Pod osłoną nocy
nie ukryjesz tego
kim nie jesteś
pieścisz mnie swoim oddechem
nie umiem już żyć bez powietrza
nasze serca biją zgodnie
w rytm symfonii Beethovena
kosztujemy siebie na wzajem
jak dojrzałe truskawki w czerwcu
o świcie dotykam pustego miejsca
po twojej stronie tęczy
nie chcę się obudzić
pod osłoną nocy
nie ukryjesz tego
że nie kochasz
nie ukryjesz tego
kim nie jesteś
pieścisz mnie swoim oddechem
nie umiem już żyć bez powietrza
nasze serca biją zgodnie
w rytm symfonii Beethovena
kosztujemy siebie na wzajem
jak dojrzałe truskawki w czerwcu
o świcie dotykam pustego miejsca
po twojej stronie tęczy
nie chcę się obudzić
pod osłoną nocy
nie ukryjesz tego
że nie kochasz