Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zła woda
#1
Dobra. I w Sci-fi i w postnuklear i w fantasy mnie Danek wypiera, to się w horrorach okopię


Prolog
Plusk, plusk, plusk.
Rytmiczny odgłos kropel spadających z przeciekających rur odbijał się echem wśród
ciemnych korytarzy kanałów Miasta. Do tej melodii co chwilę dołączały inne - ciche
popiskiwania szczurów, bulgotania wody w rurociągach i odległe dźwięki miejskiego
życia, tworząc swoistą muzykę. Całą tą harmonie zburzył jeden dźwięk.
Ludzki krzyk.
Korytarzem biegł człowiek. Wymalowane na jego twarzy przerażenie i sklejone potem włosy,
wskazywały na to, że nie biegał on dla zdrowia. Strój pracownika miejskich służb
komunalnych miał zachlapany krwią.Kask gdzieś zniknął.
Ktoś obdarzony świetnym słuchem, usłyszałby jeszcze jeden nietypowy dźwięk - warczenie
jakiegoś zwierzęcia.
Mężczyznę coś goniło.
Dobiegł do rozwidlenia korytarza. Nie zatrzymując się, skręcił w prawą odnogę. W oddali,
na końcu korytarza, zamajaczyła się wiodąca na powierzchnię drabina. Gdyby do niej dotarł,
uratowałby się.
Nie zdążył.
Potężny cios rzucił nim o ścianę. Nadział się na wystający fragment rury. Osunął się na
podłogę. Próbował wstać, ale zabrakło mu sił. Zdołał tylko podnieść głowę...
... i spojrzeć w twarz śmierci.
- Aaaaaaaaaaaaaaaa.....

**************
- ....aaaaaaaaaarghhh - wrzask nagle ucichł.
- No pięknie. Który to już ? Piąty ?
- Na dole było trzech ludzi. Więc licząc ich, oraz pozostałych naszych, zginęło już dziesięciu
ludzi. A licząc też miejscowych nędzarzy, to dwudziestu siedmiu.
- Wspaniale. - powiedziawszy to, zaświecił latarką w otwarty właz kanału - to kto schodzi
po ciała ?
Odpowiedziała mu cisza.


Rozdział 1
- Przepraszam, czy pan minister jest w swoim gabinecie ?
- Tak. Skończył właśnie wideokonferencję.
- Można wejść ?
- Proszę chwilkę poczekać.
Sekretarka sięgneła po telefon.
- Ktoś z MWZ-etu do pana. Tak. Rozumiem. Przekażę. - odłożyła telefon - proszę wejść.
Pan minister pana oczekuje.
- Dziękuje bardzo.
Mężczyzna w garniturze chwycił swoją teczkę, po czym ruszył w kierunku drzwi do
gabinetu Stefana Wysiółkowskiego ministra spraw wewnętrznych Miasta. Drzwi pilnowało
dwóch ochroniarczy. Gdy się do nich zbliżył, zastąpili mu drogę.
- Zanim tam pan wejdzie, musimy pana przeszukać.
- Jestem z MWZ-etu. Oto moja odznaka.
- No cóż... was to nie dotyczy. Wchodź pan.
Policjant podszedł do drzwi i zapukał. Z drugiej strony dobiegł go głos.
- Proszę wejść.
Nacisnął na klamkę i wszedł. Minister siedział za biurkiem. Jak wszyscy (prawie) mężczyzni
w tym budynku, miał na sobie garnitur. Wyróżniał się jednak od nich jaskrawo rudymi i bardzo
długimi włosami.
- Dzień dobry, panie Wysiółkowski.
- Chciałbym żeby taki był. A pan, to zapewnie Jan Wykop, oficer sławnego Miejskiego
Wydziału Zagrożeń.
- Tak.
- A w jakiej sprawie do mnie przychodzisz ?
- Z lekka kryzysowej. Badamy pewną sprawę i potrzebujemy pomocy MSW.
- O co konkretnie chodzi ?
- W miejsckich kanałach coś w wyjątkowo spektakularny sposób załatwiło trzy osoby ze służb
komunalnych.
- Chyba ktoś.
- Raczej coś. Nie znamy nikogo, kto potrafilby gołymi rękami urwać, a dokładnie pazurami
uciąc, ludzką głowę.
- Jakby strajków, demonstracji i tego, że “lud” z przyjemnością nabiłby mnie i resztę rządu na
pal i oglądał naszą śmierć, było jeszcze za mało, to teraz do kompletu mamy potwora w
kanałach.
- Chyba nie jest aż tak katastrofalnie.
- Gorzej. Przez reformę gospodarczą poprzedniego rządu, połowa firm padła, setki ludzi
straciło majątek i wylądowało na ulicach. Lud ich obalił i powywieszał, a teraz padło na nas.
Kryzysu przezwyciężyć nie możemy, to teraz nas chcą pozabijać. Jeszcze trochę, a trzeba
będzie wprowadzić wojsko na ulicę. To czego tak w ogóle od nas MWZ chce ?
- Patrolów antyterrorystów w kanałach.
- A co jak coś ich zabije ?
- Chyba mają oni większą szansę niż bezdomni.
- No nie da się ukryć. Dobrze, zorganizujemy patrole. Coś jeszcze ?
- Nie. Do widzenia.
- Do widzenia.



