21-08-2015, 19:54
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-08-2015, 19:56 przez gorzkiblotnica.)
Ano właśnie. Historia.
Pozornie wydawać by się mogło, że stoi na przeszkodzie dobrych stosunków z kimkolwiek. Jest jednak inaczej. To twarda nauczycielka życia.
Nie chodzi o to, że Niemcy wymordowali co mniej więcej piątego Polaka. To szaleństwo minęło i, daj Boże, nigdy nie wróci. Ważniejsze jest pytanie "dlaczego". Dlaczego Niemiec, który znał się z Polakiem, bo pracowali razem, byli sąsiadami i ogólnie żyli w zgodzie, nagle zwiedziony jakąś obłąkańczą ideologią, zabijał go, jego rodzinę i palił jego dom. Dlaczego. To jest ważniejsze, by ów czynnik znaleźć i wyeliminować na zawsze.
Jak się walniesz, dajmy na to, młotkiem w kolano, to najpierw boli jak cholera. Potem ból przechodzi, ale go się pamięta przez co eliminuje się przyczynę np uważając przy konkretnych czynnościach. To samo dotyczy stosunków międzynarodowych.
Podobnie ma się kwestia Ukraińców. To wszystko jest dość złożone. Po części winniśmy są sobie sami (powiadam po części). Polacy I i II RP (dokładnie tzw Korony) mieli tendencje do lekceważenia i marginalizowania narodów ówczesnej Litwy. Między innymi Ukraińców. Oni zaś chcieli mieć własną Ojczyznę. Na dodatek Hitler namieszał im w głowach, że to Polacy są okupantami na ich ziemiach i nieszczęście gotowe.
No cóż. Bandera się mylił, jeśli chodzi o stronę z którą walczył. Niemniej jednak był bojownikiem o wolność i niepodległość Ukrainy. Stąd sprawa nie chce być taka prosta jak się wydaje.
Co zaś do Tupolewa, nie mam zdania. Mógł to być zamach, ale równie dobrze zwykły bałagan i ogólna nieporadność. Niemniej jednak fakt, że Rosja wraku wydać nie chce, sugeruje, że ma coś do ukrycia. A to dobrze nie robi stosunkom międzynarodowym.
Pozornie wydawać by się mogło, że stoi na przeszkodzie dobrych stosunków z kimkolwiek. Jest jednak inaczej. To twarda nauczycielka życia.
Nie chodzi o to, że Niemcy wymordowali co mniej więcej piątego Polaka. To szaleństwo minęło i, daj Boże, nigdy nie wróci. Ważniejsze jest pytanie "dlaczego". Dlaczego Niemiec, który znał się z Polakiem, bo pracowali razem, byli sąsiadami i ogólnie żyli w zgodzie, nagle zwiedziony jakąś obłąkańczą ideologią, zabijał go, jego rodzinę i palił jego dom. Dlaczego. To jest ważniejsze, by ów czynnik znaleźć i wyeliminować na zawsze.
Jak się walniesz, dajmy na to, młotkiem w kolano, to najpierw boli jak cholera. Potem ból przechodzi, ale go się pamięta przez co eliminuje się przyczynę np uważając przy konkretnych czynnościach. To samo dotyczy stosunków międzynarodowych.
Podobnie ma się kwestia Ukraińców. To wszystko jest dość złożone. Po części winniśmy są sobie sami (powiadam po części). Polacy I i II RP (dokładnie tzw Korony) mieli tendencje do lekceważenia i marginalizowania narodów ówczesnej Litwy. Między innymi Ukraińców. Oni zaś chcieli mieć własną Ojczyznę. Na dodatek Hitler namieszał im w głowach, że to Polacy są okupantami na ich ziemiach i nieszczęście gotowe.
No cóż. Bandera się mylił, jeśli chodzi o stronę z którą walczył. Niemniej jednak był bojownikiem o wolność i niepodległość Ukrainy. Stąd sprawa nie chce być taka prosta jak się wydaje.
Co zaś do Tupolewa, nie mam zdania. Mógł to być zamach, ale równie dobrze zwykły bałagan i ogólna nieporadność. Niemniej jednak fakt, że Rosja wraku wydać nie chce, sugeruje, że ma coś do ukrycia. A to dobrze nie robi stosunkom międzynarodowym.
corp by Gorzki.