05-01-2015, 22:42
Cytat:Gorgiaszu, wciąż uważasz, że nic nie istnieje?Nie bardzo rozumiem dlaczego „wciąż”, ale pomińmy to (chyba, ż zechcesz wyjaśnić).
Cytat:Rzeczywistość - to, co istnieje. Byt.Definicje podręcznikowe znam. Nie o to mi chodziło. Trudno. Ale zawsze można spróbować. Pierwsza z powyższych nie wyjaśnia absolutnie niczego, tautologia, masło maślane, jedno słowo zastępuje innym. W drugiej – po pierwsze poproszę o zdefiniowanie podmiotu poznającego czyli kim jest „ja” (ego) /tylko błagam: nie z podręcznika/ - co właściwie i tak jest zbędne (uprzedzę następne moje pytanie), gdyż nikt nie udowodnił, że przedmiot (w tym wypadku byt), bez podmiotu istnieć nie może.
Obiektywny (w ontologii) - istniejący niezależnie od podmiotu poznającego.
Cytat:Nauka nie zajmuje się rzeczami domniemanymi, tylko odkrywa prawa świata - jedynego świata, jaki jest - obiektywnej rzeczywistości.. Innej nie ma,
O ile się orientuję, nauka zajmuje się badaniem faktów, a nie konstruowaniem i obroną ideologii. A fakty są takie, że nikt nigdy nie udowodnił istnienia „obiektywnej rzeczywistości” - jest to tylko pomocna konstrukcja myślowa, która dobrze się sprawdza w życiu codziennym, podobnie jak fizyka Newtona (chociażby względem Einsteina) czy geometria Euklidesa (Riemann, Łobaczewski) – w ograniczonym zakresie. I jeśli czegoś na pewno nie ma – to właśnie „obiektywnej rzeczywistości” (w powyższym rozumieniu).
A wracając do faktów: to gdyby istniał tylko ten jeden świat, to nie działałyby chociażby komputery czy telefony komórkowe. I niektóre podstawowe prawa fizyki są już dziś definiowane przez czołowych naukowców na bazie tej teorii. Na przykład: interferencja – wpływ cząstek w jednym wszechświecie na ich odpowiedniki w innych wszechświatach /David Deutsch/. Nota bene fizyka Newtona potrzebowała około dwustu lat, aby zyskać tzw naukowe uznanie. Jest więc jeszcze trochę czasu.
A wracając do pierwszego pytania. Jeśli nawiązywałeś mój nick do sofisty Gorgiasza, to pomyłka (zresztą spotkałem się z tym kilkakrotnie). Wziąłem go z tytułu jednego z moich ulubionych dialogów Platona, tam bardziej chodzi o sofistykę, ale mnie chodziło właściwie tylko o imię, bez głębszego znaczenia. Nie uważam, że nic nie istnieje. Wolę idee pojmowane w duchu jaskini niż noumeny w tradycyjnej formie oraz źródłowe teksty filozofii indyjskiej (w szczególności Jogasutry przypisywane Patanjalemu). I wszystko jako kategorią umysłu, bo w nim wszystko istnieje. A interpretacja/percepcja jest subiektywna. Inna być nie może.
Natomiast interesują mnie rozważania na temat teorii wieloświata, światów równoległych (i dlatego pozwoliłem sobie wepchnąć się do dyskusji, jeśli przeszkadzam – to więcej się nie odezwę), a w szczególności interakcje między nimi. Świadomie piszę „nimi”, gdyż sądzę, że nasza świadomość ma jednak możliwość nie tylko wglądu, ale również oddziaływania w jakiejś niewielkiej liczbie (może kilka milionów) „światów równoległych”, które w większości wypadków różnią się minimalnie i niezauważalnie dla nas między sobą (np. jednym atomem w klawiaturze na której piszę, jednym płatkiem śniegu za oknem czy jedną drobinką pyłu na Księżycu – czego nigdy ani nie zauważymy, ani nie udowodnimy), ale mogą być też różnice rejestrowalne przez umysł człowieka. Ludzie żyją według schematu, według norm i wzorców kulturowych, potocznie zakłada się a'priori istnienie jednego świata (podobnie jak przestrzeń i czas są założeniami fizyki Newtona, a nie rodzajem intuicji czy absolutnej prawdy; istnieją kultury, które zupełnie inaczej je postrzegają) i każdy inny pogląd będzie zaciekle zwalczany głównie w oparciu o akademicka naukę. Zdaję sobie z tego sprawę. Ale to tylko moje indywidualne rozważania. Zresztą ta teza jest tylko hipotezą i zaproszeniem do ewentualnej dyskusji.