Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Powieść "Brzask"
#1
Witajcie, pragnę wam zaprezentować moją powieść pod tytułem: "Brzask". Bardzo proszę o szczere opinie. Życzę miłej lektury!

Odc. 1.

Sikorski był zwykłym chłopakiem z normalnej rodziny. Matka była pielęgniarką, a ojciec zaś inżynierem od silników wysokoprężnych. Pracował w jednostce wojskowej i naprawiał zajechane stare silniki różnych pojazdów opancerzonych w tym starych Rosomaków. Zawody proste i niewymagające specjalnych umiejętności, gorzej mieli ludzie od reaktorów atomowych bądź żołnierze, Ci mieli naprawdę kawałek ciężkiej pracy do zrobienia, mało tego, że ryzykowali swoim życiem to jeszcze wiecznie cierpieli na kiepskie zaopatrzenie. Najlepiej miał bunkier rządowy, tam gdzie siedział prezydent wszystkiego było aż nadto, w tym: takie towary jak ananasy, kawa a nawet tytoń z fitotronicznych upraw. Dostęp do bunkra rządowego był skrajnie utrudniany, co prawda mieszkało tam sporo osób, ale były to tylko rodziny posłów, senatorów i innych ważnych osobistości. Łącznie według oficjalnych danych było ich tam około 5 tysięcy.

Cały kompleks ukryty był głęboko pod ziemią stolicy kraju w twardych pokładach skalnych. Sprawa tych bunkrów zawsze ciekawiła Sikorskiego, wiedział z historii, że istnienie tych obiektów było ściśle tajne i przed wojną o tych obiektach wiedziała garstka ludzi, a wyjścia na powierzchnie ukryty były w tunelach metra bądź po prostu, jako jakieś tajemnicze bramy na fasadach rządowych budynków. Wiedział także, komu zawdzięczają to, że wiele normalnych ludzi mogło tam zejść, tuż przed atakiem, był to prezydent Radosław Ignasiewicz, to on ogłosił w telewizji i radio, że ma nastąpić atak jądrowy i gdzie można szukać schronienia, wymienionych zostało wiele obiektów w tym ogromny kompleks bunkrów zbudowany pod całym terytorium Warszawy, który mógł pomieścić aż milion ludzi. Było to przedsięwzięcie na skale światową, bardziej kosztowne niż Onkalo.

Państwo zdecydowało się to zbudować za pieniądze pochodzące z wydobycia gazów łupkowych i handlu emisjami Co2. Budowa podziemnego kompleksu ciągnęła się latami, sprowadzono tam rzeszę górników ze śląska, inżynierów z polskich politechnik, wmawiano im, że budują system podziemnej kolejki wielopoziomowej, takiej zmodernizowanej wersji metra.

Była to po części prawda na górnych poziomach zrobiono metro, które w czasach pokoju normalnie funkcjonowało. Bunkry zaopatrzono w wiele nowoczesnych urządzeń w tym klimatyzacje, kable światłowodowe, odwadniarki i inne cywilne rzeczy, nie wspominając o wielopoziomowych magazynach i parkingach, gdzie ulokowano potężną armia.

To prawda towarzysz Sikorskiego z lat młodzieńczych służył w kontrwywiadzie i opowiadał mu o tym ilu ludzi zginęło przy budowie tych tajnych obiektów i to wcale nie chodzi o ofiary tąpnięć bądź przygniecenia przez ciężki sprzęt, tutaj zaczynała się czarna strona budowy. Tyle razy ile w gazecie było napisane o zarwaniu się windy czy groźnym wypadku samochodowym, w którym ginął jakiś inżynier bądź górnik, wiadomo było, że ktoś mu w tym pomógł w celu powstrzymania wypływowi informacji o budowie. W całym kraju zresztą powstawały bunkry przeciw atomowe, lecz Warszawskie Onkalo miało za zadanie przetrwanie rasy ludzkiej, a szczególnie narodu polskiego. Bunkry w kraju połączone były specjalnym systemem podziemnych kabli, które poprowadzone były głęboko pod nowymi autostradami i torami kolejowymi. W końcu, kto tam znajdzie kabel zagrzebany pod drogą. Ten system teleinformatyczny miał zapewnić łączność z regionami i stabilizację na terenie kraju.

Życie przed wojną było dość spokojne, konflikty wewnętrzne unii stabilizowały się, jednakże w wyniku reform, państwa odzyskały znaczą część swojej suwerenności a Unia pozostała luźnym układem państw współpracujących. Strefa euro została zniesiona na rzecz państwowych systemów monetarnych, gdzie pieniądze były oparte na parytecie złota. Jednakże pojawił się jeden konflikt. Zalew ogromnej masy ludności chińskiej na terytorium Niemiec. Niemcy wspominając wygonienie Turków z ich terytorium nie mogli sobie pozwolić na ponowną kolonizację, dlatego wyrzucali każdego chińczyka ze swojego terytorium, czy to był naukowiec czy nielegalny imigrant, każdy był deportowany. Co w bardzo negatywny sposób wpływało na stosunki między Berlinem a Pekinem. Ponieważ większość nielegalnych imigrantów przekraczało granicę z Niemcami poprzez ziemie Polskie, także rząd Polski otrzymywał liczne upomnienia o uszczelnienie swoich granic. Polski prezydent jednak nie chciał o tym słyszeć, w swoich oficjalnych wypowiedziach wskazywał na fakt podpisania traktatu z Schengen, ponadto twierdził, że to sprawa Polski, kogo przyjmuje pod swój dach i komu pozwala przez ten kraj przejść. Sikorski nieraz cytował w patowych sytuacjach słynny cytat byłego prezydenta „Pani Shmit nie macie prawa nam mówić, co mamy robić, jesteśmy wolnym krajem i takim zostaniemy, nawet, jeżeli mielibyśmy z wali walczyć, poza tym Chińczycy to dobrzy ludzi, bardzo pracowici i mili a jak wy nie chcecie ich u siebie to uszczelnijcie swoją granicę i ich nie wpuszczajcie”.

Był to istny afront dla strony niemieckiej, co spowodowało zerwanie postanowień traktatu z Schengen i izolacji Niemiec, który w panice przed napływem imigrantów zaczęli odcinać się od świata jak wcześniej KRLD. Wojna między Niemcami a Chinami wraz z sojusznikiem KRLD, rozpoczęła się 1 września 2039r. Co dla Polaków było wielkim zaskoczeniem i w wielu gazetach pisano, Niemcy rozpoczęli trzecią wojnę światową sto lat po drugiej wojnie światowej. Rozpoczęcie wojny datuje się na dzień wysadzenia przez Niemców jednego z chińskich statków przepływających przez wody terytorialne Niemiec w kierunku Danii. Chińczycy w odwecie wysadzili kilka instalacji petrochemicznych na bliskim wschodzie, które należały do niemieckiego potentata Hansa Millera. Na początku wojny poszły w obrót standardowe wojska, które przeszły między innymi przez terytorium Polski i Rosji. Jednakże ze względu na dobre stosunki między oboma państwami oraz sentyment Chińczyków, którzy dziękowali Polakom za dobre traktowanie nie doszło do walk na terenie RP.

Chińczycy obiecali, że nie będą mieszać do tego Polski i dadzą nam święty spokój. I tak faktycznie się stało. Polacy spali spokojnie aż do pewnego dnia. Niemcy w ataku furii wystrzelili swoje tajne rakiety jądrowe i w ten sposób rozpoczęli przemianę świata, który był. I tutaj zaczyna się opowieść o kapralu Sikorskim, członkiem zwiadowczego pułku strzelców z bunkra nr 44.

Bunkier nr 44 zlokalizowany był w centralnej części kompleksu A, w pobliżu części rządowej i krótko mówiąc, części VIP, gdzie znajdowały się wszelkie wygody, podobno nawet znaleźć tam można było centra handlowe jak z bajki, które na wysokich białych sufitach miały okna, skrywające jednak za szkłem wielkie ekrany o-led wyświetlające w kółko projekcje nieba rozpoczynając od pięknej bezchmurnej aury po deszczową i groźną pogodę, która dodatkowo była potęgowana przez sztuczne nawadnianie okien i stosowne błyski i grzmoty. W wydrążonych tunelach stylizowanych na park rosły przepiękne platany, brzozy i posadzone w rzędach dzikie róże. Światło słoneczne pochodziło ze specjalnej lampy, której światło do złudzenia przypominało słońce, ponadto tworzono holograficzną projekcję, która imitowała niebo.

Holografy to była dopiero nowość, wielokrotnie się psuły, jednakże od czasu do czasu można było się poczuć jak w prawdziwym parku, wrażenia potęgowały wykopane stawy, które regularnie były zarybiane. Tuż obok części cywilnych rozpościerały się na wiele pięter bazy wojskowe. W kompleksie A stacjonowały tylko i wyłącznie elitarne jednostki, mające za sobą wiele lat doświadczenia, walki wewnętrznej jak i podczas ekspedycji na powierzchnie. W tym wszystkim odnalazł się Sikorski.

- Starszy chorąży, Sikorski, zgłosi się do dyżurki w hali B!, starszy chorąży, Sikroski zgłosi się do dyżurki w hali B. - Miły kobiecy głos oznajmił dwa razy wiadomość przez system powiadamiania. W hali pełno było żołnierzy, kręcących się wokół pojazdów pancernych, które non-stop były unowocześniane i modernizowane, stare pojazdy dawno poszły na złom bądź do muzeum, oprócz paru sztuk rosomaków, które ze względu na swoją niezawodność były utrzymywane przy życiu i modernizowane od setek lat. Starszy chorąży Sikorski siedział przy swoich kompanach, grał w holograficzną wersję kart. Karty były holograficzne, ponieważ papier był za drogi i mogły sobie na niego pozwolić tylko najwyższe instancje.

- Panie chorąży, wołają pana do dyżurki - odezwał się Janek, jeden ze świeżych żołnierzy, który został tutaj przydzielony ze względu na swoje koneksje. Prawdopodobnie był synalkiem któregoś z posłów.
- Wiem, sierżancie. Niech to! A już z wami wygrywałem. Dobrze rozegramy to później, a teraz do swoich zadań rozejść się.

- Tak jest!

Żołnierze posłusznie wstali i pomaszerowali w kierunku kilku wozów i zbrojowni. Chorąży Sikorski wstał i udał się w kierunku dyżurki w hali B, która była bardzo daleko, od punktu, w którym się znajdował. Hala B była ogromna, wydrążona w ziemi tworzyła obszar o długości co najmniej dwóch stadionów piłkarskich i osiągała wysokość czteropiętrowego budynku. Wszędzie w równych rzędach stały maszyny wojskowe, w tym czołgi, BMP, samochody transportowe.

W hali B panował ściśle uporządkowany system pracy jak w pszczelim ulu. Nawet hałas nie był duży. Wszędzie było widać pracę, pracę i jeszcze raz pracę, ludzie czasami tylko przystawali i jedli drugie śniadania. Sikorski przechodząc niemal non-stop musiał trzymać rękę w geście salutowania, ponieważ większość żołnierzy była niższa od niego stopniem i musiał im odpowiadać na honory.

- Cześć, stary druhu! Słyszałem, że Cię wołają do dyżurki! - Sikorski od razu poznał kumpla z kontrwywiadu, który pojawiał się w najmniej oczekiwanych momentach w jego życiu, raz nawet gdy był w barze ze striptizem spotkał w przebieralni swojego kumpla Ryżego.

- A co ty tu robisz? Nie wiedziałem, że macie prawo włazić do hangarów wojsk lądowych. Wyraźnie podrapał się w krótko przystrzyżoną blond głowę.

- No wiesz?! A komu jak nie nam wolno wszędzie łazić, no proszę cię! Ha ha! - mężczyzna wybuchł gremialnym śmiechem, aż kilku oficerów z niesmakiem obejrzało się za jegomościem w jasnoniebieskich jeansowych spodniach i skórzanej kurtce.

- Zachowuj się, nie rób wstydu, to poważa jednostka a nie te twoje zabawy jak w GRU. Coś się stało, że przyszedłeś, tak a propos?

- Będziemy współpracować w najbliższej misji, zresztą sam się o ciebie starałem, wiesz z kolegą zawsze milej i sympatyczniej, co nie? Zresztą zadanie będzie dość trudne i potrzebujemy w razie czego wsparcia ogniowego. Szczegóły będą w dyżurce, czeka tam na nas mój i twój szef.

Dyżurka była sporym budynkiem, postawionym tuż pod sklepieniem skalnym tak, że ściany budynku wydawały się podpierać skalny strop. Nie było to nic widowiskowego, ale zawsze tam można było się ogrzać, czy zjeść obiad w kantynie oficerskiej, która słynęła z gołąbków pani Hani. Pomieszczenia oficerskie znajdowały się na samej górze tuż pod sklepieniem skalnym. Ciekawostką było to, że sufit tam faktycznie tworzyła skalna powierzchnia. Sikorski i Ryży szybko minęli wszystkie miejsca, gdzie trzeba było okazać przepustki. W ostatnim pomieszczeniu siedziała piękna brunetka, która na widok mężczyzn szybko się podniosła za swojego dębowego biurka i podbiegła w lot jaskółki.

- Panowie, panowie, witam! - Brunetka uroczo się uśmiechnęła ukazując piękne perłowe zęby i iskrę w oku. Zapraszam, spotkanie już się rozpoczęło w sali konferencyjnej. Proszę za mną. - Kobieta poprowadziła ich przez ciasny korytarz, który był przyozdobiony katolickim krzyżem i obrazami przedstawiającymi różne scenerie, począwszy od panoramy Warszawy kończąc na obrazie przedstawiającym żubra w puszczy Białowieskiej. Na końcu ciasnego korytarza stało dwóch uzbrojonych po zęby wartowników z opaskami na ramieniu świadczącymi o ich przynależności do ŻW. Jeden z nich widząc brunetkę i mężczyzn przyłożył oko do jednej z płytek fotosonicznych przy drzwiach powodujących ich otwarcie.

W środku pomieszczenia siedziało już kilku żołnierzy a dowódca Ryżego wyświetlał jakieś slajdy - Panowie, wchodzą. Przepraszam, ale muszę już iść. Do widzenia! - Kobieta obróciła się na długim obcasie i równym krokiem wróciła do siebie.

- Widzę, że przyszły zagubione owieczki. Siadajcie i posłuchajcie, - zwrócił się do nich szef Ryżego, który akurat przemawiał. - No dobra to jeszcze raz. Mamy poważną sytuację w sektorach H i F, którą jak dobrze wiecie zajmują mniejszości etniczne i narodowe. Dobrze wiemy o gromadzącej się tam nielegalnie żywności i co gorsza broni. Podejrzewamy, że Rosjanie coś kręcą na boku z Chińczykami. To jeszcze nic od tego jest Policja Międzysektorowa. Nasze obawy budzą działania podejmowane przez Nikolaja Aleksiejewicza Barysznikowa w sektorach granicznych, podejrzewamy, że zajmują się oni produkcją meskaliny w podziemnych halach serwisowych. Waszym zadaniem będzie przeniknięcie w tą grupę przestępczą i obserwacja. Jeszcze dziś pojedziecie tam i zgłosicie się do pana Wonga w chińskiej knajpie przy Arbacie o godzinie 19. Panie majorze, pana kolej.

- Dziękuje. Teraz przejdziemy do bardziej praktycznych aspektów waszej misji. Dostaniecie pojazd klasyczny, nie rzucający się w oczy, ten oto model Wisły 150. - Dowódca Sikorskiego wyświetlił slajd prezentujący konkretny model samochodu, który był napędzany poprzez sprężone powietrze. Podjedziecie pod knajpę i skontaktujecie się z Wongiem. Na miejscu zapytacie faceta siedzącego samotnie przy stole i czytającego ich gazetę Pekin News o to, czy kiedyś jadł kaczkę po pekińsku. To jest hasło, a odpowiedź brzmi: "nie, ale moim ulubionym daniem jest kaczka po seczuańsku". Później będziecie nam wysyłać sprawozdania poprzez to oto urządzenie. - Major wyjął stary zegarek, który nie miał w sobie nic z tych nowoczesnych holo-timów. - To stary sprzęt, ale posiadający wbudowany port audio i zakodowany transmiter. Pamiętajcie, że trzeba być w zasięgu sieci intertel. Bo inaczej nie pójdzie. Do zadania przydzielam wam chorążego Mitrova. Poznajcie się: to Chorąży Mitrov a to Starszy Chorąży Sikorski i agent Raszewski.

- Witam, miło mi.

- Nam również - chóralnie odezwali się mężczyźni.

- Fajnie, żeście się poznali. Chorąży Mitrov jest naszą wtyczką w środowisku rosyjskim, pochodzi stamtąd i ma koneksje. Słuchajcie no, nie możecie tego spierdolić! To ważna misja. Zrozumiano?!

- Tak jest! - Wszyscy mężczyźni wstali i zasalutowali.

- To jesteście wolni. O 15 zgłosić się po wóz!

copyright: Damian Korzeb.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Powieść "Brzask" - przez otto88 - 21-11-2011, 23:36
Odc. 3 - przez otto88 - 23-11-2011, 21:32
RE: Powieść "Brzask" - przez otto88 - 29-11-2011, 23:37
RE: Powieść "Brzask" - przez Predator - 08-12-2011, 17:47
RE: Powieść "Brzask" - przez otto88 - 10-01-2012, 13:50
RE: Powieść "Brzask" - przez Hanzo - 09-12-2011, 00:05
RE: Powieść "Brzask" - przez haniel - 10-01-2012, 14:39
RE: Powieść "Brzask" - przez otto88 - 10-01-2012, 19:21
RE: Powieść "Brzask" - przez DuśkaJunior - 10-01-2012, 20:53
RE: Powieść "Brzask" - przez haniel - 10-01-2012, 21:03
RE: Powieść "Brzask" - przez otto88 - 10-01-2012, 22:57
RE: Powieść "Brzask" - przez haniel - 11-01-2012, 15:05
RE: Powieść "Brzask" - przez otto88 - 11-01-2012, 18:20
RE: Powieść "Brzask" - przez Predator - 16-01-2012, 13:53

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości