Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wędrówka zniewolonych
#11
Jest to jak na razie najkrótszy rozdział. Mam napisany VI ale czeka na poprawki, lecz to właśnie w następnej części okaże się, że pojedynek Bazuka i Sartena oraz poświęcie Bazakina to zdarzenia mające ogromne znaczenie dla fabuły.

5. Abark Wyzwoliciel

Nagle z ciemności po za obozowiskiem ktoś cisnął w Skorpiona beczułkę z naftą. Dało się usłyszeć wrzask. W szeregi Szakali szturmem wbili się wojownicy. To byli ludzie, jednakże ani Edorańczycy ani lud im znany. Na tarczach widniały przeciwne symbole. Chociaż wędrowcy nie wiedzieli kim są ich wybawiciele to jednak niedługo się nad tym zastanawiali. Sarten nakazał Lediemu i młodym kupcom nie wychylać się. Wojownicy mieli ich chronić.
Skorpion wierzgał nacierając na ludzi, którzy zręcznie unikali jego ostro zakończonego ogona. Nagle jeden z nich potknął się. Natychmiast Skorpion wbił w niego swój ogon. Następnie gwałtownie uniósł go, wyrzucając wysoko w powietrze nieszczęśnika.
- Zajmijcie się Skorianem – wrzasnął dowódca wybawicieli.
Jeden z wojowników podbiegł do ogniska i zapalił w jego ogniu grot strzały. Następnie wystrzelił ją z łuku w kierunku Skorpiona. Nafta z naczynia, którą ciśnięto w bestie natychmiast zapaliła się. Skorian rzucał się w różne strony. Ciskano w niego włócznie, jednakże pancerz sprawiał, że nie wbijały się one na tyle głęboko aby zranić tą ogromną istotę. Wojownicy podbiegali do niego i odcinali mu odnóża. Skorian stracił równowagę wywracając się na grzbiet. Natychmiast zaatakowano jego podbrzusze. Tutaj ochronny pancerz był znacznie cieńszy. Włócznie zagłębiały się w cielsko stwora. Po chwili bestia przestała się ruszać.
Liczniejsi ludzie wybijali Szakali. Edoriańczycy opuścili broń widząc, że agresorzy uciekają. Jednakże wyzwoliciele nie chcieli odpuścić. Ścigali każdego z Szakala i bezwzględnie mordowali.
Świadomość ocalenia powoli zaczęło docierać do wędrowców. Nazak wyszedł przed szereg. Nie dowierzał w to co się dzieje.
- My żyjemy – powtarzał pełen radości młody kupiec – My żyjemy.
Adaris również się cieszył.
Tymczasem Ledi natychmiast ruszył aby opatrzyć rannym.
- Niech ktoś mi pomoże. Jest ich zbyt wielu abym poradził sobie w pojedynkę – zwrócił uwagę kapłan.
Sarten rozkazał pozostałych przy życiu towarzyszom:
- Zajmijcie się nimi –
Gdy już w obozowisku nastał spokój. Dowódca tajemniczych wojowników zwrócił uwagę jednemu ze swoich:
- Powiadom wielkiego Abarka, że obozowisko zostało oczyszczone z Anubisów.
Wojownik natychmiast wykonał rozkaz. Zapalił w ognisku grot strzały, a następnie wystrzelił ją w powietrze. Z chwilą gdy dotknęła ona nieoświetlonej ziemi, nieopodal rozległ się tupot wielbłądzich odnóży.
Edorańczycy ujrzeli jak do obozowiska wjeżdża wielu jeźdźców. Po ich wyposażeniu można było domyśleć się że byli wśród nich wojownicy i medycy. Na czele tych pierwszych podążał brodaty mężczyzna. Był strzeżony przez resztę zbrojnych. Najwyraźniej był wodzem tej licznej armii. Kazał medykom zająć się rannymi. Ci natychmiast wykonali rozkaz.
Za nimi wprowadzono puste wozy zaprzężone w muły. Medycy sprawdzali kogo da się jeszcze uratować.
Gdy jeden z nich podszedł do martwego Edoranina. Zatrzymał go Sarten, chwytając za rękę.
- Co to ma znaczyć? – wrzasnął kupiec.
Natychmiast podbiegł niższy rangą dowódca, który uczestniczył w walce.
- Puść go starcze. Nie widzisz, że chcemy wam pomóc – powiedział.
- Nie oddam moich rodaków w ręce nieznanych mi ludzi, nie wiemy czy można wam ufać –
- Słuchaj głupcze, uratowaliśmy was…
- To nic nie znaczy – przerwał Sarten.
Rosnące napięcie pomiędzy dowódcą a Sarten dostrzegł sam wódz. Oddalił się od swojej przybocznej gwardii i podjechał do kłócących się mężczyzn.
- Co tutaj się dzieje kapitanie – zwrócił się wódz do swojego podwładnego.
- Ten głupi starzec pozwala się wykrwawiać swoim ludziom. Najwyraźniej nasi medycy nie są dla nich dostatecznie dobrzy – odparł pogardliwie kapitan.
- Nie widziałeś symbolu drzewa na ich tarczach. To przecież Edorianie, jedni z najbardziej dumnych ludzi wśród ludów Wielkiej Pustyni – po tych słowach zwrócił się do Sartena – Wybacz kapitanowi Soblikarowi, pochodzi z odległej wschodniej części pustyni, nie zna waszej upartości i dumy. Nie mamy jednak czasu aby wszystko można było wam wyjaśnić. Mimo to proszę abyście pozwolili naszym medykom zająć się waszymi ludźmi. Umieszczą rannych na wozach a martwych spalą wraz z naszymi poległymi.
Usłyszał to Ledi:
- Nie mogę na to pozwolić. Nasza religia jasno wymaga pochówku zmarłych w ziemi – zdecydowanym tonem zwrócił się do przywódcy wybawicieli – Proszę zrozum nas czcigodny Abarku, życie na ziemi to zaledwie chwila w porównaniu do życia po śmierci. Nieodpowiednie ceremonie równają się z oddaniem zmarłego w ręce straszliwego Marakana i jego bestii, które zesłał również na nas żyjących…
Soblikar nie mógł dalej słuchać słów kapłana.
- To nie były marakanowskie bestie. To Anubisy, istoty ze wschodu. Napadają na osady ludzkie i niewolą ich mieszkańców – wyjaśnił kapitan.
- Skąd ta pewność? – nie dowierzał Ledi.
- Marakan i jego bestie są nieśmiertelne. Zabiłem wystarczająco dużo tych pomiotów szakala aby mieć pewność, że żaden z nich nie jest śmiertelny – następnie Soblikar zwrócił się do swego wodza – Panie, dlaczego nie możemy po prostu ich spalić tak jak przewidują nasze obrządki.
- Ponieważ nie jesteśmy jak te bestie, szanujemy każdy z pustynnych ludów oraz ich tradycje, wierzenia a tym samym i obrządki pogrzebowe – odparł Abark, następnie zwrócił się do Sartena – Damy wam jeden wóz na którym będziecie mogli umieścić swoich zmarłych. Pogrzebiecie ich w swojej osadzie. Będziemy was eskortować… Oczywiście za waszym pozwoleniem.
- Nie rozumiem skąd ten pośpiech? - dziwił się stary kupiec - Przecież rozbiliście anubiskie oddziały.
- Przykro mi, że muszę zepsuć ci radość ze zwycięstwa, ale to był zaledwie patrol. Prawdziwa anubiska armia podąża na południe. A ich droga przebiega przez wasz Edoran. Wyprzedzimy ich o ile będziemy maszerowali również w nocy. To jak będzie? Chcecie naszej pomocy, czy nie?
Sarten kiwną głową na znak, że się zgadza. Chociaż nie wiedział kim są ich wybawiciele to jednak dostrzegał w Abarku dobro. Oprócz tego Edorańczycy czuli przerażenie, że w stronę ich rodzinnej osady zmierzają te bestie. Adaris pomyślał o swojej żonie. Nie chciał aby pogrążone w wojowniczym szale Anubisy zrobiły krzywdę jej i jej nienarodzonemu dziecku. Przerażone serce biło mu coraz mocniej. Najchętniej pobiegły już teraz w stronę domu. Niestety jedyne co teraz mógł zrobić to pomóc medykom w przenoszeniu rannych i martwych na wozy.
**
Jeszcze w nocy oddział Abarka spotkał się z resztą swoich wojsk. Edoriańczycy byli mocno zaskoczeni. Podczas gdy pojedyncze armie poszczególnych ludów pustych liczyły zaledwie kilkuset wojowników, to Abarkowi udało się zebrać trzy tysiące zbrojnych. Maszerowali powoli. Pochodnie oświetlały im drogę. Buntownicy potrafili skutecznie poruszać się w nocy. Kierowali się gwiazdami. Abark uważał, że ta umiejętność nawigacji to jeden z wielu wspaniałych darów boga niebios Alizana.
- My unikamy podróży w nocy. Wy natomiast bardzo dokładnie zbadaliście położenie gwiazd na nocnym niebie – zauważył zafascynowany Adaris.
- Większość ludów pustynnych w środkowej części uznaje, że siedziba Alizana mieści się w chmurach. Jednak gdy zacząłem mieć styczność z wierzeniami ludów wschodnich znajdujących się pod okupacją Anubisów usłyszałem twierdzenie, że siedziba wielkiego władcy nie mieści się w niebie, tylko wśród gwiazd – wyjaśnił Abark.
Te rozmowy zaczęły irytować Sartena. Nie miał ochoty rozmawiać o gwiazdach, gdy tej nocy wielu jego rodaków poległo. Nie chciał jednak rozdrażnić swoich wybawicieli, więc zachował spokojny ton:
- Wielki Abarku może porozmawiajmy o rzeczach istotnych. Przed atakiem dyskutowałem z kapłanem Ledi o Chortarach i zastanawia mnie czy Anubisy i te stwory coś łączy?
- Jeśli chodzi ci o to czy te istoty są spokrewnione, to nic nie wiemy na ten temat. Możemy tylko przypuszczać. Choć jestem człowiekiem religijnym i swoje życie opieram na wierze to jednak nie chce gdybać na temat naszego wroga. Wiemy o tym, że Chortarzy i Anubisy utrzymując kontakty handlowe. Niektórzy uciekinierzy mówią, że Chortarzy kupują od tych Szakali ludzkich niewolników – wyjaśnił dowódca buntowników.
-To znaczy, że Chortarzy z którymi handlujemy w północnych portach w rzeczywistości również są naszymi wrogami? – dziwił się Sarten.
- Nie do końca. Chortarzy nie zajmują się wojaczką. Handlują zarówno z ludźmi jak i z Anubisami. Handel ludźmi jest efektem ubocznym naszej wojny z bestiami ze wschodu. Te Świniaki w rzeczywistości zwęszyły możliwość zysku. Jeśli rozpoczniemy i z nimi wojnę, doprowadzi nas to do błyskawicznej porażki.
- Czyli mamy znosić fakt, że nasi są bydłem dla tych Świń? – zirytował się Sarten.
- Rozumiem twoje rozgoryczenie, ale toczymy wojnę z Szakalami a nie z Chortarami. Gdy zwyciężyły Anubisów wtedy Chortarzy skończą handlować naszymi braćmi – uspakajał go Abark.
Sarten był rozsądnym człowiekiem, nie tylko z racji swoje wieku i doświadczenia ale również wrodzonej zdolności logicznego myślenia. Rozumiał, że dowódca buntowników znacznie lepiej zna obecną sytuacje niż Edorańczyk, który dopiero od kilku godzin wie o toczącej się wojnie.
- Czego właściwie oczekujesz od mojego ludu? Dobrze wiem, że nie bezinteresownie eskortujesz nas do naszej osady - zauważył stary kupiec.
- To co od innych ludów pustynnych. Uzupełnienia naszych zapasów oraz odnalezienia nowych sojuszników. Słynni wodoranie z Edoranu będą wspaniałym wzmocnieniem naszych szeregów – odparł Abark.
- Nie chce wyjść na niewdzięcznego, ale wodoranie są zbyt dumni aby walczyć dla kogoś z innego ludu, oprócz tego niewiele mamy zapasów. Ledwo starczą na nasze potrzeby. Chcieliśmy je uzupełnić w Asuran – ostrzegł Sarten.
- Może nazwiesz mnie optymistą ale mimo wszystko uważam, że warto spróbować o ile jest chociaż maleńka okazja na to aby uratować ludzi i zmienić losy tej wojny – odparł Abark.
Sarten dalej nie kontynuował rozmowy. Dochodził do niego straszliwy obraz sytuacji w jakiej się znalazły pustynne ludy. Na jego barki padł ciężar widma zagłady. Chociaż były nikłe szanse liczył, że jego rodacy nie uniosą się słynną edoriańską dumą i wspomogą Abarka w jego misji wyzwolenia ludzi spod jarzma niewoli bestii ze wschodu.

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 03-08-2013, 02:32
RE: Wędrówka zniewolonych - przez księżniczka - 03-08-2013, 11:00
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 03-08-2013, 22:26
RE: Wędrówka zniewolonych - przez przemekplp - 04-08-2013, 22:48
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 05-08-2013, 23:38
RE: Wędrówka zniewolonych - przez przemekplp - 07-08-2013, 00:57
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 07-08-2013, 06:47
RE: Wędrówka zniewolonych - przez przemekplp - 07-08-2013, 11:12
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 07-08-2013, 12:56
RE: Wędrówka zniewolonych - przez przemekplp - 07-08-2013, 16:52
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 08-08-2013, 10:10
RE: Wędrówka zniewolonych - przez przemekplp - 15-08-2013, 00:36
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 16-09-2013, 17:03
RE: Wędrówka zniewolonych - przez Tajga - 19-09-2013, 17:26
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 21-09-2013, 16:56
RE: Wędrówka zniewolonych - przez Tajga - 23-09-2013, 17:35
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 24-09-2013, 00:33
RE: Wędrówka zniewolonych - przez Test0wanie - 18-10-2013, 18:41
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 19-10-2013, 23:23
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 20-10-2013, 11:08
RE: Wędrówka zniewolonych - przez Test0wanie - 20-10-2013, 16:03
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 20-10-2013, 20:48
RE: Wędrówka zniewolonych - przez Tajga - 20-10-2013, 16:30
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 20-10-2013, 18:38
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 27-10-2013, 02:33
RE: Wędrówka zniewolonych - przez Tajga - 27-10-2013, 18:46
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 25-12-2013, 02:28
RE: Wędrówka zniewolonych - przez Tajga - 23-02-2014, 08:58
RE: Wędrówka zniewolonych - przez profesoo - 25-02-2014, 19:35
RE: Wędrówka zniewolonych - przez Tajga - 26-02-2014, 13:15

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości