Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Polowanie na Czarownice
#1
EDIT: Wersja druga poprawiona. Wstawiam na prośbę autorki. //Kali
POLOWANIE NA CZAROWNICE



Skończyły się polowania na czarownice;
Teraz czarownice polują na ludzi.

Urszula Zybura

ROZDZIAŁ I

Londyn rok 2009

Słońce już dawno skryło się za widnokręgiem. Ziemię opanował mrok. Oddalona, o zaledwie pięć minut drogi od wioski polana, za sprawą ogromnego ogniska, była tej nocy oświetlona niemal jak za dnia. Ognisko to było tak naprawdę stosem, który bogobojni mieszkańcy ustawili po to, by oczyścić wioskę z nieczystych sił, które tam się zagnieździły…
Niemalże wszyscy ludzie opuścili swe domostwa i przybyli w to miejsce, by z bliska przyjrzeć się spaleniu czarownicy. Niektórzy z nich głośno się modlili, inni złorzeczyli szatańskiej dziwce, a jeszcze inni nawet nie patrzyli na egzekucję, w obawie by nie zostać zaczarowanymi przez wiedźmę, zanim nie zostanie z niej tylko popiół.
Przywiązana do płonącego pala dziewczyna, dogorywała. Już nie krzyczała. Zemdlała z bólu i wycieńczenia. Ogień właśnie zajął, uszytą z cienkiego czarnego płótna, suknię. Na całym ciele dziewczyny, powstały krwawe pęcherze, a smród siarki wydzielanej przez nadpalone włosy roznosił się po całej polanie. Nagle dziewczyna ocknęła się z letargu i zaczęła przeraźliwie krzyczeć…

W tym momencie Alice przebudziła się z koszmarnego snu. Gwałtownie usiadła na łóżku i dotknęła bosymi stopami zimnej podłogi. Oblał ją zimny pot, dostała drgawek i zaczęła się trząść. Niemal histerycznie dotykała dłońmi skóry na rękach i nogach, chcąc sprawdzić czy nie nosi śladów poparzeń, ale niczego takiego nie znalazła. Nadal czuła się tak jakby to właśnie jej ciało, trawił przed chwilą ogień. Kiedy już upewniła się, że fizycznie nic jej nie dolega, wzięła kilka głębokich oddechów, ostrożnie wstała i poszła do łazienki. Przemyła twarz lodowatą wodą i popatrzyła na swoje odbicie w lustrze. Wyglądam jak straszydło! Kilka niemal bezsennych nocy, brak apetytu i ciągły stres zrobiły swoje. Dziewczyna miała przekrwione oczy, które dodatkowo szpeciły ogromne worki. Cera na jej twarzy stała się ziemista, a niegdyś gęste i lśniące włosy, były teraz matowe i znacznie się przerzedziły. Od tygodnia męczył ją ten sam sen… Nigdy nie zdołała się przyjrzeć katowanej kobiecie, ale mogłaby przysiąc, że to właśnie ona płonie.
Zamknęła na chwilę oczy, a kiedy je otworzyła zobaczyła w lustrze odbicie kogoś, kto musiał stać za nią. Dziewczyna mniej więcej w jej wieku. Miała na sobie czarną poszarpaną sukienkę, a jej ciało nosiło ślady długotrwałego katowania. Najbardziej uderzyło ją to, że były do siebie bardzo podobne. Kiedy przyjrzała się bliżej, uznała, że wyglądają niemal identycznie. Jednak tamta w odróżnieniu, od Alice, która miała kasztanowe włosy, była brunetką. Jej włosy były jednak całe poplątane tak jakby ktoś kilka miesięcy ich nie czesał. Poza tym była przeraźliwie chuda. Ale najbardziej przerażające było jej spojrzenie. Spojrzenie wyrażające tylko bezgraniczne cierpienie i obłęd.
- Czego ty do cholery ode mnie chcesz?! – Alice odwróciła się gwałtownie, ale w miejscu, w którym powinna stać tamta dziewczyna, nikogo nie było.
Mój Boże… co się ze mną dzieje? To niemożliwe żebym była chora, na… Ale przecież duchy nie istnieją! Wróciła do sypialni i wyjęła z szuflady paczkę papierosów. Zapalniczkę znalazła gdzieś na stole. Ledwie dała radę zapalić. Nadal trzęsły jej się ręce. Zaciągnęła się dymem i zaczęła się krztusić. Zaczęła palić dwa dni temu, ale nigdy nie udało jej się wypalić do końca żadnego papierosa, każda próba kończyła się dokładnie w taki sam sposób jak ta.
Zjawa ukazała się jej po raz pierwszy. Na początku tylko o niej śniła. Potem zaczęło jej się wydawać, że słyszy czyjeś błagalne szepty, a czasem, kiedy znajdowała się w hałaśliwym tłumie przechodniów na ruchliwej ulicy niemal słyszała przeraźliwy krzyk katowanej kobiety.
Po kilku minutach uspokoiła się na, tyle, że mogła zacząć, po raz kolejny, analizować swoje beznadziejne, jak jej się wydawało, położenie. To niemożliwe żeby zobaczyła ducha, przecież duchów nie ma! Bardziej prawdopodobna była druga opcja, w którą do tej pory nie chciała wierzyć. Teraz musiała spojrzeć prawdzie w oczy. Wszystko, co widziała i słyszała w ostatnim czasie, to tylko wytwór jej wyobraźni, a ona sama jest po prostu…
- Chora psychicznie. - Dokończyła na głos.
Zegar na ścianie wybił właśnie dziewiątą. Alice czuła, że nie może dłużej siedzieć w swoim mieszkaniu. Nie czuła się tam już bezpiecznie. Podeszła do szafy i wyjęła z niej jakieś ubrania. Nawet nie zwracała uwagi na to, czy są czyste. Zabrała z wieszaka jakiś sweter, wzięła torebkę i pośpiesznie wyszła z mieszkania.

