Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
40 minut
#7
c.d

No dobra, no to lecimy.
Cytat:Siedziałem w poczekalni brytyjskiej ambasady w Meksyku. Byłem ubrany elegancko w jasny, miękki garnitur. W ręce trzymałem kompaso-zegarek. To było dziwne, bo wiedziałem, po co tam byłem. Miałem się spotkać z ambasadorem, by omówić z nim kwestię mojej pracy. Jednak nie była, to praca dla ambasady. Mój ojciec i ambasador znali się od lat i przyrzekli sobie, że po śmierci któregoś z nich, drugi zaopiekuje się jego synem. Mój ojciec zmarł przed dwoma miesiącami.
No dobra, to teraz rzuciłeś nieusmażonym mięchem i ja – czytelnik – mam multum pytań, na które odpowiedź mogłeś ładnie rozwinąć i wpleść w tekścik, przy okazji go rozbudowując. (Sorry za zdania wielokrotnie złożone. Jaram się nimi i podświadomie nimi sypię). Otóż tak:
Czy ojciec też jest ambasadorem? Jakie konkretne stosunki ich łączyły? Jak się poznali? Dlaczego podejrzewali, że nie będą w stanie sami zająć się swoimi synami, skoro tak się dogadali? Jak umarł ojciec? Na czym polega praca dla ambasady?
Moja – czytelnicza – wizja: spotkali się w barze, przy koniaku, po męczącym dniu. Ojciec żali się, że chyba wie o spisku, ambasador go pociesza i dogadują się z synami. Być może to ambasador zabił/zlecił zabójstwo ojca.


Cytat:Spojrzałem na zegarek. Wskazywał, że minęło pięć minut. Przebłyski wspomnień? poprzedniego świata towarzyszyły mi, ale coś zdawało się je odgradzać. Nie mogłem zrozumieć, co się dzieje. Nowy świat, nowe wcielenie i nowa świadomośćbp przejmowały nade mną kontrolę. Zapominałem o molu, a także o poprzednim, zwyczajnym życiu.
bp – to znaczy „bez przecinka”. Będę to wstawiać w miejscach, w których kasuję zbędny przecinek. W ten sposób powinieneś zauważyć, bo przy podkreślaniu i pogrubianiu wychodzą nieczytelne cuda.

Cytat:Czekałem długo. Po dwudziestu minutach, pracownica ambasadybp zaprosiła mnie do gabinetu ambasadora. Zrobił na mnie duże wrażenie
gabinet czy ambasador?
Cytat:Był to postawny, tęgi jegomość, z przystrzyżoną, siwą brodą.

niby czaję, ale tych parę zdań kuleje w wyrazistości przekazu
Cytat: Miał błysk inteligencji w oku i przyjazny, ale powściągliwy uśmiech. Przywitaliśmy się i chwilę rozmawialiśmy o moim ojcu
Albo nawet uścisnęli sobie dłonie, a Brian dostrzegł złotego rolexa, a może srebrnego? Nie pamięta przecież, to tylko przebłyski, pogadaj trochę, tak żeby wciągnąć, niezobowiązująco.
Cytat: Nie pamiętam żadnych szczegółów. Potem podjęliśmy tematbp mojej pracy dla niego, a on dał mi list i powiedział, że ten
no rozumiem, że ten=list, ale ładniej tego napisać nie mogłeś?
Cytat: wszystko wyjaśni. Patrzyłem na kopertę, podpisaną moim nazwiskiem z tamtego świata - Enzo Calvieri.
Już nie rozdrabniajmy się. Swoją drogą – tamtego, czyli tego pierwszego czy tego „obecnego”? Warto by było zakotwiczać się na moment w tych światach i prowadzić w nich teraźniejszość. Trochę akcji i ogółem dynamiki nie zaszkodzi.
Cytat:Nastąpił błysk i przestałem nim być.
No to długo sobie pobył tym Enzo. Mógłby przy okazji trochę narozrabiać, skoro już dostał to imię. Żeby postać i jej dane nabrały koloru, historia polotu, bo na razie jest tylko nalot czegoś dobrego na spróchniałym pieńku lenistwa.

Cytat:Po raz drugi znalazłem się na molu. Trzymałem w rękach list. W tamtym momencie zdałem sobie sprawę, że moje wspomnienia się odblokowują.
achievment unlocked
A tak poważnie – cienko to wygląda. „Wspomnienia się odblokowują”.
Cytat: Moje przybycie do tego miejsca, jak i poprzednie życie, znów były jasne. Na kopercie nie było napisu. To nie była ta, którą dostałem jako Enzo Calvieri. Otworzyłem ją i wyciągnąłem pergamin. Niestety, był pusty. Spojrzałem na niego, pod światło. Nie było zmian. Schowałem go i rozejrzałem się. Po raz drugi ruszyłem w stronę plaży.
Oj tam, już darujmy sobie to „słońce”. Oczywista, że za dnia mamy jedno źródło światła, bo innych nie potrzebujemy.

