13-10-2015, 19:05
Czuję się mniej więcej tak, jakbym przeczytała wierszyk ułożony przez dwunastolatka, który właśnie odkrył, że istnieją brzydsze synonimy siusiaka i pipki. Myślę, że taki utwór mógłby być dobry, jeśli miałby trafną puentę, jakąś przewrotność, grę słów, a nie tylko rymy. A przede wszystkim brakuje mi tu rytmu. Jeden wers nie klei się z drugim.