***

Anglia rok 1640

Wioska była jeszcze pogrążona w głębokim śnie, kiedy pierwsze promienie wschodzącego słońca oświetlały dziewczynę, idącą boso przez łąkę. Rosa, która pojawiła się nad ranem przyjemnie chłodziła jej stopy, dlatego Rebeca zdjęła buty i niosła je w ręku. Wracała właśnie z lasu, gdzie codziennie zbierała świeże zioła i inne rośliny. Sporządzała z nich potem herbaty, maści i napary, którymi pomagała w leczeniu współmieszkańcom. Oni odpłacali się dziewczynie jedzeniem albo wełną, co było jej bardzo na rękę, gdyż nie była zbyt zamożna. Rebeca mieszkała sama w rozpadającej się chatce na skraju lasu. Była sierotą, jej rodzice i młodszy brat zmarli kilka lat wcześniej podczas epidemii gorączki potowej. Od tego czasu musiała sama o siebie dbać. Jej ojciec nie prowadził ogromnego gospodarstwa, a i tak większość inwentarza i lwią część pola musiała sprzedać, bo sama nie poradziłaby sobie z uprawianiem go. Teraz cały jej dobytek stanowiła jedna krowa, owca i czarny jak smoła kot, którego kiedyś znalazła w lesie. Choć była bardzo ładna, z powodu braku posagu, nie mogła liczyć na korzystny ożenek. Skończyła już dwadzieścia cztery lata i śmiało mogła uchodzić za starą pannę. Nie narzekała jednak na swój los. Nauczyła się z pokorą i wytrwałością znosić wszystkie przeciwności losu. Nawet teraz, chociaż od kilku dni niedojadała zachwyciła się pięknem poranka. Przystanęła, położyła na ziemi kosz, rozpuściła swój gruby czarny warkocz i zaczęła tańczyć, nucąc przy tym jakąś starą piosenkę, której w dzieciństwie nauczyła jej babcia. Nie była jednak świadoma, że ktoś ją obserwuje. Za drzewem usadowił się miejscowy pastor. Człowiek czterdziestoletni, obdarzony skąpym owłosieniem na głowie i bardzo wydatnym brzuchem. Był on wynikiem obfitych posiłków i trunków, którymi raczyli go parafianie podczas jego licznych wizyt. Pastor często odwiedzał swoje owieczki. Była to dla niego doskonała okazja, do ucieczki od wiecznie zrzędzącej żony, dla której każdy przejaw szczęścia i radości był grzechem, zagrożonym wiecznym potępieniem. Jednak pastor i jego żona cieszyli się powszechnie nienaganną opinią. Duchowny przez chwilę patrzył na dziewczynę pożądliwym wzrokiem i oblizywał wydatne wargi, a potem skrył się w lesie…
Rebeca tymczasem doprowadziła się do porządku. Włosy związała, na powrót, w ciasny warkocz i podążyła w stronę domu, gdzie czekała na nią najbliższa sąsiadka. Kobieta miała dla niej miłą niespodziankę.
- Dzień dobry. - Uśmiechnęła się do starej kobiety.
- Witaj moje dziecko, że też tobie chce się tak wcześnie wstawać. – Starsza pani uśmiechnęła się i podała dziewczynie worek, w którym znajdowała się kura. – To w podzięce za tę maść, która pomogła memu kochanemu mężowi na reumatyzm. Doprawdy jesteś prawdziwym aniołem moje droga.
- Ależ to niepotrzebne!
- Weź, weź. Będziesz przynajmniej miała swoje jajka. Kura nie je dużo. - Dziewczyna jeszcze przez chwilę wahała się, a potem powiedziała:
- Dobrze, wezmę tę kurę, ale dam za to pani następny słoiczek maści. Przyda się, bo szykuje się przymrozek.
Kiedy już transakcja został dokonana sąsiadka odeszła, a Rebeca weszła do domu. Za nią do izby przemknął mały czarny kociak.



Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Polowanie na Czarownice - przez Kassandra - 25-04-2011, 21:45
RE: Polowanie na Czarownice - przez Finleye - 26-04-2011, 09:54
RE: Polowanie na Czarownice - przez sithisdagoth - 29-04-2011, 23:54
RE: Polowanie na Czarownice - przez czarownica - 12-10-2015, 16:38
RE: Polowanie na Czarownice - przez Kassandra - 30-04-2011, 11:21
RE: Polowanie na Czarownice - przez Kali - 30-04-2011, 18:21
RE: Polowanie na Czarownice - przez Morydz - 30-04-2011, 20:29
RE: Polowanie na Czarownice - przez Kassandra - 03-05-2011, 14:33
RE: Polowanie na Czarownice - przez sithisdagoth - 15-05-2011, 14:55
RE: Polowanie na Czarownice - przez Kassandra - 20-05-2011, 09:11
RE: Polowanie na Czarownice - przez maciejslu - 20-05-2011, 13:37
RE: Polowanie na Czarownice - przez sithisdagoth - 20-05-2011, 14:31
RE: Polowanie na Czarownice - przez Kassandra - 20-05-2011, 18:22
RE: Polowanie na Czarownice - przez Kassandra - 04-06-2011, 19:52
RE: Polowanie na Czarownice - przez sithisdagoth - 04-06-2011, 20:44
RE: Polowanie na Czarownice - przez haniel - 04-06-2011, 20:51
RE: Polowanie na Czarownice - przez Kassandra - 12-06-2011, 22:03
RE: Polowanie na Czarownice - przez Fraa - 12-06-2011, 22:23
RE: Polowanie na Czarownice - przez Kassandra - 12-06-2011, 22:27
RE: Polowanie na Czarownice - przez Kassandra - 15-06-2011, 12:55
RE: Polowanie na Czarownice - przez Verdi - 09-07-2011, 14:53
RE: Polowanie na Czarownice - przez Kassandra - 09-07-2011, 15:05
RE: Polowanie na Czarownice - przez sithisdagoth - 09-07-2011, 15:40
RE: Polowanie na Czarownice - przez Antonia - 06-06-2015, 14:30
RE: Polowanie na Czarownice - przez Kassandra - 09-06-2015, 10:14
RE: Polowanie na Czarownice - przez Antonia - 09-06-2015, 12:54

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości