Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Cykl "dzika róża", tom 1-szy "Zgubiona"
#9
Cytat:Bonnie stała pośrodku pięknej łąki. Promienie słońca <<muskały>> jej nagie ramiona, delikatny wietrzyk przeczesywał jasne loki, podwiewał zwiewną, letnią sukienkę dziewczyny. Miękka trawa <<pieściła>> bose stopy tej frywolnej trzpiotki, beztrosko tańczącej wśród słodko pachnących kwiatów.
I wtedy na skraju łąki znikąd pojawił się jakiś mężczyzna. Bez wahania ruszył w stronę tańczącej Bonnie.

pogrubione - zbędne lub nieudane/nie pasujące.
<<kursywa>> - podobnie jak wyzej (nie pasujące) ale takie bardziej z mojej wybrednosci; takie moje czepianie sie no;] powiedzmy sobie. (to BYŁO kursywą, ale jak wysłałem tego posta to zauważyłem, że w cytacie WSZYSTKO jest kursywąBig Grin toteż zmieniam oznaczenie na <<>>)
podkreślone - powtórzenie/błąd (np. pomylony podmiot) lub rażąca sprzeczność.

(będę to również stosował poniżej; to, co stoi w quote - reszta nie)
Cytat:Na dźwięk tego <<głębokiego, aksamitnego, uwodzicielskiego>> głosu
dziewczyna stanęła
Cytat:miał krótkie czarne włosy, jasną skórę silnie kontrastującą z czernią jego ogromnych skrzydeł. Miał na sobie tylko luźne spodnie.
Cytat:Nieznajomy zbliżył się do niej i otoczył <<swoimi>> skrzydłami.
Cytat:— Nie… — zaczęła protestować, lecz on uciszył ją namiętnym pocałunkiem.
Cytat:Jego sylwetka była niczym <<mgiełka>>.
czyli???? zalecam rozwinąć.
Cytat:Dziewczyna czuła wszechogarniającą ją bezradność i panikę
.
Cytat:Pod wpływem <<przyciągania>> upadłego stała się uległa.
Jakoś mi się to przyciąganie nie podoba. Bardzo umowne jak dla mnie.

Cytat:Dziecię, które miało przyjść na świat, od pierwszych chwil swego istnienia skazane było na śmierć.
Może być błędnie zrozumiane. Lepiej dopisz coś w stylu: „które DZISIEJSZEJ/TEJ nocy miało przyjść na świat…”. Poza tym piszesz, że SKAZANE było na śmierć, a jednak nie umarło. Zmień to. Narażone było, tak; wyjatkowo narażone, ok; poród był trudny, dobra. Ale nie było skazane, bo przezyło. Trochę to wiesz... nie pasuje.

Cytat:Reemlon Day był niespokojny. Chodził z kąta w kąt, denerwując się, stresując.
Powtarzasz się. Był niespokojny – to wiemy od pierwszego zdania. Denerwować się i stresować to właściwie to samo – a jednocześnie to tylko ogólniki; tu ci starczy taki jeden. O rodzaju stresu/zdenerwowania może z kolei mówić zgoła inny opis – jak np. opis zachowania, wyglądu.
Mamy wiec obraz człowieka niespokojnego z jakiegoś powodu i możemy mieć co do tego zasadniczo dwa pytania: 1. dlaczego tak jest; i 2. jak dokładnie się to objawia. Na pierwsze dostajemy po jakimś czasie odpowiedz – jego kobieta rodzi. Na drugie odpowiadasz zaledwie: chodził z kąta w kąt. Niewiele więcej. Bo nawet..
Cytat:Każdy wrzask dobiegający z pokoju obok przyprawiał go o gęsią skórkę.
..mówi nam całe nic.

Cytat:Bał się, że <<jego>> żona nie przeżyje porodu, albo, co gorsza, że oprócz swej <<małżonki>> straci także dziecko, <<które miało przyjść na świat>>. Lecz gdy tylko jego krzyk rozdarł <<ciszę oczekiwania, spowijającą domostwo państwa Day>>, a akuszerka wyszła z pokoju z uśmiechem na ustach, odetchnął z ulgą.
Po kolei. "Jego" jest zbędne; błędu nie czyni, ale jest zbędne. "Swej" to już z kolei coś koniecznie do wyrzucenia.
Najważniejsze jest jednak to "jego", które tworzy chaos w podmiotach. "Jego" - czyli dziecka, miało być. A zaraz potem w tym samym zdaniu piszesz "odetchnął z ulgą" - ojciec, nie dziecko. Widzisz mieszanie sie podmiotów? To nie jest poprawnie.
A co z tą <<"ciszą...">> wziętą w kursywę? Cóż.. była mowa o wrzaskach (w ogóle w końcu to poród, nie? i to z komplikacjami) a tu nagle taka cisza. Już choćby atmosfera wyczekiwania, by była lepsza, chociaż ja osobiście bym sobię z tym rozdzieraniem czegokolwiek odpuścił.

Ponadto sposób, w jaki piszesz (chociażby przytoczony fragment), jest pozbawiony literackości. Tak. Podobnym językiem pisze się chociażby instrukcje obsługi. Punkt po punkcie, co i jak sie robi. Tutaj jest punkt po punkcie, co czuje bohater/co następuje po czym. Takie tworzenie to nie tylko taniocha, jak dla mnie to niedopuszczalne - przynajmniej na tyle, że takich rzeczy się nie wydaje, co chyba jest niemałym miernikiem wartości dzieła jako takiego;]. W książce musi się coś dziać nie tylko fabularnie, ale i językowo, uważam. Pierwsze zdanie (właściwie ono jest tu najgorsze) brzmi tak, jak to moje przykładowe: "Adam wiedział, że jeżeli Zenek do niego strzeli i trafi, kula przebije jego ciało, a w efekcie pozbawi go życia". Rozumiesz, o co mi chodzi?

Cytat:Poród był trudny, ale na szczęście wszystko się udało. Ma pan śliczną córeczkę, panie Reemolnie. Gratuluję.

Cytat:Świeżo upieczony tatko zajrzał więc do pokoju, w którym odbywał się poród.
Wyżej był ojciec, a teraz znowuż tatko - ale to pikuś, ot, moje czepianie sie. Inna sprawa, że nagle zmienia się (tak drastycznie) nastrój. "Tatko" to nader infantylnie i radośnie. Na mój gust nie pasuje w tym miejscu.
Cytat:<<Gdy się wchodziło>>, czuło się drażniący zapach ziół i lekarstw.

Na wejsciu. Cokolwiek, tylko nie tak, jak jest.
Cytat:Cisza była <<znakiem>>, że maleństwo zasnęło.
Tu już takie moje czyste wybrzydzanie;p Nie jest źle, ale może lepiej nie znakiem, a 'podpowiadała Reemlonowi' (ta cisza), 'świadczyła' - a nawet 'świadczyć MOGŁA'?? No, że dziecko usnęło;]

ciekawe jest to, jak prędko Reemlon założył, że dziecko jest płci żeńskiej;]

Cytat:Na te słowa serce mężczyzny się rozradowało. Spojrzał na śpiącą dziewczynkę. Była takim ślicznym dzieckiem. Nie mógł uwierzyć, że to on spłodził tak piękną córeczkę.

Z całego tekstu bije młodym wiekiem autorki. Naprawdę. Ale ten powyższy wycinek aż cieknie niedojrzałością literacką, że tak to określę. Bo literacko jest tragicznie. Tak to można pisać wypracowania z polskiego; powiedziałby kto, że pisałaś to z nożem pod gardłem; że koniecznie miał być opis emocji tatka plus wygląd maleństwa. Tylko że to nie jest fuszerka, a po prostu coś świadomie zatwierdzonego.
Pierwsze zdanie – może kwestia gustu, nie wiem; dla mnie coś strasznego. Drugie – bez zastrzeżeń. Trzecie i czwarte – przedszkole.
Mogę się mylić, może tylko ja mam takie odczucia, nie wiem.

Cytat:Gdy „ceremonia” nadania imienia dobiegła końca, Messie chciała odpocząć po wyczerpującym porodzie, więc Reemlon zostawił ją samą, zastrzegając, że jeśli będzie czegoś potrzebować, będzie w pokoju obok.
— Wystarczy, że zawołasz, a przyjdę — obiecał, zanim zamknął za sobą drzwi.
Musiałem przytoczyć całość;/
Już nie będę się zbytnio czepiał całości, a powiem tylko, że zarówno to długaśne zdanie, jak wypowiedź Reemlona, poradziłyby sobie samodzielnie, jedno bez drugiego. I byłoby o wiele lepiej.


Cytat:— Wasze dziecko… — Mówienie przychodziło jej z trudem.
Cytat:Ton głosu wieszczki był obojętny
Też się nie zamierzam czepiać, bo o warsztacie wypowiem się ogólnie na sam koniec. Powiem tylko tyle: cholernie to niekonsekwentne.

Cytat:Rozpacz otuliła ich swym dusznym całunem, pogrążając tych ludzi w całkowitym żalu.
Cytat:Następny dzień był dla Messie i Reemlona trudnym przeżyciem. Mężczyzna niespokojnie krzątał się po domu, nie umiejąc znaleźć sobie miejsca, a kobieta cały czas trzymała w swych objęciach dziecko. Nie trwało to jednak długo, bowiem przybyła <<do ich domu>> Rada wraz z kapłanką. Przyszli po Elizę. Matka niechętnie oddała córkę w ich ręce, ale nie miała wyboru. Musiała. Łzy spłynęły po policzkach, gdy małą wyrwano jej z objęć, a usta zamarły w niemym okrzyku sprzeciwu.
Krzyku, nie okrzyku. wyróżniłem "ich domu", bo potem masz "ich ręce". za to "ich ręce" dlatego, że zdanie wypadnie bez tego lepiej.

Cytat:Choć sam był <<dotknięty do żywego>> ostatnimi wydarzeniami, chciał pocieszyć swoją młodą żonę.
Ranyyyyy!!! "dotknięty do żywego ostatnimi wydarzeniami"??? No proszę cię. Jak dla mnie tragedia (mówię o tej uwadze. kompletna klapa).

Cytat:<<Wiem>>! Chodźmy w góry i odszukajmy ją. Może jeszcze nie jest za późno!
WIEM! ;/ bez komentarza. ten sam komentarz podpinam pod:

"Mężczyzna był pełen obaw."
"Wtedy zmienimy miejsce zamieszkania." sic!
"delikatnie ciągnąc męża za rękę."

Cytat:Kobieta skinęła twierdząco głową i zniknęła w sąsiedniej izbie.

Pierwszy raz musiałem cytować około 90% utworu;/
Nie mam pozytywnych not dla ciebie. Twój tekst wydaje mi się przede wszystkim baaardzo naiwny. Historia, postacie, narracja. Piszesz zrozumiale i po polsku – ale nic poza tym. Postacie, dialogi i przebieg wydarzeń nie są wiarygodne, a sztuczne, najkonkretniej naiwne właśnie. Wszystko to zaś jest naiwnie opisane; nagminnie czynisz dziecinne uwagi i w dziecinny też sposób (znowuż prostoduszny) prowadzisz tok narracji, tok zdań – przykłady już podałem. Zauważyłem też, że nie chcesz się rozpisywać, a masz momenty, które do tego wręcz obligują; najlepszym przykładem jest zakończenie tego prologu.
Gdybyś miała jakieś pytania, co do mojego posta, czegoś nie zrozumiałaś (wolę, żebyś sama dociekła, o co mi może chodzić, dlatego np. napisałem w pewnym momencie „bez komentarza”), albo się z czymś nie zgadzasz;], pisz a postaram się ci to rozjaśnić.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Cykl "dzika róża", tom 1-szy "Zgubiona" - przez miriad - 06-11-2012, 19:37

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości