23-09-2015, 23:08
Dzięki Wam, Panowie za wysiłek przeczytania i skomentowania. Miło mi, że mimo niedociągnięć, przypadł Wam ten tekst do gustu. Pozwolę sobię trochę popolemizować (bo mogę!), a parę razy muszę uderzyć się w pierś:
Nie rozumiem co Ci nie leży w tym zdaniu. Nie dzwonek był niespodziewany, ani nie został niespodziewanie wciśnięty po raz drugi tylko gość był niespodziewany. Jeśli się kogoś nie spodziewałeś, to nawet jeśli zdąży wcisnąć dzwonek 10 razy zanim dojdziesz do drzwi, to wciąż jest niespodziewany gość.
Szczerze mówiąc to nie wiem, czy trzy godziny wystarczą. Z otwartej cieknie już po kilkunastu minutach, ale jak z zamkniętej, to ciężko powiedzieć. Nie rozmrażałem zamkniętej lodówki. Może jakaś stara była czy coś.
Wydało się Serio, z przecinkami mam poważny problem. Jakby ktoś polecił jakiś dobry podręcznik albo stronę w przystępny sposób wyjaśniającą zasady interpunkcji to byłbym wdzięczny, bo od lat mam z tym problem. No ale z tym ", mimo, że" to rzeczywiście gołym okiem widać. Kretyński błąd. Idę przytrzasnąć sobie uszy drzwiczkami od piekarnika.
Tyle jeśli chodzi o polemikę, usprawiedliwanie i kajanie się. Dzięki Erazmus za wnikliwą analizę i Gorzki za rozwianie paru moich wątpliwości. Tekst poprawię, żeby kolejnym użytkownikom czytało się lepiej. Ale to jak mi się zachce A Wasze opinie sprawiły mi dużą przyjemność. Pozdrawiam
Cytat:Cytat:Niespodziewany gość ponownie wdusił przycisk dzwonka.Niespodziewanie? No nie wiem… Niespodzianką byłoby, gdyby wyważył drzwi, ale co jak co, to że zadzwonił jeszcze raz jest dość logicznym następstwem tego, że czekał pod drzwiami, aż gospodarz wyrwie się z letargu i zgasi tlącego się papierosa (w połowie drogi do ust) w popielniczce.
Nie rozumiem co Ci nie leży w tym zdaniu. Nie dzwonek był niespodziewany, ani nie został niespodziewanie wciśnięty po raz drugi tylko gość był niespodziewany. Jeśli się kogoś nie spodziewałeś, to nawet jeśli zdąży wcisnąć dzwonek 10 razy zanim dojdziesz do drzwi, to wciąż jest niespodziewany gość.
Cytat:Jesteś pewien, że kilka godzin wystarczy, żeby z zamkniętej lodówki zaczęło cieknąć?
Szczerze mówiąc to nie wiem, czy trzy godziny wystarczą. Z otwartej cieknie już po kilkunastu minutach, ale jak z zamkniętej, to ciężko powiedzieć. Nie rozmrażałem zamkniętej lodówki. Może jakaś stara była czy coś.
Cytat:O matko, rzeczywiście :/ Mea culpa. Jeśli traktować ten rozdział jako skończoną całość, to cały akapit o babci jest do zutylizowania. Nic nie wnosi. Jak się zabiorę za poprawki, to wywale.Cytat:Po chwili za pomocą chochelki zaczerpnęła płynu z kociołka do blaszanego kubka i wyciągnęła w moją stronę.To zdanie to niezły potworek. „Za pomocą” zupełnie zbędne. Zaczerpnęła do blaszanego kubka? Czerpie się z czegoś, nie do czegoś. I wyciągnęła. Co wyciągnęła? Marchewkę z zupy? Wiem, o co Ci chodziło w tym zdaniu, ale jest kompletnie niegramatyczne.
Cytat:Że gdzie szyk przestawny? Ja nie widzę...Cytat:- Dalej nie ma prądu – zmienił temat mój przyjaciel.Jak Yoda szyk przestawny?
Cytat:Cytat:Choć do kuchni, zrobiłem kanapki z tuńczykiem.
Cytat:Generalnie interpunkcja w tekście leży i kwiczy. Nie chciało mi się wypisywać przecinków, bo piszesz nieźle i liczyłem, że ogarniesz to sam przy korekcie. Ale to „mimo, że” powtórzone w tekście po raz drugi każe mi się zastanowić, czy aby na pewno wiesz, jak to się robi z przecinkami…
Wydało się Serio, z przecinkami mam poważny problem. Jakby ktoś polecił jakiś dobry podręcznik albo stronę w przystępny sposób wyjaśniającą zasady interpunkcji to byłbym wdzięczny, bo od lat mam z tym problem. No ale z tym ", mimo, że" to rzeczywiście gołym okiem widać. Kretyński błąd. Idę przytrzasnąć sobie uszy drzwiczkami od piekarnika.
Cytat:Tak, wiem. Przewidywalne. Ale prawie każdy ma w domu takie sprane jeansy, które nie są całkiem "podomowe" ale do pracy też by w nich nie poszedł. Takie portki na szybki wyskok do sklepu po fajki. To czyni bohatera takim zwyczajniejszym. To znaczy takim go miało czynić.Cytat:Wciągnąłem na tyłek sprane jeansySkąd ja to wiedziałem, że koniecznie będą sprane.
Cytat:Coś mi się takiego ostatnio porobiło, że często zamiast p biszę b, a zamiast t - d i na odwrót. Zazwyczaj po jakimś czasie wyłapuje, ale nie wiem co to jest. Jakieś dysmózgowie ostatnio popularne czy co? Mówię poważnie, nie wiem skąd to się wzięło. A opowiadanie przeczytałem wielokrotnie, ale ja ogólnie błędów nie dostrzegam jeśli ich nie szukam. Skupiłem się na treści, robotę korektorską pokpiłem. Wybaczcie. Ale z drugiej strony, nie jest AŻ TAK źle chyba.Cytat:czego dało się spodziewać bo jego niedźwiedziej posturze.
Ty na pewno przeczytałeś ten tekst przed wstawieniem na forum?
Cytat:Muszę Cię pochwalić za dialogi. Są świetne. Naturalne, z pieprzem, ale bez nadmiaru wulgaryzmów, żywe i dynamiczne. Bardzo fajnie popychają opko do przodu i nie stopują akcji, wręcz przeciwnie. Serio jak w dobrym filmie. Albo w teatrze.Dziękuję bardzo! To duża i ważna pochwała dla mnie, bo przy okazji kilku innych prac zarzucano mi drewno w dialogach. Może wreszcie się czegoś nauczyłem.
Tyle jeśli chodzi o polemikę, usprawiedliwanie i kajanie się. Dzięki Erazmus za wnikliwą analizę i Gorzki za rozwianie paru moich wątpliwości. Tekst poprawię, żeby kolejnym użytkownikom czytało się lepiej. Ale to jak mi się zachce A Wasze opinie sprawiły mi dużą przyjemność. Pozdrawiam