Gorzki,
katolicyzm nie ma niczego wspólnego z pierwotnym chrześcijaństwem, więc w gruncie rzeczy jesteś członkiem organizacji, która głosi coś zupełnie przeciwnego od tego, co głosił Chrystus (o ile kiedykolwiek istniał, bo na istnienie takiej postaci są kiepskie dowody. KK wpada w błędne koło mówiąc, że jest rzeczą oczywistą, że Jezus istniał, bo mówią o tym nieomylnie Ewangelie, a ewangeliczne opisy są prawdziwe, bo poręczone boskim autorytetem Jezusa). Nowy Testament, jak wspomniałem wcześniej, ulegał przeredagowaniom. Wcześni chrześcijanie przeredagowali "Starożytności" Józefa Flawiusza, bo nie podobały im się pewne fragmenty w tym dziele. W "Życiu Jezusa Chrystusa" autorstwa Flawiusza są fragmenty, które musiała dodać chrześcijańska ręka: "Jezus, człowiek mądry, jeśli w ogóle należy nazwać go człowiekiem... On to był Chrystusem, który zmartwychwstał". Fragmentu tego nie znali Klemens, Tertulian i Orygenes, który czynił przecież zarzuty Flawiuszowi, że ten nie wierzył w boskość Chrystusa. Mamy dokumenty rzymskie i żydowskie (bardzo niewiele) w tym wyżej wspomniany tekst Flawiusza, który został sfałszowany przez chrześcijan na przełomie III i IV w.n.e.
Pomijając to - chrześcijaństwo pierwotne nie ma nic wspólnego z hierarchią kościelną i dogmatami, które powstały później. Jezus, jeśli istniał, zwalczał hierarchię w obrębie gminy. Dzisiejszy katolicyzm przyjmuje to, co Chrystus pierwotnie negował, czyli obywatelstwo, wojsko, uczoność, filozofię, patriotyzm, samoobronę i karanie. Wszystko to, co Chrystus nakazywał porzucić. Chrześcijaństwo jest możliwe tylko jako najbardziej prywatna forma. "Państwo chrześcijańskie" czy "polityka chrześcijańska" jest bezwstydem. Chrystus - czy jako postać fikcyjna, czy jako prawdziwa - był kimś w rodzaju socjalisty o naturze buntownika społecznego, a ewangelie, które powstały 60 czy nawet 70 lat po jego rzekomej śmierci, mają wiele luk i wielokrotnie były poddawane obróbce.
katolicyzm nie ma niczego wspólnego z pierwotnym chrześcijaństwem, więc w gruncie rzeczy jesteś członkiem organizacji, która głosi coś zupełnie przeciwnego od tego, co głosił Chrystus (o ile kiedykolwiek istniał, bo na istnienie takiej postaci są kiepskie dowody. KK wpada w błędne koło mówiąc, że jest rzeczą oczywistą, że Jezus istniał, bo mówią o tym nieomylnie Ewangelie, a ewangeliczne opisy są prawdziwe, bo poręczone boskim autorytetem Jezusa). Nowy Testament, jak wspomniałem wcześniej, ulegał przeredagowaniom. Wcześni chrześcijanie przeredagowali "Starożytności" Józefa Flawiusza, bo nie podobały im się pewne fragmenty w tym dziele. W "Życiu Jezusa Chrystusa" autorstwa Flawiusza są fragmenty, które musiała dodać chrześcijańska ręka: "Jezus, człowiek mądry, jeśli w ogóle należy nazwać go człowiekiem... On to był Chrystusem, który zmartwychwstał". Fragmentu tego nie znali Klemens, Tertulian i Orygenes, który czynił przecież zarzuty Flawiuszowi, że ten nie wierzył w boskość Chrystusa. Mamy dokumenty rzymskie i żydowskie (bardzo niewiele) w tym wyżej wspomniany tekst Flawiusza, który został sfałszowany przez chrześcijan na przełomie III i IV w.n.e.
Pomijając to - chrześcijaństwo pierwotne nie ma nic wspólnego z hierarchią kościelną i dogmatami, które powstały później. Jezus, jeśli istniał, zwalczał hierarchię w obrębie gminy. Dzisiejszy katolicyzm przyjmuje to, co Chrystus pierwotnie negował, czyli obywatelstwo, wojsko, uczoność, filozofię, patriotyzm, samoobronę i karanie. Wszystko to, co Chrystus nakazywał porzucić. Chrześcijaństwo jest możliwe tylko jako najbardziej prywatna forma. "Państwo chrześcijańskie" czy "polityka chrześcijańska" jest bezwstydem. Chrystus - czy jako postać fikcyjna, czy jako prawdziwa - był kimś w rodzaju socjalisty o naturze buntownika społecznego, a ewangelie, które powstały 60 czy nawet 70 lat po jego rzekomej śmierci, mają wiele luk i wielokrotnie były poddawane obróbce.