Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Łuska Gahanazara
#1
Łuska Gahanazara

Prolog
„Od Oceanu Zachodniego po stepy Aranu straszliwa wieść rozniosła się w mgnieniu oka. Krasnoludy Terganu zamknęły się w swoich kopalniach, ludzie Echaru w swoich górskich fortecach, pozostając w łączności z podziemnym plemieniem. Elfy zaszyły się w lasach. Nomadzi z Pustyni jako jedyni stawili czoła Przeciwnikowi, a raczej Przeciwnikom, którzy roznieśli ich w pył i kurz. Tylko gdzieniegdzie zabłąkany, samotny namiot przypominał o czasach tego dumnego narodu.
A Przeciwnicy postępowali naprzód. Nawet bandyci uciekali przed nimi, wiedząc, że wrogowie są na tyle potężni, iż mogą sobie pozwolić na dosłowne pożarcie wszelkich potencjalnych sojuszników.
Teoretycznie nie było nadziei.
Archibald Szalony, jeden z pomniejszych magów Nuremontu zdołał, wraz ze swymi sługami, zatrzymać nawałnicę. Na dwa dni. Po dziś dzień jego głowa spoczywa na wierzchołku Obelisku Czarodzieja, wzniesionego przez Przeciwników ku pogardzie rodzajów ludzkiego, krasnoludzkiego i elfickiego. Jednak dla nas stał się wtedy symbolem. Te dwa dni zostały znakiem. Symbolem i znakiem tego, że Przeciwnicy nie są jednak wszechpotężni, a nasza, biała, czerwona, zielona czy błękitna magia może opierać się ich mrocznym czarom.
Pożoga jednak nadal szalała, mimo ofiary Archibalda. Archibalda, który dwa lata później stał się wychwalanym pod niebiosa męczennikiem, kiedy za życia był opluwany i pogardzany.
Pytacie, kim są ci Przeciwnicy? Po niektórym mych słowach powinniście ich rozpoznać. W waszych legendach są stworami leniwymi, strzegącymi stert złota i klejnotów. W naszym świecie, to potwory, pragnące tylko wyniszczenia rodzaju ludzkiego. Budzące się raz na piętnaście tysięcy lat, i potem wiecznie niezasypiające. Tylko Urinna Złota, ostatni smok z gatunku złotych mógł powstrzymać swych czarnych pobratymców, jednak tym razem Wataha zaatakowała błyskawicznie jej legowisko. Urinna nie zdołała uśpić nawet jednego czarnego smoka. Jej szkielet do dziś błyszczy w słońcu na przedpolach Furimenu, nowej stolicy ludzi, przeniesiony przez setki robotników.
Ale, zapytacie, jak to możliwe, że budowa Furimenu w ogóle była możliwa?
Jak Archibaldowi można było wznosić pomniki?
Wszystko to sprawiła zbroja, wykonana z łusek Urinny, założona przez księcia Terona, pradziadka dzisiejszego miłościwie nam panującego króla Tasmeda.
Pancerza tego nie mógł zniszczyć żaden czarny smok, a chroniła całe ciało rycerza. Teron, mimo trudów, dotarł do głównego obozu mrocznych bestii, siekąc mieczem na prawo i lewo. Doszedłszy w końcu do Wyjących Wrót, strzeżonych przez elitę wojsk Mroku. Jednak nasz książę dał radę sobie i z tą przeszkodą. W końcu, cały spocony i zmęczony stanął na pierwszych czaszkach legowiska Gahanazara, wodza smoków Mroku, brata i równocześnie śmiertelnego wroga nieżyjącej Urinny. Łuski smoka, czarny odpowiednik zbroi złotej smoczycy, broniły go przed atakami księcia, a rycerz był chroniony przed kulami ognia Gahanazara. Walka ta trwała wiele godzin, lecz mężny książę nie ustawał, krzesząc z siebie ostatnie siły. Rycerz wtedy się wywrócił, i wszystko zdawało się być ostatecznie stracone. Przeciwnik pochylił się nad nim, i wtedy człowiek ostatkiem sił wbił broń w jego spojówkę oka, kończąc jego nędzny żywot.
Jednak, wiele lat później, koronowany Teron przepowiedział, że smoki, wielce zagniewane utratą wodza, wybiorą spośród siebie w swym mrocznym wymiarze nowego władcę, silniejszego i mądrzejszego od bestii z którą on walczył, i nieuśpione przez smoczycę, będą parły do jak najszybszego ataku na Echar.
Teron był jednym z najmilej wspominanych władców Królestwa. Pod koniec jego rządów wszystkie szkody zostały naprawione. Krasnoludy zacieśniły więzy z ludźmi, a nawet elfami, które ukryły zbroję Urinny, jej ostatni testament, w sobie tylko znanym miejscu”.
Stary wędrowiec wstał z ławki. Podetknął każdemu pudełeczko. Sypnęły się miedziaki.
Staruszek dostrzegł błysk złota. Szybko zerknął na tego, kto je rzucił. Młody mag, zapewne goniec z Gildii Archibalda. Młodzieniec powiedział:
- Piękna legenda.
Starzec, widząc znak na tunice mężczyzny, odrzekł, puszczając do niego oko:
- I prawdziwa, jaśnie panie.
Mag wzruszył ramionami. Odchodząc, rzekł przez ramię:
- I tak słuchałem tylko końcówki.
Bajarz uśmiechnął się, po czym odszedł w swoją stronę.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Łuska Gahanazara - przez Geek - 09-07-2011, 19:31
RE: Łuska Gahanazara - przez anarchist - 10-07-2011, 08:56
RE: Łuska Gahanazara - przez Morydz - 11-07-2011, 10:00
RE: Łuska Gahanazara - przez Geek - 12-07-2011, 07:11
RE: Łuska Gahanazara - przez przemekplp - 11-12-2011, 17:02

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości