Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
TIME STOP
#1
Video 
Link do wersji wordowo-pdfowej - z akapitami i podobnymi bajerami: http://www.scribd.com/doc/48915982/TIME-STOP


Time Stop
- epizod 1 -

- Nie... – Tom wybiegając z ciasnej uliczki pomiędzy wieżowcami, stanął jak wryty, widząc trzech mężczyzn w czarnych garniturach, naradzających się nad czymś po drugiej stronie zatłoczonej ulicy. Wyglądali na tajnych agentów, którzy bezwzględnie wykonaliby każdy rozkaz. Jeden z nich go zauważył, natychmiast wskazując palcem i krzycząc coś, co najprawdopodobniej brzmiało jak „złapać go i zlikwidować!”.
Trwoga, która momentalnie opanowała Toma, uwidoczniła się w maksymalnie rozszerzonych źrenicach. Nie tracąc jednak więcej czasu na strach, wciąż zasapany po poprzednim kilkudziesięciometrowym sprincie, ruszył chodnikiem w prawą stronę. Rozpędzony wpadał na kolejnych przechodniów. Ścigający go agenci otworzyli ogień z pistoletów Desert Eagle. Huki po wystrzałach zagłuszyły uliczny gwar. Kule świstające koło głowy Toma, zmusiły go do natychmiastowego schronienia się we wnętrzu wysokiego biurowca. Wpadł do środka, nerwowo wyszukując wzrokiem windy. Jest! Pobiegł jak najszybciej do najbliższej. Nerwowo wciskał guzik kierujący na najwyższe piętro, równocześnie spoglądając co chwilę w bok za tajniakami. Automatyczne drzwi wreszcie się zasunęły, wywołując ogromne i... mylące uczucie ulgi. Ułamek sekundy później zostały przeszyte kulami. Tom został postrzelony w prawą nogę. Krzyknął przeraźliwie i osunął się na ziemię, opierając plecami o szklaną część windy, przez którą widoczna była panorama metropolii. Ściskał dłońmi ranę postrzałową, trzęsąc się z bólu.
Z głośników windy dobiegł sygnał, że w końcu dotarł na szczyt wieżowca. Drzwi rozsunęły się.
- O Boże. – tylko tyle zdołał z siebie wydobyć, na widok całego szeregu agentów o przerażająco zimnych wyrazach twarzy.
Wszyscy podnieśli pistolety i skierowali w jego stronę.
Tom utykając podniósł się, pod nosem uśmiechając boleśnie. Nagle zmienił wyraz twarzy na bojowy, otwierając usta do krzyku:
- TIME—
Bezzwłocznie otworzono do niego ogień, faszerując cały jego organizm ołowiem.
Odrzucony siłą kul uderzył plecami o szybę w windzie. Upadł na kolana, by zaraz osunąć się na twarz, zanurzając ją przez to we własnej krwi.
Resztkami sił mruczał niewyraźnie pod nosem:
- Time stop... Time... stop... Time...
W tej chwili przeszyła mu umysł jakaś niesamowicie istotna myśl.
- Time... Transfer. – powiedział.

Świat na jego oczach zaczął rozsypywać się. Błękitne niebo stało się czerwone. Wszystkie wieżowce zaczęły padać po kolei. Stojący jeszcze przed chwilą agenci zaczęli umierać w strasznych męczarniach.
Tom stracił przytomność.




- O CHOLERA!!! – siedemnastolatek cały w bandażach, ryknął wybudzając się z koszmaru.
- Jeny, a ty co, Tom? Chcesz wystraszyć na śmierć pół szpitala? – zapytał wystraszony prawie na śmierć, podpięty do kroplówki chłopak, leżący na sąsiednim łóżku.
- O kurde... Ale miałem sen! – Tom oznajmił drżącym głosem.
- Cha, cha! Jędrna była? Duże miała balony? Pewnie jakaś dziewczyna ze szkoły, w której się podkochujesz?
- Heh, nic z tych rzeczy... Śniło mi się, że miałem może z 30 lat... Byłem w jakiejś metropolii, ścigany, nawet nie wiem za co, przez jakichś tajniaków rodem z „Matrixa”.
- Wow! Ja takiego hardkorowego snu nigdy nie miałem. Ale i tak wolałbym jakiś erotyczny.
- Uwierz mi, nie chciałbyś takiego koszmaru... Uciekałem im jak tylko mogłem, ale i tak dopadli mnie na szczycie wieżowca... Rozstrzelali... A potem ja... Kurde, nie pamiętam...
- Jeżeli cię rozstrzelali, to prawdopodobnie umarłeś.
- No, w sumie to racja... O CHOLERA!!!
- Co znowu!?
- Moje ręce... Co to?!... – Tom przerażony wpatrywał się z najbliższej odległości w wewnętrzną część swoich dłoni. – Widzisz to?! – krzyknął odwracając się do sąsiada pod kroplówką.
- Tatuaż? W takim miejscu? Za bardzo nim nie poszpanujesz.
- Jaki tatuaż, idioto?... Przecież wczoraj jeszcze tego nie miałem.
Na obu dłoniach miał znamię przypominające tatuaż – po dwa znaki z japońskiego alfabetu. Na lewej „時間”, prawej „停止”. – Stary... Boję się. – Tom naprawdę nie cieszył się z powodu niewytłumaczalnego pojawienia się tych symboli na swoim ciele.




13 DNI PÓŹNIEJ

„Wreszcie wróciłem do szkoły. Nigdy bym nie pomyślał, że nadejdzie dzień, w którym tak bardzo pragnąłbym powrotu do miejsca związanego z tyloma przykrymi sytuacjami...
Ale odkąd mam taką moc... Dzięki której mogę osiągnąć wszystko, dzięki której czuję, że każda sekunda mojego życia jest niesamowicie wartościowa... Taaa. Teraz to ja... JA STANĘ SIĘ PANEM TEGO ŚWIATA!” – Tom aż drżał z podekscytowania, myśląc o możliwościach, które od prawie dwóch tygodni posiadał. Z zaciśniętymi pięściami wkroczył do swojego liceum. Zaciśniętymi nie w celu wyprowadzenia serii ciosów, ale by jak najmocniej czuć potężny skarb w nich skrywany.
Wszedł do klasy i usiadł do ławki. Po chwili przyszli też inni uczniowie, niektórzy pytając Toma o zdrowie – w końcu dopiero co wrócił ze szpitala. Dotarł i nauczyciel, po przywitaniu informując klasę o konieczności napisania testu.
- Mr. Thomas, pana nie było nam dane widzieć już dłuższy czas. Jak zdrówko, samopoczucie?
„Moje samopoczucie? Hah... Ha, Ha! Twój rozum nie byłby w stanie ogarnąć uczucia, które przepełnia teraz moją duszę.” – pomyślał uśmiechając się pod nosem, po czym podniósł głowę i odpowiedział z powagą:
- W porządku. Czuję się naprawdę dobrze i jestem gotów na powrót do nauki.
- Wyśmienicie! Oczywiście masz prawo dzisiaj nie pisać sprawdzianu, ale coś czuję, że chyba jednak się skusisz?
- Wydaje mi się, że mam szansę dobrze sobie poradzić.
„Ha, ha, ha! Nic nie potrafię na ten idiotyczny test. Po co niby miałbym marnować czas na uczenie się takich bezużytecznych rzeczy, gdy mogę znacznie więcej...” – myślał zupełnie inaczej, niż mówił.
Nauczyciel rozdał sprawdziany. Na biurku, jak zawsze, trzymał odpowiedzi na wszystkie pytania. Tom w pełni zdawał sobie z tego sprawę.
Uśmiechnął się patrząc na otrzymany zestaw pytań. Odłożył długopis i powiedział szeptem do siedzącej obok osoby:
- Time stop.

Wszyscy uczniowie w klasie zatrzymali skrobanie swoimi piórami. Ustały szmery, wdychanie powietrza, stukanie długopisami.
Wskazówki zegara już się nie obracały.
Thomas wstał i ze znudzonym wzrokiem przeszedł przez klasę, aż do biurka wykładowcy. Spoglądał przy tym na swoich rówieśników niewykonujących najmniejszych ruchów.
Nie mogli się przecież poruszyć w momencie, gdy czas stał w miejscu.

Tom nie spiesząc się, spisał wszystkie odpowiedzi.
Wolnym krokiem powrócił na swoje miejsce.
„Time... go” – oznajmił, jakby znużony wypowiadaniem tych słów.

Uczniowie z zapałem kontynuowali rozwiązywanie zadań. Nikt nie czuł, żeby coś było nie tak.
Osoba, do której przed chwilą Tom wyszeptał „time stop”, odwróciła tylko na sekundę wzrok w jego kierunku, ale nie chcąc być posądzana o zgapianie, skupiła się na swojej kartce z zadaniami.
A Thomas tylko założył nogę na nogę i podparł głowę ręką, oglądając przymrużonymi oczami swój test.
- O, widzę, że pan już skończył? – zapytał nauczyciel.
- Ta... Banalne zadania. – odparł bez emocji.
- Hmmm... No cóż, miał pan wiele czasu na naukę podczas rehabilitacji w szpitalu.
- A to prawda. Starałem się nie marnować ani minuty.
„Nie marnowałem... Uczyłem się korzystać z mojego daru!”

Po 30 minutach pozostali piszący zaczęli oddawać swoje prace. Zadzwonił dzwonek na przerwę i opuszczono klasę.

Tom z dłoniami schowanymi w kieszeniach dżinsów, szedł zamyślony przez szkolny hol. Zatrzymała go olśniewająco piękna blondynka. Znana mu bardzo dobrze... Aż za dobrze - bo to ona rok temu odrzuciła jego miłość, wprawiając go w wielomiesięczną depresję, którą w sobie ukrywał.
- Doutzen!... – odparł zaskoczony
- Cześć, Tommy! Dawno cię nie widziałam, stęskniłam się! – zawołała z kokieteryjnym uśmieszkiem na twarzy.
Doutzen uznawała, że gdy będzie jego koleżanką, ten zapomni w końcu o swoim uczuciu i uda się jej uniknąć nieprzyjemnych sytuacji.

„Boże, jaka ona jest cudowna... Zawsze marzyłem, żeby złożyć pocałunek na tych ustach... Przytulić to nieziemskie ciało...” – uśmiech, który zawitał na jego twarzy, należał do tych wywołanych nie do końca czystymi zamiarami.
„Nie mogę władać tym światem, nie potrafiąc zdobyć serca kobiety...
Ale teraz... Nie będzie stanowić to dla mnie żadnego wyzwania.”

- Doutzen, widziałaś może ten film... Jak on się nazywał, no... „Time Stop”?

Jej blond loki przestały pływać po prześlicznej twarzy.
Przechodzący obok licealiści zatrzymali się w pół kroku.
Piotr zgasił uśmiech na swej twarzy i przybrał poważne oblicze.
- DOUTZEN LENGELEERD, PRAWDĄ JEST, ŻE: kochasz mnie jak nikogo na tym świecie, jesteś w stanie oddać za mnie życie – twoje uczucie do mnie jest tak silne i niezmienne i takie też będzie aż po kres twoich dni. – wypowiedział zdecydowanym tonem, cały czas patrząc jej głęboko w oczy. Chwilę podziwiając jej niewinne oblicze, pochylił się i pocałował w usta. – Time go. – powiedział z zadowoleniem i lekkim podekscytowaniem w głosie. Przed chwilą po raz pierwszy całował dziewczynę.

Doutzen spojrzała na niego, jakby widząc jakieś bóstwo. Otworzyła usta, ale nie mogła wykrztusić ani słowa. Chwyciła go za dłonie, przyciągnęła do siebie i położyła głowę na jego klatce piersiowej.
- Tom... Kocham cię. – wyszeptała z taką błogością, jakby miodem na jej strunach głosowych.
A Tom... Zmrużył oczy i przebiegle się uśmiechnął.

„Wszystko idzie po mojej myśli. Zbliża się czas, w którym podejmę bardziej zdecydowane kroki w drodze do obalenia obecnego stanu rzeczy na świecie. Poznam wszystkie sekrety chowane przed zwykłymi ludźmi. Zakończę rządy tych, którzy szkodzą nam – ludziom chcącym żyć w prawdzie i tym życiem się cieszyć, a nie marnować całe lata na chore systemy edukacji, czy harowanie bez celu, i tak na koniec pozostając bez grosza w kieszeni. JA dokonam rewolucji i zmienię ten kraj... Ten świat na lepszy! Taki, jaki powinien być!
Ale na razie...”
Położył swe dłonie na policzkach Doutzen i czule ją pocałował.
- Robisz coś dzisiaj po szkole, kochana? Może byś do mnie wpadła?
- Naprawdę!? Mogę? To moje marzenie, być jak najbliżej ciebie... Zawsze... – odparła, wprost nie posiadając się ze szczęścia.

„...na razie wezmę się za nadrabianie zaległości z mojego poprzedniego życia.”





KONIEC EPIZODU PIERWSZEGO.
C.D.N.


~~~~~~~~od autora: Witajcie! Bardzo proszę o opinie i za każdą z góry już dziękuję. Smile
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
TIME STOP - przez Rafiraf - 16-02-2011, 21:10
RE: TIME STOP - przez sithisdagoth - 16-02-2011, 22:48
RE: TIME STOP - przez arnoldlayne - 17-02-2011, 18:19
RE: TIME STOP - przez Mestari - 17-02-2011, 18:29
RE: TIME STOP - przez Hayley - 19-02-2011, 13:23

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości