Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Gospoda pod sierpem
#19
Dziewięć dni do wizyty

– Mam! – krzyk Martas postawił mnie na nogi.
Zerwałem się z barłogu, usnąłem tam, gdyż nie miałem siły dojść do swojego pokoju. Dawno w nim nie spałem, czyżby stodoła była moją ostoją? Wyszedłem przez szeroko otwarte wrota i zobaczyłem cały dziedziniec zawalony snopkami.
Martas dojrzała moją nędzną figurę i ponownie krzyknęła, podnosząc kolejne źdźbło żyta.
– Burak, co to jest twoim zdaniem?
Poprawiłem binokle i przyjrzałem się dokładnie.
– Żyto? – zapytałem niepewnie, a po chwili poprawiłem się. – Już wiem, to jest owies.
– To jest trawa, kapujesz. Zakosiliście mnóstwo trawy.
– Przecież krzyczałaś „mam”, znaczy się, znalazłaś w tym stogu jakieś zboże – usiłowałem się bronić.
– Jedno na tysiąc. Kto z tobą kosił?
– Kubeł i Seb – szybko odpowiedziałem, wycofując się do stodoły.
– Kubeł! Seb! Podejdźcie do płota! – darła się, Martas.
Oby przyszedł Kubeł – pomyślałem. Moje życzenie się spełniło. Przyszedł zaspany Kubeł. Patrzę na niego i oczom nie wierzę, założył ciemne okulary. Chłopie zdejmij je natychmiast – pomyślałem.
– Martasku, wołałaś mnie? – zapytał zaspanym głosem.
– Znasz się na zbożu?
– Nie, burak powinien się znać, nosi nazwisko za dwadzieścia pięć punktów, to chyba coś znaczy.
A to świnia, mną się zasłania. Nie mam pojęcia, jak rozróżnić zboża od wysokiej trawy. Wyszedłem ze stodoły.
– Martasku, była noc i nic nie widzieliśmy.
Odwróciłem się do Kubła i szepnąłem: zdejmij te cholerne okulary i popatrz na Martas. Na szczęście zdążył to zrobić i to dość szybko. Martas już miała zamiar palnąć jakieś kazanie, spojrzała w oczy Kubła i zaniemówiła. Problem rozwiązany.
Rozejrzałem się po dziedzińcu i zobaczyłem, że stogi przebierało dwudziestu pracowników. Uzbierali dopiero jeden snopek zboża i kilkadziesiąt trawy. To stąd ten zapach przypominający sianokosy.
– Słuchajcie, nie przebierajcie już tego g... zboża. Zmłócimy wszystko, a potem na sita. W ten sposób odzyskamy ziarna zboża, a z trawy zrobimy herbatę.
– Burak, herbatę robi się z liści, a nie z nasion – wyjaśniła mi Lukrecja.
– To zrobimy napar na odchudzanie, gwarantuję, że będzie skuteczny.
Spojrzeli na mnie spod byka. To ja też na nich i mnie olśniło. Wyglądaliśmy wszyscy tak samo, zagłodzeni, mizerni, podkrążone oczy.
– Zapakujemy nasiona w torebki, okleimy obrazkami świń i napiszemy hasło – „Idealny środek na anoreksję. Już po jednej torebce przytyjesz kilogram”. Mówię wam, to będzie strzał w dziesiątkę. Oczywiście nie podamy producenta, puścimy to w drugim obiegu. Lutko, opracuj grafikę. Użyj tam sloganów: produkt polski, prosto z naszych pól, ekologiczny, brak konserwantów. Wiesz doskonale, co masz robić. Bierzcie się do roboty. Kubeł, poszukaj Vinca, musimy pogadać. Będę w biurze.
Wszedłem do biura z nadzieją na chwilę spokoju. Wolałem się nie pokazywać pracownikom. To, że mam takie nazwisko, a nie inne, nie zapewnia, że znam się na zbożach. Usiadłem wygodnie w fotelu, położyłem nogi na biurku i zasnąłem. Śniła mi się golonka z koguta.
Poczułem, jak ktoś tarmosi mnie za brodę. Po chwili usłyszałem.
– Nie śpij.
Otworzyłem oczy i ujrzałem Lukrecję.
– Usiądź wygodnie i trzymaj się fotela. Mamy gości w gospodzie.
– Jakich gości? – zapytałem. – Kto przyjechał na to zadupie?
– Chodź do sali, sam się przekonasz. Są dziwni.
Wstałem i poszedłem za Lutką. Zastanawiło mnie, dlaczego tak się skrada? Weszliśmy do sali, a tam oczom nie wierzę. Dwóch facetów w garniturach zasiada do stołu, nad nimi stoi Kwart i w ręce trzyma kartę menu. Usiedliśmy kilka stołów dalej. Obserwujemy z Lukrecją naszych pierwszych od kilku lat gości z miasta. Obydwoje ubrani w czarne garnitury i białe koszule. Wyższy z nich miał muszkę a niższy krawat. Na stole położyli wypchane teczki. Dobrze, że to stół biesiadny, chłopski, a nie jakiś marny stoliczek.
– Poprosimy menu – powiedział ten z muszką. – Dla mojego współpracownika też.
Kwart wpadł w panikę, mieliśmy wydrukowane tylko jedno, szkoda tonerów na kartę dań, mają inne, ważniejsze przeznaczenie.
– Szanowni panowie, niestety toner wyszedł i nie bydzie drugiego menuwa.
Na twarzach klientów pojawił się ogromny grymas. Byli wyraźnie zniesmaczeni mową Kwarta. Spojrzałem na Lutkę, ona na mnie, szepnąłem:
– Czyżby jacyś normalnie mówiący klienci?
– Niemożliwe. Nie wyglądają mi na takich, którzy niedawno wyszli z puszki. To są podejrzane typy, idę po posiłki. Poproszę Vinca, on ma chody w ministerstwie.
– I kurwiki, niech nałoży ciemne okulary.
Klient z muchą studiował menu, po chwili ze skrzywioną twarzą podał swojemu partnerowi. Ten tylko rzucił okiem i natychmiast położył kartę dań na stole.
– Masz rację – powiedział do „muchy”.
Kwart stał wyprostowany jak struna i czekał na zamówienie.
– Co podać wielmożnym panom? – Zaskoczył gości, grymas twarzy znikł, ale na chwilę.
– Gniot!
– Rozumiem, że gniecione pierogi, a dla pana? – zapytał drugiego.
– Już słyszałeś, kmiotku. Gniot!
Sytuacja stawała się niebezpieczna, sala była już pełna współpracowników. Wszyscy przyszli zobaczyć dwóch miastowych klientów. Nikt z nas nie pozwalał sobie na to, żeby go obrażać. Nie bez kozery tutaj wylądowaliśmy.
Wstałem i podszedłem wspomóc Kwarta.
– Zapewniam panów, że nasze pierogi, kluski i pyzy są bardzo starannie wygniatane. Nie tylko je gnieciemy, ale także wałkujemy i przepuszczamy przez prasę.
– Tylko nie prasa! – prawie krzyknął „mucha”. – Ten wasz gniot nie nadaje się do prasy.
– Panie miastowy, chyba lepiej wiemy, jak się wyrabia ciasto na pierogi. Prasa jest niezbędna.
– Daj spokój, z tymi kmiotami się nie dogadamy. Musimy się przedstawić, bo oni nie wiedzą, o czym rozmawiamy.
– Kopiór, masz rację.
"Mucha" pogrzebał w swojej teczce i wyciągnął wizytówkę. Wziąłem do ręki i przeczytałem na głos.
– Państwowy Urząd Badania Literatury Inwencji Xero Oczywistej. Centrum Opieki Mentorskiej. Naczelny Mentor półkownik Kojan.
– To jest mentor drugiej kategorii, towarzysz Kopiór. Niedługo przybędzie tutaj mentor piątej kategorii – Zarro. Przez kilka dni obejmiemy was opieką mentorską. Przygotujcie nam trzy pokoje gościnne.
Kilka dni? Niedoczekanie wasze. Chociaż może, to nie jest takie głupie. Dlaczego napisano półkownik, a nie pułkownik? Co to za urząd od kserowania? Co oni tam powielają?
– Panowie, to jest gospoda, a nie hotel. Nie mamy pokoi gościnnych, ale możemy wam przygotować nocleg w stodole na sianie.
– A wy, gdzie śpicie? Wystarczy zmienić pościel.
– W stodole, sianko możemy zmienić – odpowiedziałem.
– Zapytam pracowników – wtrącił się Kopiór. – Gdzie macie swoje pokoje?
Nie myśl sobie mentorzyno, że tu są półgłówki – pomyślałem.
– My wszyscy lezym w stodole, tam my mieć swe barłogi, razem z krówkami i swinkami. Troche obornikiem zalatuje, ale można spać i pobarlozyc mozem z kobitkami – precyzyjnie wyjaśnił Vinc.
– Gniot na gniocie, gniotem pogania. My to wszystko naprawimy. Preprezydent będzie z nas dumny – podsumował Kojan.
– Naczelny mentorze, słusznie postąpiliśmy wzywając Zarro. Przyjedzie z namiotami i wyżywieniem, bo tutejsze jest niejadalne.
Odeszliśmy od stołu. Nie złożyli zamówienia, nie będziemy stali jak te kołki w płocie.
– Vinc, gdzie jest Kubeł?
– Nie wiem.
– To chodź za mną, musimy się naradzić.
Po wejściu do gabinetu usiedliśmy przy stole konferencyjnym.
– Vinc, możesz już zdjąć te okulary.
Zdjął, przyglądałem mu się dokładnie, ale niczego nie zauważyłem. Vinc patrzył mi prosto w oczy.
– Buraku, nic nie zobaczysz, kurwiki widzą tylko kobiety. U Kubła jest tak samo. Nie nadajemy się do realizacji twoich planów.
– Co teraz będzie? Nie mamy kurwików, wylądujemy w puszce.
– Tam przynajmniej będzie żarcie.
– Żarcie będzie takie samo, na wolności lepiej smakuje. Przydacie się nam, gdy przyjedzie tu jakiś babsztyl.
– Zaraz babsztyl, a może śliczna dziewczyna nam się trafi. Nic nie wiadomo.
– Rozmawiałeś z panią minister?
– Nie mamy telefonu, nie mamy żadnych środków łączności. Gołębie dawno wylądowały w kotle. Te, co przynoszą nam pocztę, szybko odlatują, czuję pismo dziobem. Wysłałem przez umyślnego gołębia, oczywiście.
Umyślne gołębie były naszym nielegalnym środkiem łączności. Mieliśmy ukryty gołębnik z dziesięcioma gołębiami. Potrafiły dolecieć do każdego miejsca w kraju. Długo nad nimi, a raczej z nimi pracowaliśmy.
– Przynajmniej w jednym rankingu jesteśmy najlepsi w kraju. Nie ma większego zadupia w kategorii wiocha. Może powinniśmy zmienić kategorię? – powiedziałem głośno.
– Na jaką?
– Na miasto.
– Marzy ci się powrót w rodzinne strony.
– Ano.
Usłyszeliśmy hałas na podjeździe gospody. Podeszliśmy do okna i zobaczyliśmy wóz transportowy. Zaprzęg stanowiło sześć osłów.
... ludzi poznawaj według paraboli, nie hiperboli ...
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Gospoda pod sierpem - przez burak - 03-11-2016, 11:07
RE: Gospoda pod sierpem - przez gorzkiblotnica - 04-11-2016, 23:06
RE: Gospoda pod sierpem - przez burak - 04-11-2016, 23:38
RE: Gospoda pod sierpem - przez skrobipiórek - 05-11-2016, 07:23
RE: Gospoda pod sierpem - przez gorzkiblotnica - 05-11-2016, 14:59
RE: Gospoda pod sierpem - przez burak - 05-11-2016, 17:13
RE: Gospoda pod sierpem - przez gorzkiblotnica - 06-11-2016, 21:00
RE: Gospoda pod sierpem - przez burak - 06-11-2016, 21:58
RE: Gospoda pod sierpem - przez burak - 09-11-2016, 19:49
RE: Gospoda pod sierpem - przez gorzkiblotnica - 09-11-2016, 21:57
RE: Gospoda pod sierpem - przez burak - 11-11-2016, 09:50
RE: Gospoda pod sierpem - przez gorzkiblotnica - 12-11-2016, 21:10
RE: Gospoda pod sierpem - przez burak - 13-11-2016, 08:46
RE: Gospoda pod sierpem - przez gorzkiblotnica - 13-11-2016, 22:14
RE: Gospoda pod sierpem - przez burak - 14-11-2016, 20:52
RE: Gospoda pod sierpem - przez gorzkiblotnica - 14-11-2016, 21:55
RE: Gospoda pod sierpem - przez burak - 15-11-2016, 09:51
RE: Gospoda pod sierpem - przez gorzkiblotnica - 15-11-2016, 22:18
RE: Gospoda pod sierpem - przez burak - 17-11-2016, 13:29
RE: Gospoda pod sierpem - przez gorzkiblotnica - 17-11-2016, 22:23
RE: Gospoda pod sierpem - przez Gunnar - 19-11-2016, 12:30
RE: Gospoda pod sierpem - przez burak - 19-11-2016, 10:27
RE: Gospoda pod sierpem - przez burak - 19-11-2016, 13:27
RE: Gospoda pod sierpem - przez gorzkiblotnica - 20-11-2016, 21:44
RE: Gospoda pod sierpem - przez burak - 22-11-2016, 22:42
RE: Gospoda pod sierpem - przez gorzkiblotnica - 23-11-2016, 21:42
RE: Gospoda pod sierpem - przez burak - 11-01-2017, 18:18
RE: Gospoda pod sierpem - przez gorzkiblotnica - 11-01-2017, 19:58
RE: Gospoda pod sierpem - przez burak - 19-02-2017, 19:32
RE: Gospoda pod sierpem - przez gorzkiblotnica - 19-02-2017, 22:05
RE: Gospoda pod sierpem - przez burak - 20-02-2017, 19:50
RE: Gospoda pod sierpem - przez gorzkiblotnica - 21-02-2017, 23:28
RE: Gospoda pod sierpem - przez Kansaa97 - 21-03-2018, 12:42

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości