Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wędrówka zniewolonych
#25
Z góry sorry za błędy, dużo mniej przykładam się do finalnego sprawdzenia napisanego utworu niż wcześniej. Chce zakończyć tą historie a mam niewiele czasu wolnego. Dlatego ograniczam czas na sprawdzenie tekstu, co może odbić się głupimi literówkami lub błędami stylistycznymi, ortograficznymi lub interpunkcyjnymi. Liczę na wyrozumiałość

VII. Krwawa noc
Pod pięknym gwiaździstym niebem toczyła się najkrwawsza batalia w historii Edoranu. Anubisy nie rezygnowały co coraz bardziej niepokoiło Faragana. Było to widoczne w zadawanych przez niego ciosach. Wściekłość i gniew uwalniały z niego siłę, równej tej z jego lat chwały. Gdy uderzył któregoś z potworów swoim mieczem, moc ciosu odrzucała napastnika na sporą odległość. Czasami potwór jednym atakiem wodoranina był pozbawiany kończyny lub nawet przecięty na pół. Faragan starał się unikać walki aby nie tracić koncentracji nad dowodzeniem.
- Te stwory mają niespożyte siły – mówił do siebie.
Edoriańscy wojownicy słabli w oczach, a Anubisy wyglądali jakby dopiero co zaczęli walczyć. Dodatkowo piętrzyły się ciała poległych nie-wojowników. Blokowały przejście, dlatego spychano je z murów.
Faragan nie wiedział, że zmagania Edoriańczyków obserwują z nieopodal położonego od osady wzniesienia Abark wraz kapitanem Soblikarem.
- Nieźle sobie radzę ci Edoranie – stwierdził kapitan – bardzo szybko wykrwawiają wojska potworów. Gdybyśmy teraz uderzyli….
- I co dalej? Taktyka na wykrwawienie oznacza też wiele strat własnych. Prawdopodobnie niewielu elitarnych wojowników stanowi teraz siły obronne Edoranu. Chociaż ich łucznicy są bardzo skuteczni to jednak będą bezsilni, gdy Anubisy wedrą się na ich mury.
- Ale przecież Szakale są już na ich murach i jakoś te „dumne pawie” dają radę ich zatrzymać. Mogą wygrać.
- Odrzuć złudną euforie i zobacz, że pod murami zostało jeszcze wiele potworów. W sam raz aby zaatakować inny fragment muru. Faragan będzie musiał rozdzielić swoich ludzi. Odcinki będą słabiej bronione a dodając fakt, że Anubisy już są na edoriańskich murach, daje to najeźdźcom szansę na przebicie się.
Soblikar spojrzał na plan bitwy. Po chwili słowa Abarka zaczęły się iścić. Część wojsk Szakali dalej ustawionych od murów nagle oderwała się od reszty i zaczęła maszerować w stronę wschodniej części bramy.
Dostrzegł to również Faragan. Wezwał do siebie swoich dowódców.
- Zbierzcie jak najwięcej łuczników z osady i idźcie na wschodni mur. Weźcie również dwudziestu wojowników i nie dajcie się przebić tym pomiotom Marakana, bo inaczej będzie po nas.
Natychmiast uczyniono to co nakazał dowodzący wodoranin. Wyznaczono jednego z dowódców na prowadzącego obronę bramy wschodniej, inni dali mu dwudziestu ludzi ze swoich oddziałów. Następnie obrońcy rozbiegli się po osadzie wyciągając z domów zwykłych ludzi prosto na mury.
W końcu jeden z wojowników podbiegł do chaty w której przebywał Adaris. Strażnik nakazał młodzieńcowi wziąć jakiś oręż i natychmiast iść na mury. Gdy Adaris brał już swój miecz nagle podbiegł jakiś mężczyzna i oznajmił strażnikowi, że ten rozmawia z kupcem. Speszony natychmiast wycofał swój rozkaz.
- To już nie ważne – mówił zawstydzony– Proszę zostać i uważać na siebie.
Po tych słowach pobiegł dalej.
Adaris był zdezorientowany, nie wiedział co ma o tym myśleć. Spojrzał na Mili. Ta znała odpowiedź na nurtującego go pytanie:
- Niektórzy z wojowników nadal wierzą, mimo poczynań wodoranina Faragana, że przeznaczeniem kasty wojowników jest bronienie kupców, którzy zawsze decydowali o sile naszego ludu. Patrząc na niego, nadal mam nadzieje, że wszystko powróci do normalności.
- O ile powstrzymają Anubisów – dodał Adaris.
Tymczasem sytuacja na bramie stawała się beznadziejna. Ostrzał szturmujących mury nie był tak intensywny jak wcześniej. Dodatkowo oddziały Anubisów kryjące się za swoimi żelaznymi tarczami, skutecznie broniły się przed strzałami zakończonymi grotami z brązu. Najwyraźniej tylne oddziały Szakali wyciągnęły wnioski ze szturmu swoich pobratyńców.
Mimo to nadal zdobycie murów nie było czymś łatwym. Ludzcy obrońcy odpychali drabiny i odcinali liny. Mimo to bardziej niż pewne było, że Anubisy w końcu wejdą na wschodni mur, a jak tam dotrą mając naprzeciw siebie zwykłych niewyszkolonych ludzi bez trudu przejdą do rzezi obrońców.
Tymczasem do muru wschodniego zbliżał się Ezakin przygotowany do walki. Dowódca widząc to próbował go powstrzymać.
- Panie, twoje rany jeszcze nawet nie zaczęły się leczyć. Proszę opamiętaj się. Twój ojciec nie będzie zadowolony.
Jasne było, że dowódca bał się bardziej o własne życie niż wodoranina. Nic dziwnego. Gdyby Faragan stracił i drugiego syna, marny los czekałby dowódcę, który dopuściłby młodzieńca do walki.
- Jeśli nie przepuścisz mnie, to nie dożyjesz gniewu mojego ojca – groził wodoranin.
Dowódca wiedział, że znalazł się w beznadziejnej sytuacji. Pozostała mu nadzieja, że Ezakin przeżyje. Przytaknął pełen wątpliwości.
**
Tymczasem rozdzielenie oddziałów mocno wpłynęło na skuteczność obrony. Łucznicy musieli skoncentrować się na potworach próbujących zdobyć mury pozostawiając dużą swobodę wojskom nacierającym na bramę. Do tego stopnia Anubisy mieli większe pole manewru, że zdołali odciągnąć jedno ciało Skarlaka.
Zaniepokoiło to Faragana.
- Panie co robimy? Panie… Panie? - dopytywał się jeden z dowódców, ale skamieniał gdy ujrzał twarz swego dowódcy pozbawioną nadziei.
- „Gdyby tutaj był Sarten. On zawsze znalazł jakieś wyjście nawet z beznadziejnych sytuacji” – rozmyślał Faragan.
Decyzja była ciężka. Gdyby uwolnił Sarten przyznałby, że kupiec lepiej sprawdzał się w roli nieformalnego przywódcy ludu edoriańskiego niż zaprawiony w bojach wodoranin. Ale czy to będzie miało jakiekolwiek znaczenie wobec choćby minimalnej szansy ocalenia ludu Edoran. Faragan zrozumiał, że tak naprawdę nie ma tu wielkiego wyboru.
- Idź uwolnić Sartena i sprowadź go tutaj. Może w końcu jego gadanie na coś się zda – nakazał stojącemu obok dowódcy.
- Panie ale to przecież morderca.
- Rób co mówię! – wrzasnął zdenerwowany wodoranin.
Dowódca dobrze zrozumiał, że dalsza dyskusja może się źle dla niego skończyć. Natychmiast biegiem ruszył. Czasu było niewiele a kupca przetrzymywano po przeciwnej stronie osady.
Tymczasem na wschodniej bramie Anubisy wdzierały się na mury. Chociaż podczas wspinaczki po drabinach lub linach byli bezbronni to jednak ich liczba mimo ofiar pozwalała im się wedrzeć na fortyfikacje. Ezakin mimo ran, powalał kolejnych przeciwników. Ogarnięty szałem walki wydawał się nie odczuwać bólu niedoleczonych ran. Sytuacja z minuty na minutę pogarszała się. Wydawało się, że lada moment obrońcy zostaną wyparci na tym odcinku. Nieliczni doborowi wojownicy nie stanowili wystarczającej siły.
Gdy Ezakin powalił kolejnego napastnika, wrzeszcząc wbijając w podbrzusze Szakala miecz dostrzegł w oddali biegnącego dowódcę. Oczywiście któryś z wojowników zdziwił się, że nie podbiegł do obrońców wschodniego muru tylko biegł dalej.
- Co jest?! Gdzie on zmierza?! – dziwił się.
- Idzie uwolnić Sartena – powiedział zaciskając zęby ze wściekłości młody wodoranin.
Odepchnął stojącego obok wojownika. Próbując jak najszybciej dojść na schody nie przejmował się przełamywaniem linii obrony. Odpychał Szakali, lub zadawał im pojedyncze ciosy, żadnego jednak nie dobijał. W końcu zbiegł z murów i czym prędzej ruszył w stronę klatek, w których przetrzymywano pojmanych kupców.
**
Oblak i Sarten siedzieli związani w swojej klatce próbując choćby kontem oka dostrzec co się dzieje. Niestety małe zakratkowane okienko w szopie nie pozwalało ani trochę zrozumieć co się dzieje.
- Mam nadzieje, że nasi dają radę – stwierdził Oblak.
- Gdyby tak było, kolejni strażnicy nie ubywaliby biegnąc na mury – stwierdził starzec – Prawdopodobnie sytuacja nie rozwija się po naszej myśli skoro muszą wzywać posiłki nawet biorąc strażników stąd, czyli z warty nad osobami, których zniewolenie umożliwiło Faraganowi przejęcie władzy.
- Co przez to rozumiesz?
- Oznacza to, że pierwszym który otworzy drzwi do tej szopy nie będzie człowiek.
Oblak zamilkł załamany. To nie dziwiło Sartena. Młody kupiec został okrzyknięty winowajcą najazdu Anubisów, następnie chciał go zabić ojciec, a teraz siedzi tutaj pochwycony i wygląda na to, że zostanie zabity z rąk Edoriańczyków lub Anubisów, czyli niezależnie od finału tej batalii, jego los jest przesądzony. Sartenem poniewierały wyrzuty sumienia. Zamiast nieść młodzieńcowi pocieszenie, który doznał tyle krzywd, rozwiał całkowicie jego nadzieje. Dlatego postanowił zmienić temat:
- Ta służka… Alila. Wydaje się, że wpadłeś jej w oko.
Oblak speszył się. Wyraźnie niewolnica nie była obojętna jego sercu.
- Widzę, że działa to również w drugą stronę – uśmiechnął się starzec.
- To wspaniała dziewczyna. Niestety Edoranie traktuje służki na równi ze zwierzętami. Nigdy nie zaakceptowano by takiego związku.
- To samo mówiono o Mili i Adarisie. A mimo to mimo tradycji pobrali się i stanowią wspaniały parę.
- Ale to coś innego. Mili wywodzi się z biednego rodu, ale nadal zachowuje status Edoranki. Alila z chwilą oddania do służby przez rodziców utraciła ten status. Podobno ludzie potrafią plunąć jej w twarz, a to przecież nie jej wina. To rodzice zdecydowali o jej losie, a mimo tych wszystkich niegodziwości ze strony Edoriańczyków skierowanych w jej stronę nadal pozostała miłą i łagodną osobą. Czuje, że tylko ona mnie rozumie.
- Nic dziwnego. Chociaż jesteś z bogatego rodu również jesteś wyrzutkiem. Nic dziwnego, że gdy rozumiecie nawzajem swój ból, czuje bliskość waszych dusz. Powiem ci jedno… Gdy kupcyodzyskają władzę, co jest pewne bo wojownicy popierający Faragana wykrwawiają się właśnie na murach, osobiście poprę twój związek z tą niewiastą.
- Dzięki ci Sartenie.
Stary kupiec uśmiechnął się. Chciał jeszcze coś dodać, ale wtedy roztworzono drzwi drewnianej szopy. Pojawił się w nich dowódca z murów, któremu nakazano uwolnienie starego kupca.
- Faragan wzywa cię Sartenie na mury – oznajmił.
- Czyli sytuacja jest bardziej beznadziejna niż mi się wydawało – oznajmił kupiec.
Dowódca nic nie odparł. Rozciął linę która wiązała ręce Sartena, pozostawił jednak Oblaka.
- Co z nim? – dopytywał się wskazując na rudego młodzieńca starzec.
- Miałem tylko ciebie uwolnić i nikogo więcej.
Sarten nie zdążył nic odpowiedzieć. Nagle naprzeciw nich stanął zdyszany Ezakin.
- Nie pozwalam! Nie uwolnisz tych zbrodniarzy – wrzeszczał.
- Ale to rozkaz twojego ojca – oznajmił dowódca.
- Nic mnie to nie obchodzi!
- Wybacz Panie ale twój ojciec stoi ponad tobą w łańcuchu dowodzenia. To jego rozkazy są ponad twoimi.
Dowódca chciał się odwrócić ponownie do Sartena ale wtedy wodornin cisnął mu w plecy sztylet z takim impetem, że ostrze wyszło przez klatkę.
- Co ty robisz?! – wrzasnął Sarten.
- Nie pozwolę aby uwolniono ciebie!
- Dlaczego? Przecież nie było waśni między nami!
- Ale teraz jest. Jeśli uwolnią ciebie to ty uwolnisz tego rudego tchórza, przez którego zginął mój brat.
- Opamiętaj się młodzieńcze. Nie chce podnosić na ciebie miecza.
Ezakin zaśmiał się.
- Nie wiedział, że wielki Sarten boi się walki. Zróbmy tak, jeśli zdołasz mnie pokonać to uratujesz życie tego rudego tchórza. Jeśli ja wygram to wiedz, że zaraz po tobie zamorduje go.
Sarten wiedział, że młody wodoranin nie blefuje i zrobi to co mówi. Podniósł włócznie zabitego dowódcy, następnie miecz i tarcze. Stanął naprzeciw ogarniętego szałem mordu Ezakina i powiedział:
- Na początku myślałem, że to szaleństwo cie opętało, lecz ty zjednoczyłeś się z tym i stałeś się szaleństwem Edoranu. Wraz z twoją śmiercią zginie choroba, która dławi nasz lud. Szykuj się na śmierć!
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 03-08-2013, 02:32
RE: Wędrówka zniewolonych - przez księżniczka - 03-08-2013, 11:00
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 03-08-2013, 22:26
RE: Wędrówka zniewolonych - przez przemekplp - 04-08-2013, 22:48
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 05-08-2013, 23:38
RE: Wędrówka zniewolonych - przez przemekplp - 07-08-2013, 00:57
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 07-08-2013, 06:47
RE: Wędrówka zniewolonych - przez przemekplp - 07-08-2013, 11:12
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 07-08-2013, 12:56
RE: Wędrówka zniewolonych - przez przemekplp - 07-08-2013, 16:52
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 08-08-2013, 10:10
RE: Wędrówka zniewolonych - przez przemekplp - 15-08-2013, 00:36
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 16-09-2013, 17:03
RE: Wędrówka zniewolonych - przez Tajga - 19-09-2013, 17:26
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 21-09-2013, 16:56
RE: Wędrówka zniewolonych - przez Tajga - 23-09-2013, 17:35
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 24-09-2013, 00:33
RE: Wędrówka zniewolonych - przez Test0wanie - 18-10-2013, 18:41
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 19-10-2013, 23:23
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 20-10-2013, 11:08
RE: Wędrówka zniewolonych - przez Test0wanie - 20-10-2013, 16:03
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 20-10-2013, 20:48
RE: Wędrówka zniewolonych - przez Tajga - 20-10-2013, 16:30
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 20-10-2013, 18:38
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 27-10-2013, 02:33
RE: Wędrówka zniewolonych - przez Tajga - 27-10-2013, 18:46
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 25-12-2013, 02:28
RE: Wędrówka zniewolonych - przez Tajga - 23-02-2014, 08:58
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 25-02-2014, 19:35
RE: Wędrówka zniewolonych - przez Tajga - 26-02-2014, 13:15

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości