10-07-2011, 08:56
Te dwa dni zostały znakiem. - stały się znakiem
Symbolem i znakiem tego, że Przeciwnicy nie są jednak wszechpotężni, a nasza, biała, czerwona, zielona czy błękitna magia może opierać się ich mrocznym czarom. - usuń słowo znakiem. Nic do zdania nie wnosi, skoro użyłeś wcześniej słowa"symbol". Unikniesz dzięki temu powtórzenia.
Teron, mimo trudów, dotarł do głównego obozu mrocznych bestii, siekąc mieczem na prawo i lewo. - nie bardzo wiem co on tak siekał, ale skoro tak łatwo mu poszło, to przypuszczalnie były warzywa.
Doszedłszy w końcu do Wyjących Wrót, strzeżonych przez elitę wojsk Mroku. Jednak nasz książę dał radę sobie i z tą przeszkodą. - znowu nie wiadomo jak, ale ważnie, że dał radę.
Przeciwnik pochylił się nad nim, i wtedy człowiek ostatkiem sił wbił broń w jego spojówkę oka, kończąc jego nędzny żywot. - gdyby wbił tylko w spojówkę, to smok by przeżył. Nawet ja przeżyłbym, straciłbym co najwyżej oko.
To tylko króciutki fragment, prolog. Mówiąc szczerze nie zachęciłeś mnie do przeczytania dalszego ciągu. Wszystko opisujesz w telegraficznym skrócie, bez specjalnego zagłębiania się w temat. Rycerz macha mieczem na lewo i prawo i tak pokonuje setki skoków. Opisałeś tylko jedną walkę, tą najważniejszą, a i tak udało Ci się ją ukazać w trzech zdaniach.
Nie odpowiada mi taki styl pisania, ale być może komuś się spodoba.
Pozdrawiam