***************

Przy włazie do ścieków na placu Wojskowym zebrała się duża grupa ludzi. Część z nich miała
na sobie stroje Miejskich Służb Komunalnych - pozostali zaś kamizelki i kuloodporne i hełmy
z filtrami powietrza. Człowiek ubrany w mundur pułkownika donośnym głosem zaczął
wydawać rozkazy.
- Dobra ludzie. Idziemy trójkami. Każda grupa ma ze sobą przewódnika z MSK. Ostra
amunicja i kontakt radiowy co 10 minut. Nie bawimy się w łapanie stwora - macie go
załatwić. W przypadku utraty kontaktu z którąś z grup, wycofujemy się na powierzchnię,
przegrupowujemy się po czym wyruszamy na poszukiwanie. Kryptonim kodowy - Echo.
Grupa Echo-1 wchodzi przez kanał na Lipowej, Echo-2 przez właz na ul. Rewolucji Ludowej,
Echo-3 przez główną oczyszczalnię ścieków, Echo-4 przez placówkę przy odpływie ścieków z
miasta, a Echo-5 tutaj. Macie godzinę na zajęcie pozycji wyjściowych. Po tym czasie, kontakt
radiowy co 10 minut. A i jeszcze coś. Z grupą Echo-5 idzie idzie jakiś oficer MWZ-etu.
Powinien zaraz tu być. Powodzenia.

***************
- Dobra, godzina minęła. Zaczynamy ?
- Tak. Wszystkie oddziały na pozycjach - zaczynamy bal.
Pracownik służb komunalnych chwytakiem wyciągnął metalową płytę blokującą wejście do
kanału. Gdy tylko to zrobił, pierwszy komandos zszedł po drabinie w ciemność. Po chwili
usłyszeli w radiu jego głos.
- Czysto. No, tak naprawdę to brudno, ale wiecie o co mi chodzi.
Jako następny zszedł agent Wykop. Potem drugi komandos z Miejskiej Służby
Bezpieczeństwa. Zaraz po nim zszedł przewodnik i ostatni żołnierz z MSB. On jednak, zanim
zszedł, usłyszał jakiś hałas dochodzący z pobliskiego zaułka. Oświetlił to miejsce latarką
przyczepioną do lufy swojego karabinu. Powoli zaczął tam podchodzić.
- Hej, jest tam kto ?
Odpowiedziała mu cisza. Ruszył dalej. W tym momencie coś uderzyło go w głowę.
- KURWA !!!
Po chwili kręcenia się w kółko i wrzeszczenia uspokoił się. Okazało się, że spadła mu na
głowę jakaś małe pudło. Spojrzał na stos podobnych pojemników tuż obok siebie - i na jej
szczycie zauważył kota. Małego dachowca, który z donośnym miauknięciem zrobił to
samo co pudełko - tzn. spadł komandosowi na głowę. Ten chwycił go za skórę na karku,
po czym spojrzał mu w oczy.
- Mam pytanie. Czy jesteś potworem z kanałów i zabijasz ludzi ?
Zwierzak głośno zamiauczał, protestując przeciwko takiemu traktowaniu.
- Rozumiem. No to żegnam.
Położył kota na ziemię i na pożegnanie pogłaskał. Zaraz po tym zszedł po drabinie.
Gdyby poczekał jeszcze chwilę, zobaczyłby, że głośny hałas w zaułku spłoszył zwierzę, które
z przeraźliwym piskiem uciekło. W ciemności na końcu zaułka zamajaczyło coś dużego.



**************

- Co tak wolno ?
- Wydawało mi się, że coś słyszałem. Ale okazało się, że to tylko jakiś miejscowy kotek.
- Aha. Ej, panie przewodnik, jak myślisz, gdzie stworek może mieć kryjówkę ?
- W tej okolicy ? Chyba tylko w starych zbiornikach retencyjnych pod Placem Niepodległości.
- No to prowadź.
Ciasne korytarze i skąpe, a w niektórych miejscach całkiem popsute oświetlenie sprawiało, że
zaczęli wpadać w paranoję. Co chwilę wydawało im się, że słyszą jakieś ogłosy zza rogu
korytarza, bądź że coś ich obserwuje z ciemności na końcu tunelu. Klaustrofobiczne uczucie
potęgowało to, że większość korytarzy była podtopiona. Nawiasem mówiąc woda czysta nie
była.
- Kurwa. To wy tutaj pracujecie za taką lichą pensję ?
- Taaa.
- To mój szacunek masz. Ja bym tutaj nie wszedł nawet za milion złotych.
- Wyboru nie ma. Ktoś to musi zrobić.
- Tutaj dowództwo. Meldować się.
- Tu Echo-1. Pusto i cicho - jeśli nie liczyć bulgotania wody w rurach.
- Tu Echo-2. Na końcu korytarza mignął nam jakiś włóczęga. Nie udało na się go dogonić.
Poza tym nic.
- Tu Echo-3. Znaleźliśmy ścianę całą podrapaną pazurami. Ściana była z żelbetonu.
Uważajcie. Nic innego nie widzieliśmy.
- Tu Echo-4. Jakiegoś nędzarza coś wciągnęło za róg. Usłyszeliśmy wrzask - a potem cisza.
- Tu Echo-5. Pusto i cicho. Kierujemy się w kierunku starych zbiorników retencyjnych.
- Dobrze. Kontynuować misję.


******************
Plusk. Plusk.
- Kurwa, co to było ? - odezwał się jeden z komandosów MSB, jednocześnie chwytając za
karabin.
- Uspokój się – odpowiedział mu przewodnik – nie wiem czy nie zauważyłeś, ale tutaj, w
kanałach plusk wody to dośc pospolity dźwięk.
- Taa.... jasne - odparł niechętnie żołnierz, opuszczając jednocześnie broń. - Wiesz co ?
Nie jestem pewien, czy wolę byc tutaj, czy w górach. I tu, i tu jest paskudnie.
- Krzyż na drogę - odezwał się drugi komandos. - I niech ci ziemia lekką będzie. Ostatnio
rząd posłał tam dwie dywizje pancerne. W celu “spacyfikowania zagrażających bezpieczeństwu
zbiegłych przestępców”. Jakoś się w mediach nie mówi, że ci kryminaliści zbiegli z tajnego
ośrodka naukowego.
- Nie mówi się – dodał agent MWZ-etu – też o tym, że ani jeden z żołnierzy nie wrócił.
- A tak kochałem kiedyś z synem chodzic po górach – westchnął melancholijnie pracownik
- No niestety... a teraz jak przekroczysz linię posterunków, to się nawet nie zorientujesz, kiedy
dostaniesz kulkę w łeb - dodał jeden z komandosów. - Hej, a to co jest ?
Drogę blokowała metalowa gródź. Wyglądała na lekko zardzewiałą i odrapaną. Nie widac
było żadnego sposobu na jej otwarcie.
- No pięknie. Co to ma do cholery byc ?
- Ja... nie wiem – wymamrotał cicho pracownik służb komunalnych – tego tutaj nie było.
Wszyscy odwrócili się w jego kierunku.
- I jak, do jasnej cholery – odezwał się jeden z żołnierzy – nie wierzyc w teorie spiskowe.
- Tja – dodał drugi – Ta gródź jest co najmniej... nie na miejscu.
- Da się to jakoś obejśc ?
- No... nie wiem. A nie, czekajcie. Do zbiorników retencyjnych można się jeszcze dostac
poprzez korytarz awaryjnego dostępu. Musimy skręcic w prawo, po czym drabiną
do góry, wzdłuż rurociągu dostarczającego ropę z południa do miasta...
- Dobra, dobra, spokojnie. Wystarczy. Chodźmy dalej - odezwał się agent.
- Tu dowództwo. Meldowac się.
- Tu Echo-1. Widzieliśmy... coś. Jakby chmurę czarnego dymu. To mógł byc wyciek z jakiejś
rury. Chyba. Co się do cholery dzieje w tych pieprzonych kanałach ?
- Tu Echo-2. Przez chwilę wydawało nam się, że coś nas obserwuje. Poza tym nic.
- Tu Echo-3. Coś “mignęło” nam w jednym z korytarzy... Jakby... Nie, sam nie wiem co to było.
- Tu Echo-4. Pusto i cicho.
- Tu Echo-5. Drogę do zbiorników retencyjnych blokuje jakaś gródź. Nasz przewodnik mówi, że
jej tu nigdy nie było. Idziemy okrężną drogą.
- Echo-5, jaka znowu gródź ?
- Eeee, jakbyśmy wiedzieli, to byśmy powiedzieli.
- Dobrze. Następny meldunek za dziesięć minut. Powodzenia.
Cała moja twórczość, z której jestem zadowolony:
Na zwłokach Imperium[fantasy]
I to jest dokładnie tak smutne jak wygląda.

Komentuję fantastykę, miniatury i ewentualnie publicystykę, ale jeśli pragniesz mego komentarza, daj mi znać na SB/PW. Z góry dziękuję za kooperacje Tongue
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Zła woda - przez Mirrond - 18-11-2009, 19:03
RE: Zła woda - przez Janko - 18-11-2009, 21:45
RE: Zła woda - przez Mirrond - 18-11-2009, 21:46
RE: Zła woda - przez Janko - 18-11-2009, 21:47
RE: Zła woda - przez Mestari - 18-11-2009, 21:48
RE: Zła woda - przez Kot - 18-11-2009, 21:49
RE: Zła woda - przez Mirrond - 18-11-2009, 21:50
RE: Zła woda - przez Hastati - 18-11-2009, 21:51
RE: Zła woda - przez Janko - 18-11-2009, 21:52
RE: Zła woda - przez Kot - 18-11-2009, 21:53
RE: Zła woda - przez Malbert - 18-11-2009, 21:54
RE: Zła woda - przez Triss - 18-11-2009, 21:56
RE: Zła woda - przez Korzeń - 18-11-2009, 21:57
RE: Zła woda - przez Pan Kracy - 08-01-2010, 18:48
RE: Zła woda - przez Met - 08-01-2010, 23:04
RE: Zła woda - przez Malbert - 10-01-2010, 21:54
RE: Zła woda - przez Mirrond - 10-01-2010, 22:00
RE: Zła woda - przez Janko - 10-01-2010, 22:28
RE: Zła woda - przez Met - 11-01-2010, 18:18
RE: Zła woda - przez Pan Kracy - 18-01-2010, 21:44

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości