Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Specyficzny poeta (chyba +18)
#1
Witam wszystkich ponownie Wink. Oto mój kolejny tekst, napisany dosłownie przed momentem. Jak zwykle nie wiem, czy jest on dobry, czy to raczej katastrofa - oceńcie sami. I dodatkowo mam do was jedną prośbę: pomóżcie mi przyporządkować go do jakiegoś gatunku. Zawsze mam z tym problem, dlatego moje teksty lądują w "Miniaturach literackich". Z góry dzięki Smile
I miłej lektury, pozdrawiam.

______________________________________________________

Zegar na ścianie wybił północ. Ostre dźwięki rozniosły się po mieszkaniu i był to znak dla Alberta, że już czas zaczynać.
Wytoczył się z kuchni z nieco podkrążonymi oczami i spierzchniętymi ustami, zaś na jego głowie panowała istna burza wygiętych w różne strony kosmyków włosów; miał na sobie wełniany sweter i czarne, luźne, choć lekko przykrótkie spodnie-sztruksy.
To będzie noc - pomyślał, przemierzając salon. Chwilę potem dotarł do wygodnego bujanego fotela, na którym zazwyczaj zasiadał i przelewał na papier swoje myśli. Przelewał na papier, aby wprowadzić je w życie.
Usadowiwszy się wygodnie, chwycił świeżo naostrzony ołówek i do połowy zapisany notes, po czym zaczął pisać.

***

Weszliśmy do domu, trzymając się za ręce. Nasze ciała wyczuwały w powietrzu to, co za chwilę miało się wydarzyć: jej sutki sterczały pod cienką, bawełnianą bluzką, sprawiając wrażenie dwóch niesamowicie podniecających guziczków, zaś moje spodnie niemal rozsadzał ogromnie przekonywujący rozmiar narzędzia gotowego do pracy.
- Chcesz coś do picia? - zapytałem. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, jaką głupotę strzeliłem...
- Nie żartuj. Gdzie pokój tortur? - uśmiechnęła się i rozpięła zamek błyskawiczny (żeby było ciekawiej, tylko do połowy!) w swojej bluzce, którą z każdą sekundą coraz mniej lubiłem.
Nie odpowiadając, zaprowadziłem ją do sypialni. Spojrzała mi głęboko w oczy, przysunęła się do mnie i pogładziła mój policzek swym długim, kościstym palcem. I właśnie to przepełniło kielich. Jedną dłonią złapałem ją za potylicę, przeczesując gęste złote włosy, i przyciągnąłem do siebie, wpijając się w jej usta; językiem przeliczyłem chyba wszystkie jej zęby, ale - żeby nie było! - ona zrewanżowała się tym samym.
Drugą, wolną ręką zawędrowałem do zamka jej bluzki. Zamka, który tym razem został rozpięty do samego końca, odsłaniając jędrne piersi kobiety ukryte pod białym, koronkowym biustonoszem; Ach, te sutki doprowadzały mnie do szaleństwa; nie mogłem się doczekać, aż się w nie wgryzę.
Łapiąc ją za boki, odepchnąłem jej ciało od siebie i rzuciłem na łóżko. Niczym tygrys przygotowujący swą ofiarę do kolacji, szarpnąłem za zwisający z mojej szyi krawat i cisnąłem nim za siebie. Następnie zacząłem rozpinać koszulę, ale nie szło mi to zbyt sprawnie, bo palce plątały mi się niczym sznurowadła. Mimo to, wreszcie mi się udało.
Rzuciłem się na miękki materac i ponownie wgryzłem się w jej wargi. Smakowały ja truskawki. A może nie? W każdym razie jeszcze nigdy w życiu nie czułem nic podobnie słodkiego. Po kilku sekundach zacząłem zsuwać się niżej: najpierw pieściłem językiem jej szyję, aż w końcu dotarłem do biustonosza, który zdarłem z niej zębami (no, dobra... trochę pomogłem sobie rękami). Dwie ogromne, jędrne globy, każdy z twardym, zachęcającym szczytem pośrodku, ukazały się przede mną w pełni swej okazałości.
- Pokaż mi go! - rzuciła, oswabadzając się z moich objęć, aby zdjąć ze mnie spodnie i bokserki.
Szczerze mówiąc, poczułem wtedy dużą ulgę. To coś takiego, jakbym nagle wyciągnął stopę z za ciasnego buta. Ale stopa nigdy nie poczuje tego, co przytrafiło się wtedy "jemu". Nigdy bym nie przypuszczał, że damski język jest zdolny do takich wygibasów.
Cały czas bawiłem się jej piersiami, drażniąc sutki, które lekko uginały się pod mym naciskiem, aby zaraz wrócić do poprzedniego stanu. Chyba jej się podobało, bo co jakiś czas siła "ssania" ewidentnie się potęgowała.
Oczywiście, cała ta zabawa nie trwała długo. Całe szczęście, że uprzedziłem ją o bliskim końcu, bo nie wiem, czy w dalszej części spektaklu byłbym w stanie jeszcze ją pocałować.
Zwinnym ruchem zsunąłem z jej bioder szarą spódniczkę, aby potem tak samo potraktować białe, również koronkowe majtki. Jej skarb niemalże od razu postawił "go" z powrotem na baczność. Drobny meszek, układający się w trójkącik, wskazywał wejście do jej "świątyni", w której chwilę potem się znalazłem. Wszedłem w nią do samego końca, a ona jęknęła, wbijając paznokcie w moje plecy i boleśnie zdzierając z nich skórę. Nasze oddechy, gorące jak lawa tuż po erupcji, mieszały się ze sobą w zalotnym uścisku.
- Mocniej - dyszała. Coraz silniejszy ucisk na "nim" mówił mi, że była już blisko. Zresztą zupełnie tak, jak ja.
Po tych słowach nastąpiło jeszcze paręnaście silnych pchnięć. Sprężyny w łóżku co chwila dawały znać o swojej obecności, co również potęgowało moje podniecenie. I domyślam się, że jej także.
- Już... tak... doch... - Nie skończyła. Zamiast tego wygięła się w spazmatycznym ruchu, wypinając piersi do góry i zaciskając nogi na moich biodrach. Wówczas ja też nie wytrzymałem. Będąc w środku, uwolniłem z siebie całość życiodajnego nektaru, głośno stękając i szarpiąc jej sztywnym, zdawałoby się naelektryzowanym, ciałem.
Nie odrywając się od siebie, zapadliśmy w głęboki sen.

***

Albert odłożył notes na stolik obok fotela i podniósł się na równe nogi, widocznie usatysfakcjonowany pracą, jaką wykonał; świadczył o tym szeroki uśmiech, jaki malował się na jego twarzy.
Sięgnął na półkę wiszącą na ścianie, obok zegara, który teraz wskazywał godzinę pierwszą w nocy. Na owej półce stało stare radio, takie z gałkami i zakurzoną szybką, za którą czerwony wskaźnik przesuwał się zależnie od zmiany fali. Albert włączył je. Z głośnika wypłynął nieco drażniący głos nocnego spikera, który akurat podawał informacje "O Pełnej Godzinie":

Coraz więcej rozkopanych grobów na terenie całego kraju. Z trumien znikają zwłoki młodych kobiet. Z ustaleń specjalistów wynika, że zmarłe i pochowane osoby nigdy nie miały ze sobą nic wspólnego.

Albert uśmiechnął się i powędrował do sypialni. Na łóżku leżała naga, złotowłosa kobieta. Z jej półotwartych ust, kręcąc się we wszystkie strony, wysuwały się ociekające śluzem robaki.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Specyficzny poeta (chyba +18) - przez writerPiotr - 26-07-2011, 20:45
RE: Specyficzny poeta (chyba +18) - przez Vivaldi - 26-07-2011, 21:26
RE: Specyficzny poeta (chyba +18) - przez Vivaldi - 26-07-2011, 21:47
RE: Specyficzny poeta (chyba +18) - przez Vivaldi - 26-07-2011, 22:02
RE: Specyficzny poeta (chyba +18) - przez Szach-Mat - 27-07-2011, 22:28
RE: Specyficzny poeta (chyba +18) - przez Szach-Mat - 27-07-2011, 22:41
RE: Specyficzny poeta (chyba +18) - przez Hellgate - 08-08-2011, 18:06

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości