Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Rykowisko
#8
Dzień drugi

Obudził mnie hejnał mariacki. Widocznie Risk zmienił pozycję na wycieraczce – pomyślałem. Spojrzałem na zegar – trzecia pięćdziesiąt. Pora.
Wyskoczyłem z super łoża, bieg do łazienki – dziwne, nie ma Riska – prysznic i już jestem gotowy.
Winda jak zwykle bezszelestnie zawiozła mnie do sali. Gdy wysiadłem, usłyszałem rytmiczny hałasoszelest – Rrrazzzzz, dwwwwwwa, rrrazzzzz, dwwwwwwa...
Wszystkie stoliki zajęte, każdy trzyma w dłoni suchary wojskowe i rrrrrrrazzzzzz, dwwwwwwa.
Są wszyscy, jedyna okazja, aby znaleźć właścicielkę różanego płatka.
Powoli, dokładnie przyglądając się wszystkim biesiadnikom, obchodziłem salę. Wszystkie stoliki zajęte, na każdym cztery nakrycia, żadnego wolnego miejsca.
Musi tu być – pomyślałem. Jednak moja nadzieja malała z każdym krokiem, pozostało mi kilka stolików. Jest, jest, jest stolik, przy którym siedzą trzy osoby. Są też tylko trzy talerze, brak czwartego nakrycia. Zrezygnowany odwróciłem się… chwila, coś tu nie gra, były cztery kartki z numerami pokoi. Podbiegam do stolika, chwytam tę, która stała przed pustym krzesłem i spoglądam: trzynaście. Wróciłem do swojego stolika. Nie zwracałem uwagi na sąsiadów, łyk kawy zbożowej, kęs suchara – obiad zapewniony i biegiem do pokoju.
Ostrożnie otworzyłem drzwi. Żadnych zmian, wszystko na swoim miejscu. Skoro mieszka pod trzynastką, to znaczy tu. Musi być jakieś tajne przejście do drugiego pokoju.
Rozpocząłem poszukiwania, metodycznie obejrzałem każdą rzecz, dotknąłem wszystkiego, co mogło być ukrytą dźwignią, zajrzałem we wszystkie kąty. Nic.
Ponownie postukałem w ściany – taki sam pogłos, żadnej różnicy, nic nie znalazłem.
Wybiegłem na korytarz, mając nadzieję, że jest drugi pokój, tak samo oznakowany. Nie. Tylko jedna trzynastka i to moja. Totalna klęska. Zrezygnowany wróciłem do pokoju. Na stoliku znalazłem nabitą fajkę a obok płatek róży. Co jest grane? Była tu, musiała być, ale kiedy i jak tu weszła?
Kolejne poszukiwania i znowu zmarnowana godzina. Niczego nie znalazłem. Usiadłem na fotelu i zapaliłem fajkę. Spokojnie. Tu musi być jakieś logiczne wytłumaczenie. Musi być.
Dochodziła dwunasta. Pora obiadu.
Przy stole siedzieli już wszyscy. Milczeli. Nawet Siro na mnie nie spojrzała zajęta pałaszowaniem kurczaka. Risk usłużnie podawał Czkace co lepsze kęski ze swojego talerza, a ta przyjmowała je z obojętnością godną tybetańskiego mnicha.
Chyba ta roślinność wpłynęła na złagodzenie obyczajów. Stoliki stały wśród bogatych w kwiecie bzów, tylko pośrodku stołu bliźniaków lekko kołysała się wierzba płacząca nad przepływającym strumykiem.
Skończyłem. Podziękowałem i udałem się do pokoju. Postanowiłem zrelaksować się i odpocząć. Ręcznik i tym razem do windy.
– Basen – zażyczyłem sobie.
Po kilku sekundach byłem na miejscu. Basen o wymiarach pięćdziesiąt na dwadzieścia metrów po brzegi wypełniony był innymi urlopowiczami. Znalazłem wolny leżak wśród bujnej, morskiej trawy. Słońce niemiłosiernie grzało, już po kilku minutach postanowiłem pochlapać się w wodzie. Temperatura wzrosła, a kąpiących się nie przybywało. Co za ulga, mogłem swobodnie popływać na plecach – to mi najlepiej wychodziło. A może spróbować klasycznym?
Przewróciłem się na brzuch, głowa pod wodę i… na dnie zobaczyłem poukładanych wczasowiczów. Sami faceci. Teraz do mnie dotarło, że na basenie byli sami faceci, żadnej kobietki, żadnej dziewczyny.
Co oni robią tam na tym dnie? Zanurkowałem. Dno szklane. Przytknąłem nos do szyby i ujrzałem.
Pod spodem był drugi basen. Znacznie ładniejszy od naszego – tak go już nazwałem, naszego – męskiego. To nie był basen, to były dwa baseny w kształcie kół, połączonych ze sobą przesmykiem. Na plaży rozłożone materace, łóżka, koce, a na nich i w wodzie… nagie kobitki. Nie wszystkie, część ubrana jedynie w majteczki. Wszystkie miały odkryte piersi. Co za widok. Zabrakło mi powietrza. Wypłynąłem na powierzchnie, wielki wdech i pod wodę. Teraz dojrzałem, że niektórzy z kolegów mieli pozakładane skafandry płetwonurków, inni byli w kombinezonach nurków głębinowych, kilka osób w batyskafie, obok przepłynęła jednoosobowa łódź podwodna.
Biedny Risk – przemknęło mi przez myśl, nie może być razem z Czkaką. Rozejrzałem się dookoła, może go gdzieś zobaczę, nie, chyba go nie ma. Jest Borse, Artqu, Bełku, są bracia i wielu innych. Riska nigdzie nie ma.
Ponownie nabrałem powietrza w płuca i na dno.
Zacząłem dokładnie przyglądać się dziewczynom, na starsze nie zwracałem uwagi, może tu ją znajdę.
Lesmi bawiła się maskotką w kształcie tygrysa, Tasmar puszczała na wodzie samochodziki, Chijo topiła w basenie lalki, Katylpaska czytała książką, a Siro... położyła się na brzuchu.
Zobaczyłem Czkakę, obok niej jakaś otyła blondyna w majteczkach. Nie rozmawiały. Blondyna próbowała przepchnąć Czkakę wąskim przesmykiem do drugiego basenu. Nurt był tutaj dość silny i w pewnym momencie spadła jej peruka. Nie jej, to był on. To był Risk.
A to cwaniak, cycki sobie przyprawił, żeby dostać się na basen.
Ostatkiem sił wypłynąłem na powierzchnię. Dosyć tych przyjemności. Słońce powoli zachodziło. Opuściłem z pozoru pusty basen.
Udałem się do biblioteki. Znowu przybyło trochę puzzli, ale dziewczyny nie było. Rozczarowany zabrałem się za układanie kolejnych części. Z niecierpliwością czekałem na wieczorny posiłek. Na kolację były pieczone kiełbaski. Na miejscu stołów paliły się ogniska. Tym razem każdy musiał trzymać kij nad ogniem. Usiadłem obok Siro.
– Dlaczego opalałaś tylko plecy? – zapytałem, nawiązując rozmowę.
– Wiesz, w trakcie ewakuacji pod ostrzałem straciłam gorset i...
– Zauważyłem – przerwałem jej.
Spojrzała na mnie bykiem. Usłyszałem, przebiegającego obok ogniska potężnego byka. Przystanął na chwilę, spojrzał na mnie spode łba przekrwionymi ślepiami. Asekuracyjnie zasłoniłem się kijem z nabitą kiełbasą. Byk dojrzał mój ruch i wycofał się na z góry upatrzone pozycje. Po chwili widziałem go na szczycie Łysicy. Odetchnąłem z ulgą.
– I co widziałeś? – dopytywała się Siro.
– Dwa granaty, obronne.
– No, uspokoiłam się, nic nie widziałeś. Gdy straciłam gorset – kontynuowała swoją opowieść – w trakcie czołgania się na plecach pod drutami kolczastymi, z lekka porysowałam sobie prawą pierś. W lewej mam dziurkę po strzale, no i summa summarum wolałam opalać plecy. Jutro – dodała – będę opalała przód.
Kiełbaska doszła. Była chrupiąca, ociekała wytopionym tłuszczem. Z wielkim apetytem zatopiłem w niej zęby.
Risk podał lekko spaloną swojej towarzyszce, ta z niesmakiem wrzuciła ją do ogniska. Nabił kolejną i dzielnie trzymał nad żarem.
Ciekawe, która to już z kolei? – Zastanowiłem się. Z coraz większym podziwem patrzyłem na tego trochę podstarzałego już młodzieńca o głębokim, smutnym spojrzeniu. Był wytrwały jak skalny słup.
Nagle obok naszego ogniska runął wielki głaz. Nie wywołało to w nas żadnej reakcji. Powoli przyzwyczajaliśmy się do warunków , z jakimi mieliśmy do czynienie w hotelu „Rykowisko”.
W sali panowała sielska atmosfera, w oddali rżały konie, gęgały gęsi, kogut piał kukurykuuuuu, kukurykuuuuu, a ptaszki ćwierkały międzynarodówkę. Ktoś zaintonował „Płonie ognisko w lesie” i po chwili wszyscy próbowali swoich sił.
Bełku siłował się na ręce z Artqu, a Tasmar śpiewała „Bogurodzicę”. Od ogniska do ogniska, niosąc plecak ze stringami i proszkiem do pieczenia ciasta, wędrowała Sesen. Czegoś szukała a może kogoś?
Punktualnie o północy zgasły ogniska, ucichły wszelkie głosy, zapanowała głęboka cisza.
Wszyscy z wolna udali się na klatkę schodową. W milczeniu i z osobistą godnością ustawiliśmy się w kolejce. Po trzech godzinach byłem w pokoju. Padłem na łoże kompletnie wykończony. Nie zdążyłem się rozebrać.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Rykowisko - przez burak - 05-11-2016, 00:06
RE: Rykowisko - przez skrobipiórek - 05-11-2016, 07:18
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 05-11-2016, 07:55
RE: Rykowisko - przez burak - 05-11-2016, 08:18
RE: Rykowisko - przez gorzkiblotnica - 06-11-2016, 21:14
RE: Rykowisko - przez burak - 06-11-2016, 22:15
RE: Rykowisko - przez gorzkiblotnica - 07-11-2016, 16:23
RE: Rykowisko - przez burak - 11-11-2016, 09:34
RE: Rykowisko - przez gorzkiblotnica - 12-11-2016, 20:53
RE: Rykowisko - przez burak - 13-11-2016, 10:29
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 13-11-2016, 11:26
RE: Rykowisko - przez burak - 13-11-2016, 12:47
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 13-11-2016, 18:03
RE: Rykowisko - przez burak - 13-11-2016, 20:37
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 14-11-2016, 12:02
RE: Rykowisko - przez burak - 14-11-2016, 18:07
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 14-11-2016, 19:22
RE: Rykowisko - przez burak - 15-11-2016, 09:40
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 15-11-2016, 12:49
RE: Rykowisko - przez burak - 15-11-2016, 13:05
RE: Rykowisko - przez burak - 15-11-2016, 20:29
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 15-11-2016, 22:19
RE: Rykowisko - przez gorzkiblotnica - 15-11-2016, 23:36
RE: Rykowisko - przez burak - 16-11-2016, 16:15
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 16-11-2016, 17:18
RE: Rykowisko - przez burak - 17-11-2016, 12:27
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 17-11-2016, 17:00
RE: Rykowisko - przez gorzkiblotnica - 17-11-2016, 22:39
RE: Rykowisko - przez burak - 19-11-2016, 10:40
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 19-11-2016, 14:27
RE: Rykowisko - przez burak - 20-11-2016, 20:37
RE: Rykowisko - przez gorzkiblotnica - 20-11-2016, 23:13
RE: Rykowisko - przez burak - 22-11-2016, 22:31
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 07-01-2017, 11:51
RE: Rykowisko - przez gorzkiblotnica - 09-01-2017, 22:04
RE: Rykowisko - przez burak - 11-01-2017, 18:07
RE: Rykowisko - przez BEL6 - 11-01-2017, 18:48
RE: Rykowisko - przez gorzkiblotnica - 11-01-2017, 19:32
RE: Rykowisko - przez burak - 17-02-2017, 21:54
RE: Rykowisko - przez gorzkiblotnica - 19-02-2017, 16:37
RE: Rykowisko - przez Miranda Calle - 05-12-2017, 16:30

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości