29-07-2016, 20:20
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29-07-2016, 20:24 przez skrobipiórek.)
(29-07-2016, 18:56)Magiczny napisał(a): Nadal, obawiam się, że nie bardzo rozumiem.
Dużo wyznawców i swego czasu (czy tylko?) fanatyków religijnych wpłynęło na zasięg oddziaływania religii w tym dostępność świętego pisma.
Biblia sama się nie rozsiała po świecie. To ludzie brali jej egzemplarze i nieśli ją w świat. Nie ma dowodu na to, że to dzięki wiedzy zawartej w niej ludzie po nią sięgali. Sięgali bo byli do tego skłaniania wbrew jak i zgodnie ich wolą.
Niestety to, że coś się dobrze "rozeszło" o niczym nie może zaświadczyć poza tym, że się coś dobrze "rozeszło".
Czy Jana Husa, Wiliama Tyndela, Serveta Michała,Jana Wiklifa, Girolamo Savonarola , można określić jako niezrównoważonych fanatyków religijnych?
Co skłaniało tych ludzi, że z narażeniem wolności a nawet życia /4 stracono/ propagowali gorliwie Pismo Swięte? Przecież ich do tego nikt nie przymuszał. Czy byli tylko naiwnymi głupcami , a może rozumieli i cenili mądrość zawartą w tej księdze?