Bodzio, zasada przyczynowości nie działa w tak prosty sposób jak nam się często wydaje. Największe odkrycia naukowe powstają nie wtedy, gdy próbujemy antropomorfizować Wszechświat, lecz wtedy, gdy odstawiamy na bok nasze przyzwyczajenia myślowe. Oczywiście nie tyczy się to wszystkich dziedzin.
Poza tym wciąż używasz słownika finalnego, w który zostałeś wyposażony przez społeczeństwo. Ktoś kiedyś Ci powiedział, że Bóg jest poza nauką, poza doświadczeniem, poza empirią i tego się trzymasz. Mając taką definicję Boga, nie sposób nie traktować nauki jako czegoś gorszego czy niegodnego wręcz, bo przecież "prawdziwie doświadczenie" jest poza nią. To zresztą temat na wielostronicową dyskusję.
Zainteresuj się też historią tak zwanej duszy. Pojęcie duszy, jakie mamy dzisiaj (w religiach i filozofii), to najzwyczajniej w świecie zlepek wielu, często prymitywnych poglądów dotyczących funkcjonowania człowieka.
I nauka nie służy dowodzeniu, że świat jest materialny. To wymysł sfrustrowanych fanatyków religijnych. Nauka jest otwarta na wszystko. No i nauka ma gdzieś nasze odczucia, co zresztą bardzo mi się podoba. Nie liczą się nasze nadzieje. Liczy się prawda o rzeczywistości, w której egzystujemy, a wszystko wskazuje na to, że nie jesteśmy w niej w żaden sposób wyróżnieni.
Poza tym wciąż używasz słownika finalnego, w który zostałeś wyposażony przez społeczeństwo. Ktoś kiedyś Ci powiedział, że Bóg jest poza nauką, poza doświadczeniem, poza empirią i tego się trzymasz. Mając taką definicję Boga, nie sposób nie traktować nauki jako czegoś gorszego czy niegodnego wręcz, bo przecież "prawdziwie doświadczenie" jest poza nią. To zresztą temat na wielostronicową dyskusję.
Zainteresuj się też historią tak zwanej duszy. Pojęcie duszy, jakie mamy dzisiaj (w religiach i filozofii), to najzwyczajniej w świecie zlepek wielu, często prymitywnych poglądów dotyczących funkcjonowania człowieka.
I nauka nie służy dowodzeniu, że świat jest materialny. To wymysł sfrustrowanych fanatyków religijnych. Nauka jest otwarta na wszystko. No i nauka ma gdzieś nasze odczucia, co zresztą bardzo mi się podoba. Nie liczą się nasze nadzieje. Liczy się prawda o rzeczywistości, w której egzystujemy, a wszystko wskazuje na to, że nie jesteśmy w niej w żaden sposób wyróżnieni.