25-08-2013, 15:09
Jak mówiłem, zaglądam do innego Twojego tekstu. Wybrałem ten, bo widzę, akcja w barze, a lokal tego typu akurat mi się przyśnił. Odłażąca tapeta na ścianach, dziwne barokowe obrazy i czerstwy chleb w koszyczku na stole. Kelnerem był kościotrup z roztrzaskaną czaszką wypełnioną winem. Nalewał herbatę Johnowi Cleese.
Nie powinno być odwrotnie? Najpierw opis z zewnątrz, potem wnętrze?
Szew.
Rozczarowałem się strasznie. Spodziewałem się emocjonującej gry między świetnie nakreślonymi postaciami, długiego pojedynku w warunkach miejskich, kluczenia, labiryntów, zasadzek i blefów, przypadkowości...
Nawet nie ma za kim się ująć, nie wiadomo skąd organizacja zajmująca się taką grą, ani kim byli gracze. Hej, mordują jak psychole i pocą się jakby mieli zdawać maturę... To mało konsekwentne budowanie postaci, choć akurat to był jedyny moment dramaturgii.
Mogli chociaż mieć różne maski. Mogłeś stworzyć całe otoczenie, zakłady widzów-świrów, ich rozmowy o graczach i szansach, opisać klimatyczną miejscówkę, degenerację społeczeństwa itd.
Końcówka ohydna, do tego moim zdaniem wyprana z emocji. Zacząłeś interesująco, skończyłeś słabo.
Brakuje mi...głębi. Ichi the Killer np. to głębszy film niż się wydaje, z życiową rolą, psychologią, świetną scenografią i kultem wokół, u Ciebie tylko rzeź dla rzezi.
Wiem, że tak widać lubisz, no ale...
Mogę pochwalić hm... klamrę spinającą utwór. Powodzenia, stać Cię na więcej
Cytat:Wnętrze było ciemne i duszne. Pachniało pizzą, a nad głowami gości snuły się gęste chmury papierosowego dymu. Bar zlokalizował bez trudu, wystarczyło podążyć w kierunku blasku oświetlających go kolorowych lampek
Nie powinno być odwrotnie? Najpierw opis z zewnątrz, potem wnętrze?
Cytat: Szef wykonany był wprawnie
Szew.
Rozczarowałem się strasznie. Spodziewałem się emocjonującej gry między świetnie nakreślonymi postaciami, długiego pojedynku w warunkach miejskich, kluczenia, labiryntów, zasadzek i blefów, przypadkowości...
Nawet nie ma za kim się ująć, nie wiadomo skąd organizacja zajmująca się taką grą, ani kim byli gracze. Hej, mordują jak psychole i pocą się jakby mieli zdawać maturę... To mało konsekwentne budowanie postaci, choć akurat to był jedyny moment dramaturgii.
Mogli chociaż mieć różne maski. Mogłeś stworzyć całe otoczenie, zakłady widzów-świrów, ich rozmowy o graczach i szansach, opisać klimatyczną miejscówkę, degenerację społeczeństwa itd.
Końcówka ohydna, do tego moim zdaniem wyprana z emocji. Zacząłeś interesująco, skończyłeś słabo.
Brakuje mi...głębi. Ichi the Killer np. to głębszy film niż się wydaje, z życiową rolą, psychologią, świetną scenografią i kultem wokół, u Ciebie tylko rzeź dla rzezi.
Wiem, że tak widać lubisz, no ale...
Mogę pochwalić hm... klamrę spinającą utwór. Powodzenia, stać Cię na więcej