24-12-2012, 02:33
Skłonny jestem do takiego typu zachowań, gdzie najpierw się poddaję, a potem znów wracam "do gry". To kwestia mojej słabej psychiki i dość specyficznego charakteru, właściwego romantykom, marzycielom i temu podobnym. Przepraszam za wszelkie ostre słowa, głupio mi, cóż mogę rzec. Dziękuję koledze, jak i pozostałym ewentualnym czytelnikom za to, że chcą/zechcą w ogóle zerknąć na to, co wyklepałem. Oczywiście, nadal zamierzam pisać i być coraz lepszym. Dzięki i wybaczcie ;-)
Pozdrawiam,
Kociach.
Pozdrawiam,
Kociach.