju, slipy, znalazłem kawał rurki – zastąpi butlę tlenową i do windy.
– Basen.
Nieczynny.
Dzisiaj o godz. 8.00 w basenie zwodowano stutysięcznik
o wdzięcznej nazwie „Teluczka”
– Co za cholerny pech – pomyślałem. – Co za burdel! – krzyknąłem.
Winda ruszyła i po kilku sekundach się zatrzymała. Światło z delikatnego, ciepłobiałego zmieniło się na agresywne, czerwone. Z niepokojem oczekiwałem na otwarcie drzwi, gdzie też mnie zawiozło?
Zobaczyłem dwudziestu facetów z rozdziawionymi pyskami, ślina im kapała, ochlapując ściany i sufit. Spojrzeli na mnie z nadzieją i ciekawością, a po chwili z ogromnym rozczarowaniem.
– Panowie, co się dzieje? – zapytałem z głupia frant.
– Szkoda słów – odpowiedział najbardziej przygnębiony z nich.
Przedstawiłem się, bo nie znałem gościa. W odpowiedzi usłyszałem – Toredot.
– Byłem tu pierwszy, siedzę tutaj już piąty dzień i jeszcze nie spotkałem żadnej dziwki, a przecież to jest burdel, zwykły hotelowy burdel do jasnej cholery.
– To tu nie ma żadnej panienki?
– Nie ma ani jednej spódniczki, a właściwie powinienem powiedzieć, ani jednej „bez spódniczki”. I to ma być urlop? Nie to mi obiecywano w ulotce reklamowej. Tu miał być raj. I do tego barek jest już pusty. Piwko wyszło, gorzała też, tylko mineralna została. Można chociaż ubytki wody w organizmie uzupełnić.
I to dość duże – pomyślałem, obserwując płynące po ścianie strumyki.
– Żadna kobietka tu nie zagląda? Wszystkie takie cnotliwe?
– Przychodzą takie jedne, szowinistki, mociumpanie, damy z kółka różańcowego. Szczególnie aktywna jest taka jedna, co się nazywa...
– Milcz! – Jednym głosem ryknęli pozostali. – Nie wywołuj wilka z lasu.
Rozejrzałem się dookoła. W oddali na skraju lasu zobaczyłem trzy wilki, raczej wilczyce, identyczne trzy siostrzyczki. Czarne jak smoła z białymi kołnierzami. Były wygłodzone, zabiedzone i wściekłe.
Zrobiłem rachunek sumienia, dawno nie byłem w kościele, więcej grzechów nie pamiętam.
Czekały tylko na komendę, aby się na nas rzucić.
– Ja tu jestem przypadkowo – zacząłem się tłumaczyć.
– To tak, jak my – wtrącili pozostali.
– Lepiej już sobie pójdę. Do widzenia – dokończyłem na klatce schodowej.
No tak, wszystkie siedzą na pewno na basenie i opalają się w najlepsze. Takie widoczki straciłem, a w naszym zwodowali statek. Nie mieli, kiedy. Niech no dorwę tych stoczniowców.
Zrezygnowany wróciłem do biblioteki. Układałem puzzle, ale szło mi mizernie. Nie mogłem dopasować wzoru, widziałem tylko kształtne piersi. Pieściłem je, aż do obiadu.
Przy naszym stoliku zastałem już Riska i Czkakę.
Ciekawe, co się dzieje z Siro? Dawno jej nie widziałem… a może to ona jest tą, której imienia nie wolno wymieniać? Nie, to jest niemożliwe.
Risk wyglądał bardzo mizernie – ręce obandażowane, drżące jak galareta, oczy podkrążone, twarz poszarzała. W łysinę wbite opiłki metalu.
Czyżby tak intensywnie studiował życie i twórczość jakiegoś geniusza? Tak kuł, że aż wióry leciały? Co to znaczy mieć ambicję, a może coś innego?
Dużo pytań, oj stanowczo za dużo.
Oczy mętne, ale ich blask wyraźnie nie pasował do zgarbionej sylwetki, biła z nich niesamowita duma. Biła – to mało powiedziane, to była nawałnica dumy. Katiusze przy niej, to fajerwerki.
Z trudem unikałem ciosów, chwila nieuwagi i mnie znokautuje – pomyślałem.
Co gorsza, nie dostał dzisiaj obiadu, więc bił tą dumą na prawo i lewo. Pomimo ogromnego zmęczenia, co chwilę podnosił lewą rękę, pragnąc zwrócić naszą uwagę na środek sali. Nie patrzyłem tam, byłem skupiony na unikach. Walczyłem przecież o swoje życie.
Natomiast Czkaka ze spokojem kończyła pierwsze danie. Zjadła zupę, to znaczy dwie łyżki zupy, drugie danie odstawiła i wzięła się za trzecie. Biedak nie potrafił oderwać jej od jedzenia.
Byłem, coraz bardziej głodny. Zupa stygła, schabowy też. Moje zdenerwowanie rosło. Risk zaczął się słaniać, już nie miał siły podnosić ręki. Poczułem smak zupki. Jeszcze chwila, a będzie moja.
W końcu padł jak długi. Rzuciłem się na jedzenie.
Czkaka skończyła torcik i spojrzała na leżącego nieboraka.
Podniosła wzrok i...
– Jaki piękny pomnik – zauważyła. – To człowiek z żelaza.
Zaintrygowany spojrzałem i ja. Rzeczywiście na miejscu człowieka z marmuru, stał człowiek z żelaza. Postać, jakby znajoma, przyjrzałem się, przecież to jest… nie dokończyłem. Poczułem potężny cios dumy Riska, który nagle zmartwychwstał.
Gdy doszedłem do siebie, zobaczyłem wokół liczne twarze w ciemnych okularach.
– Żyje, nałóżcie mu natychmiast okulary, bo ten blask bijący od Riska zabije go – usłyszałem.
Za późno, znowu zemdlałem.
Obudziłem się w pokoju. Spojrzałem w lustro, limono podbite, siniak na szyi – dziwny kształt, jakby usta. To, o to chodziło Siro, to ten ślad zauważyła. Szkoda, że nie pamiętam okoliczności, w jakich powstał.
– A niech to dunder świśnie – wyrwało się mi.
– Oj nieładnie, tak przy damie się wyrażać – usłyszałem znany mi doskonale świergot.
Gwałtownie się odwróciłem – siedziała przy kominku.
– Byłeś nieprzytomny i poprosiłam, aby cię tutaj przynieśli. Długo bujałeś w obłokach, ale już, jak widzę, wszystko jest w porządku. Odpocznij, nabierz sił, a ja wyskoczę na chwilkę.
– Poczekaj – krzyknąłem i wybiegłem za nią na korytarz.
Niestety, już jej tam nie było. Wróciłem do pokoju. Poczekam, przecież powiedziała, że zaraz wróci. Wróci, ale którędy? Ależ ze mnie dureń. Wróci, ale przez drzwi numer dwadzieścia trzy, a ja wszedłem przez trzynaście. Moja głupota nie zna granic. Z głośnika dolatywały rosyjskie piosenki i idee Lenina.
Oczekiwanie na dziewczynę nie miało sensu, zmarnowałem okazję. Postanowiłem poćwiczyć umysł.
– Będę ćwiczył, to nie popełnię takich prostych błędów – pomyślałem.
Wsiadłem do windy.
– Sala gimnastyczna.
Na sali ruch jak na Marszałkowskiej w szczycie. Co chwilę pędziło jakieś auto na sygnale, straż pożarna na sygnale, policja na sygnale, BOR na sygnale, dzieciak na hulajnodze na sygnale, Tasmar na sygnale.
Nie przyszedłem tu obserwować ruchu ulicznego, ale poćwiczyć.
Wszystkie przyrządy były zajęte.
Loca i Borse trzymali się za ręce, z wysiłkiem je podnosili. Ciekawe, jakie obciążenie założyli. Eeeee, to tylko dwie obrączki.
Bełku i Rodo biegli na bieżni. Tempo mieli raczej umiarkowane, powoli zbliżali się do rowu z wodą.
Jakaś bliżej nieznana mi para ćwiczyła na koniu z łękami. To były pierwsze próby ujeżdżania. Nie potrafili ujarzmić konia i co chwila z niego spadali.
Dwaj bracia bujali się na huśtawce. Trzeci bawił się w piaskownicy.
Kaszem obserwowała, jak seksowna brunetka męczy się z pasem cnoty.
– Thilil, uważaj, bo spadnie – ostrzegła ją.
W końcu znalazłem wolny przyrząd. Położyłem się na ławeczce.
Ciekawe, dlaczego tak intensywnie ćwiczą – pomyślałem – czyżby, jakieś zawody miały się wkrótce odbyć? Moje dalsze intensywne ćwiczenia przerwał sen.
Obudziła mnie kompletna cisza. Rozejrzałem się – pusto, tylko ja. Tak, ja byłem, bo zauważyłem siebie w lustrach, którymi była oblepiona sala. Nie byłem głodny, więc udałem się do swojego pokoju.
Pora na kąpiel. Risk leżał już pod drzwiami i niemiłosiernie chrapał. Obok niego Moel odprawiał egzorcyzmy.
– Co robisz? – zapytałem.
– Zsyłam na niego łaskę miłosierdzia – odpowiedział.
Wyczułem, iż jestem niepożądanym świadkiem.
– Ciebie też nawrócę – usłyszałem, zamykając drzwi do łazienki.
Gorąca kąpiel dobrze mi zrobiła. Gdy wracałem do siebie, Moela już nie było, a Risk chrapał miłosiernie. Wiara czyni cuda – pomyślałem. Siła oddziaływania Moela była ogromna, nie byłem już świadkiem.
... ludzi poznawaj według paraboli, nie hiperboli ...
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Rykowisko - przez burak - 05-11-2016, 00:06
RE: Rykowisko - przez skrobipiórek - 05-11-2016, 07:18
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 05-11-2016, 07:55
RE: Rykowisko - przez burak - 05-11-2016, 08:18
RE: Rykowisko - przez gorzkiblotnica - 06-11-2016, 21:14
RE: Rykowisko - przez burak - 06-11-2016, 22:15
RE: Rykowisko - przez gorzkiblotnica - 07-11-2016, 16:23
RE: Rykowisko - przez burak - 11-11-2016, 09:34
RE: Rykowisko - przez gorzkiblotnica - 12-11-2016, 20:53
RE: Rykowisko - przez burak - 13-11-2016, 10:29
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 13-11-2016, 11:26
RE: Rykowisko - przez burak - 13-11-2016, 12:47
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 13-11-2016, 18:03
RE: Rykowisko - przez burak - 13-11-2016, 20:37
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 14-11-2016, 12:02
RE: Rykowisko - przez burak - 14-11-2016, 18:07
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 14-11-2016, 19:22
RE: Rykowisko - przez burak - 15-11-2016, 09:40
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 15-11-2016, 12:49
RE: Rykowisko - przez burak - 15-11-2016, 13:05
RE: Rykowisko - przez burak - 15-11-2016, 20:29
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 15-11-2016, 22:19
RE: Rykowisko - przez gorzkiblotnica - 15-11-2016, 23:36
RE: Rykowisko - przez burak - 16-11-2016, 16:15
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 16-11-2016, 17:18
RE: Rykowisko - przez burak - 17-11-2016, 12:27
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 17-11-2016, 17:00
RE: Rykowisko - przez gorzkiblotnica - 17-11-2016, 22:39
RE: Rykowisko - przez burak - 19-11-2016, 10:40
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 19-11-2016, 14:27
RE: Rykowisko - przez burak - 20-11-2016, 20:37
RE: Rykowisko - przez gorzkiblotnica - 20-11-2016, 23:13
RE: Rykowisko - przez burak - 22-11-2016, 22:31
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 07-01-2017, 11:51
RE: Rykowisko - przez gorzkiblotnica - 09-01-2017, 22:04
RE: Rykowisko - przez burak - 11-01-2017, 18:07
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 11-01-2017, 18:48
RE: Rykowisko - przez gorzkiblotnica - 11-01-2017, 19:32
RE: Rykowisko - przez burak - 17-02-2017, 21:54
RE: Rykowisko - przez gorzkiblotnica - 19-02-2017, 16:37
RE: Rykowisko - przez Miranda Calle - 05-12-2017, 16:30

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości