Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kolizja subtelnej życia potworności
#1
Tylko dla dorosłych. Wulgaryzmy i niepokojące sceny. Czytasz na własną odpowiedzialność.



Kolizja subtelnej życia potworności


Pokój hotelowy numer 205 ostatniej nocy był świadkiem sceń iście dantejskich. Czy zalotne spojrzenia wykonanych tanimi kometykami smokey eyes, zdzirowata, nie, kurewska wręcz tandetność krótkiej spódniczki, mogły doprowadzić do takiego stanu rzeczy? A może była to sprawka małoletniego szału macicy obiecującego łono nie skalane do tej pory żadnych męskim członkiem, gotowe krawić dla pierwszego, specjalnego gościa? Na te pytania musiał sobie odpowiedzieć Jeff, który obudził się w pokoju hotelowym numer 205 obok zmasakrowanego ciała 15-letniej Justine.

Mętlik w głowie Jeff'a Elwes'a powoli zaczął przypominać poukładane stosy książek na biurku adiukanta - niby bałagan, a jednak perfekcyjna dokładność w każdym, rozklekotanym woluminie. Niby niealfabetycznie, a po bliższym przyjżeniu dochodziło się do wniosku, że tak ma właśnie być i tak jest najlepiej. Pierwszy tytuł książki jaka jawiła się w głowie Jeff'a miał tytuł "Ile minie czasu od momentu poinformowania przez hotelową recepcję odpowiednich władz o jego spółkowaniu z nieletnią, do momentu ich przyjazdu i ogarnięcia całej tej tragedi?". Młody, 36-letni makler giełdowy, z lekko zaokrąglonym brzuszkiem spojrzał przez lewę ramię, na przesączone krwią atłasowe łoże. Justine miała kilka ran na swoich piersiach, zapewne po nożu. Bardziej niepokojąca była piłka do metalu, która leżała między nogami nieletniej. Jeff użył jej do rozorania całej pochwy, aż po pępek. Pośród kawałków mięsa widoczne były wórki ze spiłowanych kości miednicznych i schnące już plamy spermy. Dlaczego to zrobił? Wiedział. Wiedział, ale nie chciał się przed sobą przyznać. Kochał to i kochał Justine. Nagi, usiadł na stygnących zwłokach i ostatni raz oddał się rozkoszy.

Po chwili usłyszał pukanie do drzwi. Nie miał już nic do stracenia, więc zarzucił na siebie szlafrok i gotów zapłacić za swój obrzydliwy występek otworzył. Do pokoju wparadował uśmiechnięty concierge ciągnąc za sobą szpitalne łóżko na którym leżał czarny worek, jaki widuje się na filmach, kiedy na miejsce zbrodni przyjeżdża koroner.
- Mam nadzieję, że Justine się podobała. Taka jakie pan lubi. Rachunek odbierze pan w recepcji. Sprzątaczka zaraz zajmie się pokojem. - Przemiły, dobrze zbudowany murzyn dźwignął dziewczynę, zapakował do worka, po czym ze wszystkim wyjechał zostawiając zdezorientowanego mężczyznę.

Jeff dopiero teraz sobie przypomniał. Concierge Lloyd sam mu zaproponował Justine. Ubrał się w garnitur, który już czekał na niego w szafie. Zjechał windą na dół i w drodze do recepcji powoli zaczął wyjmować z portfela swoją platynową kartę kredytową.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Kolizja subtelnej życia potworności - przez PeteDoherty - 16-01-2012, 20:05

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości