28-03-2011, 22:21
Usiadłem przy stole, chwyciłem za pióro.
Jak dym z papierosa w powietrzu,
jak kleks z pióra na kartce,
popłynęły myśli.
Zmieniały kształt, tworzyły piękno
na krótką chwilę zanim zniknęły.
Próbowałem do nich wrócić, na próżno.
Będą inne, przyjdą niespodziewanie.
Jak plama w zeszycie,
jak pożar w domu.
Nie będą jak poprzednie.
Za to zostaną na długo.
Jak dym z papierosa w powietrzu,
jak kleks z pióra na kartce,
popłynęły myśli.
Zmieniały kształt, tworzyły piękno
na krótką chwilę zanim zniknęły.
Próbowałem do nich wrócić, na próżno.
Będą inne, przyjdą niespodziewanie.
Jak plama w zeszycie,
jak pożar w domu.
Nie będą jak poprzednie.
Za to zostaną na długo.
Też cię kocham.