Cytat:W kolejnym świeciebp pierwszym, co poczułem, było zimno. Byłem przypięty do skały. Wokół panowała zawierucha. Śnieg sypał zewsząd. Nowa świadomość wytłumaczyła mi, że nazywam się Ernest Irruck i jestem czeskim himalaistą. Odbywałem właśnie wyprawę na Czomolugmę. Gdzieś obok powinna być też moja towarzyszka – Ivett. Moja żona.. Kilka metrów ode mnie widziałem zarys jej postaci. Napierający śnieg znacznie to utrudniał.
Śnieg utrudniał co? Dostrzeżenie jego żony? To podkreślone – powtórzenia. Lepiej ich unikać.
Cytat:Nie mogliśmy się ruszyć. W tamtym momenciebp przy życiu trzymały nas haki wbite w lodową skałę i pasy, którymi byliśmy obwiązani. Nauczony doświadczeniem, że wizja pewnie się skończy (mimobp że znów zacząłem zapominać swoją przeszłość), sięgnąłem po kompaso-zegarek, by sprawdzić ile czasubp będzie mi dane spędzićbp w tym świecie. Domyślałem się słusznie, że jest to stały element. Czas. Jednak znalezienie i wyciągniecie urządzenia zajęło mi dłuższą chwilę. Gdy spojrzałem na cyferblat, wskazówki pokazały dwadzieścia siedem minut. Czekałem jeszcze pięć. Potem wszystko błysnęło.
Czas jest stałym elementem, ale trochę go upłynęło, zanim wyciągnął zegarek. Wydaje mi się bez sensu.
Co się działo przez tych pięć minut? Dyndali sobie na linach? Żona nie panikowała? Nie musiał jej uspokajać? Nie wisiała nad nimi groźba rychłej śmierci albo chociaż jakiegoś odmrożenia? Może mała lawinka? Zdąży „błysnąć”, zanim doświadczy śmierci w cudzej skórze, czy nie? Napięcie!

Cytat:Molo. Po raz trzeci. Wspomnienia do mnie powróciły, jednak nie całkiem. Zacząłem zapominać mój prawdziwy świat. Przeraziło mnie to.
Jakoś nie czuję tego przerażenia.
Żona wyjęła kurczaka z lodówki. Położyła na blacie. Przeraziło mnie to.

Cytat:Wyciągnąłem kompaso-zegarek, by sprawdzić ile mam minutbp na ten wymiar. Trzymałem go w ręce, gdy ruszyłem. Tym razem w kierunku jachtu. Obawiałem się, że dotarcie do niegobp będzie wyglądało, tak, jak docieranie do plaży. Myliłem się. Nie stanowiło problemu. Łódź była ładna i przestronna. Wnętrze było wykończone drewnem. Rozejrzałem się. Wszędzie wisiały zegarki. Żaden nie był normalny, wszystkie miały cyferblatbp taki, jak moje przedziwne urządzenie. Wskazywały pięć minut. Zacząłem przeglądać szafki. Znalazłem standardowe wyposażenie do pierwszej pomocy i stertę brulionów. Wtedy wpadłem na pomysł, by spisywać wspomnienia. Nie zdążyłem nic więcej. Nie sprawdziłem czasu. Błysnęło światło.

Zaczęło się zwyczajnie. Kolejny leniwy dzień, spędzony na wylegiwaniu się w hamaku i czytaniu Hemingwaya. Później było mniej zwyczajnie. Miałem senbp o tym, jak będąc majorembp wpadłem w zasadzkę ze swoim oddziałem. Czy było to nadzwyczajne? Ktoś powie, że ludzie mają różne i niestworzone sny. Zgodzę się, owszem. Pomyliłem się w pewnej kwestii. Myślałem, że wojna była snem. Nie była. Myślałem, że obudzę się zaraz w hamaku. Nie obudziłem się. Myślałem, że jestem bezpieczny. Nie byłem.

Zasadzka, bicie, tortury. Czas minął szybko. Nie wszystko zrozumiałem. Mało zobaczyłem. Niewiele przemyślałem. Uwolnił mnie błysk.

Teraz siedzę czwarty raz na molu. Spisuję swoje wspomnienia. Pewnie kończy mi się czas. Jeszcze tylko jedno- myślę, że wiem, jak odczytać list. Muszę…
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
40 minut - przez Bartosz - 03-02-2015, 19:20
RE: 40 minut - przez BEL6 - 03-02-2015, 21:10
RE: 40 minut - przez Bartosz - 03-02-2015, 22:01
RE: 40 minut - przez Sett - 03-02-2015, 21:25
RE: 40 minut - przez gorzkiblotnica - 03-02-2015, 23:26
RE: 40 minut - przez Bartosz - 03-02-2015, 23:52
RE: 40 minut - przez BEL6 - 04-02-2015, 00:42
RE: 40 minut - przez Bartosz - 04-02-2015, 15:52
RE: 40 minut - przez BEL6 - 04-02-2015, 18:36
RE: 40 minut - przez Kruk - 10-02-2015, 19:10
RE: 40 minut - przez Hanzo - 10-02-2015, 22:05
RE: 40 minut - przez miriad - 10-02-2015, 22:22
RE: 40 minut - przez Hanzo - 10-02-2015, 22:30
RE: 40 minut - przez Bartosz - 11-02-2015, 11:54
RE: 40 minut - przez gorzkiblotnica - 11-02-2015, 22:50
RE: 40 minut - przez Kruk - 12-02-2015, 15:54

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości