Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jesienne spotkanie
#1
Nigdy wcześniej nie zastanawiałem się nad sensem tej historii. Jeśli w ogóle miała ona mieć jakikolwiek sens.
Był koniec października. Jesień była w pełni.
Tego dnia każdego powitała gęsta mgła. Piękny, biały szal jesieni, ciasno opatulał wszystko dookoła.
Ostatnimi dniami, tygodniami, może nawet miesiącami, miałem problemy ze snem. Wieczorem bardzo długo nie mogłem zasnąć, a gdy już mi się to udało, mijała ledwie chwila, a już się budziłem, zanim jeszcze słońce pojawiło się na horyzoncie.
Jak co dzień zaparzyłem kubek dobrej kawy i delektując się zapachem, słuchałem porannych wiadomości. Po skąpym śniadaniu, na które składała się tylko kawa, postanowiłem się przejść ulicami zaspanego jeszcze miasta. Czasem mam wrażenie, jakby moimi poczynaniami kierowała jakaś wielka siła, której boję się przeciwstawić, choć może nie poniósłbym przez to żadnych konsekwencji.
Sam nie wiem.
Mimo wszystko, nie opierając się, wyszedłem na zewnątrz.
Nigdy nie miałem wytyczonej trasy - włóczyłem się bez celu ulicami mego miasta. Gdybym bardziej interesował się miejscami, które mijam, można by uznać mnie za turystę.
Ale kogo ja chcę oszukać - w moim mieście nie ma nic do zwiedzania, a tym bardziej jesienią. Może poza pięknym parkiem.
Zawsze się zastanawiam, dlaczego nigdy nie trafiłem do tego parku. Nie raz już, wychodziłem z mego domu z celem przechadzki po parku, ale im więcej robiłem kroków, tym bardziej zapominałem o celu mojej "podróży", o którym przypominałem sobie będąc znów w domu.
Będąc już kilka minut poza domem, zdążyłem się przyzwyczaić do niskiej temperatury, panującej dookoła. Gdy tak obserwowałem mijane przeze mnie obce osoby, bo mimo że mieszkam tutaj od urodzenia, nie mogłem nikogo rozpoznać, zastanawiałem się, czy to ludzie wyprodukowali panującą dookoła mgłę, ciągle wydobywając z siebie małe obłoczki pary, czy to mgła jest jakimś magicznym zjawiskiem, próbującym się wedrzeć do wnętrza ludzkiego ciała?
Tak szybko, jak jedne myśli przychodzą mi do głowy, tak szybko inne z niej uciekają.
Minęła już chyba godzina mej wędrówki, gdy krocząc przed wciąż przed siebie o mały włos nie zderzyłem się z jakimś mężczyzną. Pojawił się przede mną niczym duch z jakiejś lampy, którą ktoś właśnie potarł.
W jego oczach dostrzegłem niemalże to samo, co pewnie i on w moich - lekki strach, zaskoczenie, połączone z zadowoleniem. Okazując się śmielszym ode mnie, skinął głową na powitanie i pożegnanie zarazem, zrobił krok w bok i poszedł w sobie tylko znanym kierunku.
Stojąc oszołomiony, choć nie wiedziałem czym, odwróciłem się chcąc... przeprosić, zapytać o coś, sam nie wiem.
Nieznajomy mężczyzna kroczył dziarskim krokiem przed siebie, jakby nic się przed chwilą nie stało.
Bo szczerze mówiąc, to nic wielkiego się nie stało.
Do dziś nie wiem, co kazało mi iść za tym mężczyzną, ale zanim się zorientowałem, że postanowiłem pójść za nim - już szedłem.
Wydaje się wam, że to paranoja - to co ja mam powiedzieć?
Nieważne.
Szedłem kilka ulic za nieznajomym, cały czas nie wiedząc po co...
Nie wiedzieć dlaczego, mój dziwny przewodnik, chcąc dostać się na drugą stronę ulicy, wbiegł na jezdnie, wprost pod nadjeżdżający samochód.

W tym momencie zacząłem biec.
W tym momencie zacząłem krzyczeć.

Co śmieszniejsze nic się nie stało.
Nie wydobył się żaden dźwięk - ani ja nie krzyczałem, choć wciąż miałem otwarte usta, samochód nie zaczął trąbić, nie było słychać pisku opon.
Nikt nawet nie próbował wzywać pomocy.
Samochód kierowany przez ładną brunetkę, nic nie zrobił nieznajomemu mężczyźnie.
Przejechał po prostu.
Ale nie po nim, tylko przez niego.
Na pewno mi się wydawało, bo przecież to jest niemożliwe, ale to jednak prawda.
Kobieta pojechała dalej, jak gdyby nic się nie stało, a mężczyzna lekko tylko wygładził noszony przez siebie płaszcz, po czym spojrzał w moją stronę, uśmiechnął się i po raz kolejny skinął głową.
Oprócz tego, że dookoła panował jeszcze mgła, moje oczy jak na życzenie, przesłoniła lekka mgiełka. Zacząłem płakać, choć nie miałem żadnego powodu. Czysty płacz, bez jakiegokolwiek powodu.
Słuchając wewnętrznego głosu, a może zewnętrznego, spojrzałem za siebie i zobaczyłem samochód, który w jedno uderzenie serca później, przejechał przeze mnie.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Jesienne spotkanie - przez pierzak - 28-11-2011, 03:52
RE: Jesienne spotkanie - przez Piramida88 - 28-11-2011, 12:17
RE: Jesienne spotkanie - przez Matefaim - 17-12-2011, 20:58
RE: Jesienne spotkanie - przez Kpiarz - 18-12-2011, 11:23

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości