23-08-2015, 20:55
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-08-2015, 20:55 przez Robespierre.)
Egzaminy wstępne - jak najbardziej.
Nie wiem, czy wiesz, ale ucząc się gramatyki (a w szkołach głównie tego się uczy), nie nauczysz się języka. Nawet na studiach, na lekcjach języka francuskiego, musieliśmy uzupełniać jakieś denne dialogi, które dotyczyły pobytu w sklepie czy przeprowadzki. Studentów to oczywiście mało interesowało, więc niemal każdy miał z francuskiego poprawkę. Ja, chcąc nauczyć się tego języka, by udowodnić sobie, że dam radę, tłumaczyłem teksty francuskich filozofów i rozmawiałem z francuskimi studentami filozofii przez Skype'a, pytając się, po francusku rzecz jasna, o Derridę, Deleuze'a, Foucuaulta - o to, co mnie interesowało. Efekt był taki, że lektor nie był w stanie uwierzyć, że ktoś w tak krótkim czasie (rok) opanował język obcy na tyle, że potrafił się nim posługiwać bez większych problemów. Teraz uczę się niemieckiego i postępuję podobnie, tj. olewam gramatykę i tłumaczę teksty Nietzschego na język polski. Gdy mam więcej czasu, słucham niemieckiego radia po kilka godzin dziennie, wyobrażając sobie o czym rozmawiają dani prezenterzy. Gdy słuchałem radia francuskiego, po pewnym czasie zauważyłem, że zaczynam rozumieć coraz więcej, tak po prostu. Jeśli połączysz naukę (dla wielu przymus) z czymś, co Cię pasjonuje, to poczynisz naprawdę wielkie postępy. O taką kreatywność mi chodziło.
Nie wiem, czy wiesz, ale ucząc się gramatyki (a w szkołach głównie tego się uczy), nie nauczysz się języka. Nawet na studiach, na lekcjach języka francuskiego, musieliśmy uzupełniać jakieś denne dialogi, które dotyczyły pobytu w sklepie czy przeprowadzki. Studentów to oczywiście mało interesowało, więc niemal każdy miał z francuskiego poprawkę. Ja, chcąc nauczyć się tego języka, by udowodnić sobie, że dam radę, tłumaczyłem teksty francuskich filozofów i rozmawiałem z francuskimi studentami filozofii przez Skype'a, pytając się, po francusku rzecz jasna, o Derridę, Deleuze'a, Foucuaulta - o to, co mnie interesowało. Efekt był taki, że lektor nie był w stanie uwierzyć, że ktoś w tak krótkim czasie (rok) opanował język obcy na tyle, że potrafił się nim posługiwać bez większych problemów. Teraz uczę się niemieckiego i postępuję podobnie, tj. olewam gramatykę i tłumaczę teksty Nietzschego na język polski. Gdy mam więcej czasu, słucham niemieckiego radia po kilka godzin dziennie, wyobrażając sobie o czym rozmawiają dani prezenterzy. Gdy słuchałem radia francuskiego, po pewnym czasie zauważyłem, że zaczynam rozumieć coraz więcej, tak po prostu. Jeśli połączysz naukę (dla wielu przymus) z czymś, co Cię pasjonuje, to poczynisz naprawdę wielkie postępy. O taką kreatywność mi chodziło.