Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ta cholerna, romantyczna białoruskość
#2
ok, to już chyba trzeci tekst dokładnie o tym samym. Promo lokalnej kultury, z którą utożsamić się mogą tylko mieszkańcy tegoż właśnie regionu. Qrde jakby sobie tak każdy pisał takie felietoniki rozdziabując swoją lokalną kulturę to
a) mogło by to wywołać wrażenie jak by w ogóle coś takiego jak nacjonalizm istniało tylko przy okazji wspierania reprezentacji sportowej.
b) wszyscy by się zatrzasnęli we własnej entropii.
Dość. Ok, każdy już mniej więcej na poziomie podstawówki zaczyna ogarniać, że są słowa, pojęcia, zachowania przypisane tylko danemu regionowi i tak już jest. Nikt nad morzem do turystów nie mówi 'panocku', masz swoje tej, ej, aj, oj, jo, nie, co nie, prawda, jako zastępstwo przecinka i przerywnik na oddech, które są jakimś swoistym wyznacznikiem, po którym można poznać skąd ktoś jest. Częstochowa ma pielgrzymki, Toruń pierniki, Kraków smoka a Białystok Kononowicza. Nie ma sensu się nad tym tak cackać i babrać, by wchodzić w serię felietonów o tym samym. Ba, nawet sobie pseudonim artystyczny promocyjny zrobić, żeby już nikt nie miał wątpliwości ocb. Jeden raz, ok. Dwa razy, no dobra, ok. Trzy razy, to już wmuszanie. Oczywiście w odpowiedzi można zawsze powiedzieć: nie chcesz nie czytaj. Jednak w przypadku takiej oto passy monotematyczności prędzej czy później czytać będą tylko znajomi z regionu, bo reszta już będzie wiedzieć, że to znowu to samo o tym samym z tym samym i w tym samym stylu. Tak to się nigdy progresu nie osiągnie, imho.
Pozdrawiam Smile
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Ta cholerna, romantyczna białoruskość - przez Pasiasty - 18-06-2014, 20:26

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości