Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Bajka o księciu, co się w buraka przemienia...
#1
Pachnące wiosną bukiety fiołków, spalone słońcem maki, tulipany pod kolor ścian pokoju i wymowne czerwone róże. Na każdym spotkaniu inne, wyjątkowe-dokładnie takie, jak ona. Romantyczne kolacje w zacisznej restauracji, zmysłowa muzyka, spacery przy blasku księżyca. Choć sytuacja wydaje się kobiecie podejrzanie znajoma, ulega. Bo tym razem na pewno będzie inaczej! Już nawet nie próbuje się oprzeć zniewalającemu uśmiechowi i znanym na pamięć komplementom. Nawet tym tandetnym, choćby takim z książki „Jak poderwać dziewczynę”. W końcu nie każdy rodzi się poetą. Kobieta jest przekonana, że właśnie rozpoczyna się jej bajka. I nie myli się wcale…
Bajki jednak mają to do siebie, że kończą się na pierwszym pocałunku. Kolejne etapy związku pokazują już inne gatunki filmowe, począwszy od erotyku, poprzez obyczaj, dramat, na tragikomedii lub filmie historycznym kończąc. Pierwsze symptomy nowego gatunku ujawniają się niewinnie- kobieta podaje mężczyźnie jabłko. Wie, że zawsze chętnie je jadał, więc kupuje specjalnie dla niego najpiękniejsze, największe i najsłodsze. On jednak rzuca kobiecie nieufne spojrzenie i odmawia. Tłumaczy, że pamięta skądś tę scenę i to się jakoś… chu**wo kończyło. Zjada banana. Niby nic. Ale nie pierwszy raz tak to się zaczyna.
W jeden z sobotnich wieczorów mężczyzna proponuje wspólne wyjście na imprezę. Ona jest wniebowzięta, on - zachwycony swoim sprytem. Wyciąga z kieszeni kartkę. Przegląda listę. „Pochwalenie obiadu”, „Wyznanie miłości”, „Komplement”, „Przyznanie racji”… Jest! „Wspólne wyjście” - odhacza zadowolony. Nie będzie mu truła, że jej nigdzie nie zabiera. A duża impreza to idealne miejsce na udany wieczór! Nawet jeśli znowu nie uda mu się zgubić kobiety w tłumie, to chociaż w hałasie nie będzie słychać jej gadania. Czego chcieć więcej! I pomyśleć, że kiedyś za to jej paplanie był w stanie setki złotych co miesiąc płacić! Na szczęście człowiek z wiekiem mądrzeje…
W kolejnym miesiącu mężczyzna zaprasza kobietę na obiad. Niech zna jego serce i raz nie stoi przy garach. Ale dosłownie raz, co by się nie odzwyczaiła. Umawiają się na mieście. Mężczyzna jednak wcale się nie spieszy. Już się dość punktualnie naprzychodził się na początku znajomości. Jak głodna to poczeka! A jak nie poczeka to znaczy, że głodna nie jest, tylko szuka kolejnego powodu do kłótni. Zołza jedna! Tylko by się kłóciła. Ale on jej przepraszać nie ma zamiaru. Jak nie będzie chciała iść na obiad, on pójdzie z kolegami na piwo. Mężczyzna dochodzi w umówione miejsce. Pół godziny po czasie. Niestety, kobieta czeka. Krzyczy i wymachuje rękami w stronę mężczyzny, ale do niego dociera tylko, że nici z piwa. Trudno, nadrobi jutro. Obowiązkowo. Wprawdzie kiedyś unikał alkoholu, ale czego się nie robiło, by zdobyć kobietę. Nie chciał wówczas ryzykować zapomnieniem imienia ukochanej, co w stanie upojenia alkoholowego mogłoby się wydarzyć. A dziś? Pije i pije, a jej imienia jak na złość zapomnieć nie może…
Do kobiety dociera stopniowo, że coś się zmienia. I choć obawia się, że to naturalny i beznadziejny zarazem porządek rzeczy, stara się jak najwięcej z ich romantycznej przeszłości zachować. Wieczorem włącza ich ulubiony film. Wtula się jak dawniej w swojego faceta i nagle… czuje intensywne głaskanie w przedramię. Czyżby…? Wiele się może zmienia, lecz żądza pozostaje ta sama… Uśmiecha się i odwzajemnia pieszczotę... Kończy równie szybko jak zaczyna. Okazuje się, że mężczyzna wycierał sobie po prostu w nią rękę, bo ubrudził się masłem w czasie kolacji.
Kobieta jest sfrustrowana. Pyta mężczyznę dlaczego nie zwraca na nią uwagi tak, jak kiedyś. On nie rozumie wyrzutu. Przecież logiczne chyba, że się opatrzył! Kobieta traci cierpliwość. Zwilża wargi, przygryza. Nie, raczej nie będzie chciała się całować. Mężczyzna, który nie tak dawno szukał jej wzroku, teraz robi wszystko by go uniknąć. Ten, który desperacko szukał jej dotyku, dziś uchyla się przed ciosem. Próbuje się uśmiechać w sposób, w jaki kiedyś zniewolił kobietę. Niestety. Za „głupi uśmiech” dostaje w zęby. Nie poddaje się jednak. Pręży się ile sił, raz po raz machając brwiami w kierunku ukochanej. Kiedyś działało, dziś dostaje w łeb za cwaniactwo. Kobieta wykrzykuje facetowi wszystkie swoje żale, a on nie może się nadziwić, że tak piękna dziewczyna może mieć taaaaką paszczę. Awantura kończy się komunikatem, że kobieta już nigdy się nie odezwie. Ostentacyjnie wychodzi i trzaska drzwiami. Skonsternowany facet pozostaje w bezruchu. Z jednej strony kobieta obiecała, że przestanie do niego gadać, z drugiej – chyba go opuściła. I jak tu nie mieć mieszanych uczuć!?!
Ciąg dalszy jest dość przewidywalny. Albo kobieta wróci i zaakceptuje księcia, który okazuje się być burakiem, albo zdecyduje się wyrwać innego, który zaraz po pierwszym pocałunku mniej buraczany od pierwszego nie będzie. „Jak się nie obrócić, dupa z tyłu” – ktoś kiedyś trafnie podsumował. Inaczej być jednak nie może. Badania potwierdzają, że zachowanie mężczyzn determinują hormony i budowa mózgu, czyli tak zwana - natura. Mężczyzna w okresie podboju tłumi ją w sobie i zachowuje się tak, jak trzeba, żeby coś „upolować”. Lata praktyki doprowadzają go do perfekcji. Dlatego działa.
Omotana kobieta całuje więc książęta, jednego po drugim, a ci jak na ironię… przemieniają się w buraki. Nawet nie w żaby! Coś się w tej bajce ewidentnie pochrzaniło! Niestety, reklamacji nie uwzględnia się. Pozostaje wierzyć, że nie wszystkie historie są takie felerne. I tak niepoprawna romantyczka daje się facetowi, niczym koparce…nabierać i nabierać od nowa…
ami-zprzymruzeniemoka.blogspot.com
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Bajka o księciu, co się w buraka przemienia... - przez AMI - 09-03-2012, 23:08

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości