05-01-2015, 18:42
Mnie bliżej do drugiego podejścia. Nie boję się ani odrzucenia, ani alienacji, bo nie interesują mnie ludzie, którzy byliby w stanie "odrzucić" moją osobę ze względu na poglądy, jakie wyznaje, a alienuję się niemal od zawsze, bo taką mam naturę.
Zresztą, dyskusje o poglądach rzadko kiedy są owocne, bo górę w nich biorą zazwyczaj emocje, a każdy, kto stara się przedstawić swoje stanowisko w "trzeźwy" sposób, zostaje określony mianem aroganta. Tak przynajmniej wynika z moich doświadczeń.
Mniejszość nie powinna się poddawać woli większości - tak najogólniej. Szanuję każdego, kto ma odwagę myśleć "po swojemu".
Zresztą, dyskusje o poglądach rzadko kiedy są owocne, bo górę w nich biorą zazwyczaj emocje, a każdy, kto stara się przedstawić swoje stanowisko w "trzeźwy" sposób, zostaje określony mianem aroganta. Tak przynajmniej wynika z moich doświadczeń.
Mniejszość nie powinna się poddawać woli większości - tak najogólniej. Szanuję każdego, kto ma odwagę myśleć "po swojemu".