Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Błękitna Dłoń
#1
Pożar trawił drewniane zabudowania. Płomienie, wysokie niczym drzewa, oplatały gorącym oddechem wszystko, co stanęło im na drodze. Skrzydła smoka górującego nad pożarem rozpraszały obłoki dymu, jeszcze bardziej pogrążając świat w jego odmętach. Bestia z hukiem zerwała dach największego domu. Nastąpiło poruszenie w jego okolicy i ze środka wypadł rosły mężczyzna ciągnąc za sobą córkę. Odepchnął ją od siebie i krzyknął:
-Uciekaj!- po czym zamachnął się mieczem trzymanym w dłoni na pikującego smoka. Zdołał tylko zranić go w potężny pysk, gdy poczwara śmignęła ogonem uderzając człowieka w żebra.
-Nie!- nie wiadomo skąd dziewczyna pojawiła się przy boku ojca.- Dlaczego to zrobiłeś?!- zapłakała.
-Jesteś moją córką. Weź mój miecz i uciekaj.- zakaszlał potężnie wypluwając trochę krwi i był to ostatni dźwięk, jaki wydał za życia.
Ścierając łzy skapujące po policzkach, Astrid odpięła pochwę na ostrze od pasa ojca i podniosła leżący nieopodal oręż. Gdy pędziła przed siebie ponad ziemią wzniósł się ogłuszający ryk:
-Pokaż się, Błękitna Dłoni! I tak nie masz gdzie uciec!
Nic nie odpowiedziała, przeskakiwała spopielone ciała i odłamki tego, co kiedyś stanowiło jej rodzinną wioskę. Mocniej ścisnęła miecz w błękitnej ręce i przekroczyła bramę. Najszybciej jak mogła przecięła polanę i znalazła się w gęstym lesie. Biegnąc, usłyszała za sobą smoczy ryk i trzask gałęzi nad głową, gdy smok próbował przedrzeć się do niej przez geste korony.
-I tak zginiesz, Błękitna Dłoni!- powiedział i z łopotem skrzydeł oddalił się niesiony przez pachnący dymem wiatr. Mimo to, Astrid biegła, aż upadła ze zmęczenia nad nieznanym strumieniem, w tej części lasu, do której bała się wejść. Nawet w środku dnia panował tu półmrok, przez rosnące gęsto rośliny. Dzięki nim jeszcze żyję- pomyślała. Nabrała chłodnej wody w dłonie i wlała ją do gardła, obmyła osmaloną twarz i ręce. Woda miło koiła oparzenia. Dziewczyna obejrzała dokładnie prawą dłoń- tą niecodziennego koloru. Oprócz tego, że okrutnie swędziała nic się nie wydarzyło.
Jeszcze raz pomyślała o ojcu, o tym jak uratował jej życie, poświęcając swoje. Nienawidziła siebie, za to, że zginął. Nie wiedziała, dlaczego smok próbował ją schwytać, lecz nie miała wątpliwości, że to o nią chodziło. Przykucnęła nad strumieniem i zaczęła usuwać z jego dna kamienie. Dawało to zajęcie dla rąk i pozwoliło pozbierać rozbiegane myśli. Nie miała dachu nad głową, jedzenia, ani broni, która pozwoliłaby na upolowanie czegoś do jedzenia. Pozostał jej tylko miecz, którym i tak nie potrafiła się posługiwać. Oczyściła z kamieni spory kawałek dna, kiedy postanowiła rozpalić ogień, mimo, że mogło ją to narazić na niebezpieczeństwo. Zrobi to, gdy zajdzie słońce. Wtedy trudniej będzie dostrzec dym wydobywający się z ogniska.
Dopóki jeszcze było widno, przygotowała stos suchych gałązek i usiadła obok. Wyciągnęła z pochwy miecz ojca, wytarła go o kępę trawy. Miał prostą klingę, pięknego, srebrnego koloru. Mimo, że ojciec rzadko go używał, nie był zaniedbany. Owinięta rzemieniem rękojeść, od strony głowni, była zakończona prostym jelcem, u którego nasady połyskiwał granatowy kamień w kształcie rombu. Refleksy światła odbijały się w nim niczym maleńkie błyskawice. Przesunęła palcami wzdłuż ostrza, po czym z westchnieniem wsunęła je do pochwy. Przykucnęła nad przygotowanym paleniskiem i zaczęła wzniecać ogień pocierając o siebie dwoma patykami. Po kilku niekończących się chwilach, ze stosu drewienek zaczął wydobywać się żar. Podsyciła go, delikatnie dmuchając, i w końcu na suchych gałęziach wesoło zatańczył ogień. Przypominał jej pożar, który zniszczył jej dom. Połykając łzy wpatrywała się w niego i rozmyślała nad tym, co powinna teraz uczynić.
Jeszcze raz przemyślała sytuację. Nie miała schronienia, pieniędzy, ani niczego do jedzenia. Z niewiadomych przyczyn ścigana była przez smoka, przez co musiała się liczyć z możliwością bycia schwytaną. Za dwa dni skończy trzynaście lat i gdyby nie atak powinna była udać się do najbliższego miasta podjąć termin. Co robić? Co robić?- myślała gorączkowo. Przecież nie mogła zostać tu i umrzeć z głodu, lub z zimna! Jej myśli wróciły do terminu. Jeśli uda jej się dotrzeć do Arven i podjąć naukę, zapewni sobie dach nad głową i jedzenie, a w przyszłości-pracę, co dawało nadzieję na normalne życie, nawet z tą dziwaczną dłonią, która, jak dotąd, na to nie pozwalała. Jednak z drugiej strony było to niebezpieczne- mogła skończyć jako obiad w smoczym żołądku, lub na stosie z powodu ręki. Rozważała tak jeszcze kilka dobrych minut i postanowiła podjąć naukę, gdyż było to najrozsądniejsze wyjście z sytuacji.
Zadowolona, ale i zdenerwowana, ułożyła się na ziemi, twarzą do ognia, opierając głowę na kępie trawy- drobna postać owinięta osmalonym płaszczem. Ogień nadawał jej brązowym włosom miedziany połysk. Podrapawszy się za uchem, Astrid ułożyła się wygodniej na trawie i zamknęła oczy.
Długo nie mogła zasnąć. Wspominała ojca, to, jak samotnie ją wychowywał. Jego bajki na dobranoc, opowiadane, gdy nie mogła zasnąć, wspólnie spędzone wieczory i to, jak ją pocieszał, gdy dziewczęta z wioski jej dokuczały. Rzadko opowiadał o matce, było to dla niego bardzo bolesne wspomnienie, i choć odwracał głowę, zawsze widziała jego łzy. Nie mówił jak mama umarła, opowiadał tylko jaka była, gdy żyła. Mówił, że miała zniewalający uśmiech, brązowe oczy i kasztanowe włosy, które odziedziczyła Astrid. Często się śmiała, rzadko była smutna, czy zła. Ojciec wspominał ją jako najlepszą i najpiękniejszą kobietę na świecie.
Dziewczyna wyobrażała sobie chwile spędzone razem z tatą, od tych najwcześniejszych, aż do jego śmierci. W tym momencie łza wymknęła się jej spod powieki i płynąc po policzku, zniknęła w gąszczu trawy. Tak samo następna, i następna. Chwilę potem płakała w najlepsze, aż znużona osunęła się w niespokojny sen.

Mam nadzieję, że nie będzie to najgorszy tekst na forum. Dziękuję, za krytykę Smile.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Błękitna Dłoń - przez Emara - 07-12-2011, 16:32
RE: Błękitna Dłoń - przez Marcin.Korbiel - 08-12-2011, 14:11
RE: Błękitna Dłoń - przez Khaern - 08-12-2011, 14:43
RE: Błękitna Dłoń - przez Emara - 08-12-2011, 15:02
RE: Błękitna Dłoń - przez Marcin.Korbiel - 08-12-2011, 17:39
RE: Błękitna Dłoń - przez Lilith - 08-12-2011, 18:18
RE: Błękitna Dłoń - przez Natasza - 08-12-2011, 19:25

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości