Odbicia

[Changed]

Btw. widziałaś "Lustra"?

Nie, nie widziałam.

Te wstawki po angielsku - czy aby na pewno współdziałają z całością? Zastanów się, czy wszystkie są potrzebne

Sama nie wiem. Ale chciałam wypróbować taką koncepcję.

Zakończenie (to polskie, nie z piosenki) było niezłe.

Cieszę się.

tak nie musiało być, ale tak mi podsuwa wyobraźnia, osobę piszącą horror i zlewającą z własnych opisów.

Tak się składa, że na prawdę starałam się napisać horror, a nie kogokolwiek rozbawić opisami. To wyszło raczej... nieświadomie. Czytałam tekst kilka razy przed publikacją i nie zauważyłam w tym niczego śmiesznego. Nie wiem, może nie mam poczucia humoru (chociaż to też się gryzie, jeśli to co napisałam jest choć trochę śmieszne).

Mocno zastanawia mnie ten motyw z brakiem odbicia.

To bardziej związane z piosenką. ,,Got no reflection". Nie mam odbicia. Chciałam tego użyć i użyłam. Może rzeczywiście jest na ten temat za mało, by to pasowało do treści w logiczny sposób, ale nie chciałam się rozpisywać i nabijać kolejnych stron tekstu.
Szczególnie jeśli miałoby to kogoś uśpić, jak przy poprzedniej mojej próbie.

Niezbyt z interpunkcją.

Mogę tylko powiedzieć, że naprawdę się starałam ją opanować i ciągle usiłuję. Tylko nie za bardzo mi to wychodzi. Będę zadowolona jeśli jej poziom będzie chociaż znośny i nieutrudniający czytania.

metale składają się na tarki? A dresy też?

Całkiem możliwe, że dres to głupszy metal.

też uważam, że codzienne mycie naczyń to absurd.

A jednak niektórzy tak robią. Nawet kilka razy dziennie, o zgrozo.

Momentami bohaterka niewiarygodna, kilka takich miejsc wskazałam.

Niewiarygodne bohaterki to moja zmora. Na szczęście nie straszy po nocach.

Ten sposób obrazowania, czy wywoływania emocji u czytelnika ma to do siebie, że czytelnik musi wiedzieć, co oznacza dana reakcja fizjologiczna, poza tym, że "ups, niedobrze".

Hmm... Przyznaję się, ze nie doświadczyłam ani nie poznałam opisów kogoś, kto miał tą nieprzyjemność. Ale miałam na myśli przyśpieszone bicie serca, szum pulsującej krwi i takie tam... Liczyłam na to, że czytelnicy przyjmą to stwierdzenie mniej więcej w ten sposób. A nawet jeśli w inny - to chodzi o niemoc fizyczną, zmęczenie, zmaltretowanie...

więc ręce ze zlewu, blade o okrwawione, to w zasadzie na pół bawi, a kiedy jeszcze dochodzi "pojawiająca się głowa"

No bo... głowa miała się pojawić. Ale bez pyknięcia! Coś bardziej jakby to była formująca się substancja... Chyba mogłabym napisać mniej więcej, ze głowa wylała się z nie do końca uformowanego ciała...

Dziękuję za rady i opinię o tekście. Postaram się jeszcze nad nim popracować... (chociaż nie wierzę, że to coś da)