Gorzki, kiedyś się zastanawiałeś jak można się pakować w takie tarapaty. No i sam widzisz. Żebyś sobie nie myślał, że się tak luzacko skończyło, to dopowiem ciąg dalszy.
Z pracy zrezygnowałem po tygodniu, bo dostałem ofertę ze szkoły w Kielcach. Dyrektorka była zachwycona (ja też) i miałem się stawić za parę dni. Po powrocie i stawieniu się, nie patrząc mi w oczy poinformowała, że niestety... długa przerwa w nauczaniu... klasy maturalne... Nawet mnie franca nie przeprosiła. Mogę o życiowym pechu i ulubieńcu diabła mówić?
Teraz sobie siedzę w domu bez pracy, ch... mnie strzela, a ktoś inny dokończył tą fajną robotę u Sylwii.
Z pracy zrezygnowałem po tygodniu, bo dostałem ofertę ze szkoły w Kielcach. Dyrektorka była zachwycona (ja też) i miałem się stawić za parę dni. Po powrocie i stawieniu się, nie patrząc mi w oczy poinformowała, że niestety... długa przerwa w nauczaniu... klasy maturalne... Nawet mnie franca nie przeprosiła. Mogę o życiowym pechu i ulubieńcu diabła mówić?
Teraz sobie siedzę w domu bez pracy, ch... mnie strzela, a ktoś inny dokończył tą fajną robotę u Sylwii.