27-12-2015, 14:37
Podstawa mojego systemu moralnego wzięła się z wychowania, tego, co przekazali mi moi rodzice, potem też kościół. Kiedy zaczęłam samodzielnie myśleć i zorientowałam się, że sama umiem rozróżnić co złe, a co dobre, okazało się, że nauki kościoła (rodziców też, bo oni się w większości tymi naukami kierowali) nie zawsze są zgodne z moimi przekonaniami i sumieniem. Niektóre sprzeczności w kodeksie narzucanym przez kościół spowodowały wręcz odstąpienie od niego. Dlatego uważam, że każdy myślący, ale też odpowiednio ukształtowany emocjonalnie i społecznie człowiek sam dostrzega granice dobra i zła. Być może jest to coś, co można nazwać instynktem, intuicją i wynika to z budowy naszych mózgów.