Muszę budyń zamieszać, bo mi się tęcza wylewa.

[Mestari]

No i mi się wylała. Ta tęcza. Zresztą nie pierwszy, nie ostatni raz. Lubiłam wtedy zabierać ze sobą koc albo leżak i opalać się na szczycie. Tej tęczy.

Wpadłam na to, że chodzi o tęczę, nie musiałeś przypominać

Ilustrując to, Pin Up wydęła usta, zupełnie jakby dmuchała gumę do żucia i przez chwilę naprawdę odniosłem wrażenie, że jej wargi zaraz pękną niczym dwa wielkie czerwone balony.

"dmuchała gumę do żucia" nie brzmi zbyt szczęśliwie. I, jak na moje, zgubiłeś przecinek ("wielkie, czerwone balony").

Niesamowicie się zdenerwował, zaczyna kląć, na czym świat stoi.

Przecinka przed "na czym świat stoi" też raczej być nie powinno, ale głowy uciąć nie dam.

No to tak:
Skróć zdania, proszę ja Ciebie, bo czasem rozwlekają się za bardzo.
Dobrze, że nie lubię budyniu. Trzeba by go mieszać, tęcza się wylewa, a ja za leniwa na to jestem.
Pin Up jest doprawdy urocza. O ile nie dmucha gumy do żucia.
Szpinak na kolację? A fuj. Wiem, że zdrowy i tak dalej, no ale. To szpinak jest. Zielony potwór.