30-10-2011, 12:47
W tym opowiadaniu - powtórzę się - problem interpretacji bierze się właśnie z kontekstu, wspólnego doświadczenia nadawcy-odbiorcy. Dla tych niedoświadczonych scena imprezy to mur który odbiera im możliwość zrozumienia inności w jedności - bo ta jedność została im odebrana takim a nie innym potraktowaniem tej sceny przez autora. Dla mnie jest to zgrzyt, ponieważ pozostała część tekstu stara się tę jedność bardzo umiejętnie budować. I nagle ciach - czar pryska - oni są inni i nigdy ich nie zrozumiem. Inność pozostała poza obrębem możliwości mego poznania, poza moją całością. No i po prostu szkoda.
Nie dziwię się jednak autorowi że broni swego podejścia, bo ostatecznie może mieć jednak rację. I może taka nieco szokowa metoda okaże się jednak skuteczniejsza? Po prostu nie wiem.
Nie dziwię się jednak autorowi że broni swego podejścia, bo ostatecznie może mieć jednak rację. I może taka nieco szokowa metoda okaże się jednak skuteczniejsza? Po prostu nie wiem.