Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wsi mechanizacya
#10
Cóż, Państwo archeologowie odwalili kawał robotyTongue. Odkopać taki rupieć...

Co mogę napisać, dziękuję za odwiedziny i pozostawienie śladu; jednocześnie się usprawiedliwię, że właśnie to opowiadanie też jest już edytowane...

Po prostu postanowiłem pozostawić tę wcześniejszą formę, tak ku pamięci. Nie wykluczam, rozmyślałem, aby wrzucić link (np. w tym wątku z moim spisem treści, tuż obok tego ostatniego) do opowiadań już ulepszonych. Oczywiście, wcześniej muszę się zabrać i zebrać je w jednym miejscu, żeby można było dzielić się jakimś linkiemBig Grin.

Cytat:Zabrakło mi tu wytłumaczenia jak użycie oracza przekładało się na niedomaganie krów. Chyba, że chodziło tylko o wibracje.
Z fabuły wynika, że krasnale wiedziały o skutkach ubocznych, bo w przeciwnym razie wyparliby się wszystkiego a chłopi nie mieli żadnych dowodów oprócz zbieżności w czasie.
Tymon i Ongus wyglądają tu już na mocno zakumplowanych, znających się dobrze (piwochlej) choć z późniejszych opowiadań wynika, że jednak jest między nimi pewien dystans mistrz-uczeń a Ongus (W lot pojęte) stara się być "przyjacielski".
Jeśli chodzi o relacje tych postaci to to opowiadanie umieściłbym trochę później w cyklu.
Właśnie, chyba udało mi się poprawić te problemy, też mnie to gryzło, taka naiwność i zbieżność przypadków. Nie zajmowałem się w sumie sposobem ustawienia "oracza" ani jego działaniem, precyzją w oraniu...
Być może też nie do końca zniwelowałem tę poufałość między Ongusem a Tymonem, ale uważam, że od samego początku bliżej im było ku sobie, niż dalej...

Co do pozostałych uwag - chciałbym przedstawić zakończenie, które powstało już o wiele później, a osobiście uważam je za lepsze. Być może ukaże Ongusa w innym świetle, ale cóż...Big Grin

Ta poprawiona końcówka zaczyna się mniej więcej po tym miejscu:

Cytat:Chwilę później krasnoludy zakończyły pakowanie, przyprowadziły wóz zaprzężony w konie, który stał przez cały ich pobyt w jednej ze stodół. Szybko załadowały na niego pakunki i były już gotowe do drogi.
— No cóż, panowie, zapraszamy ponownie! — rzekł z przesadnym rozczuleniem Ongus. — Rzekłbym — wpadajcie do nas jak najczęściej, na pewno ugościmy! — dodał.
— Wątpliwa przyjemność — odparł gniewnie Voran. — Ale wiedzcie, że będziecie jeszcze żałować, gdy tylko wszyscy zaczną szanować moje wynalazki, jak Karhum długie i szerokie!
— Nie możemy się doczekać! — uradował się obłudnie Ongus. — Żegnajcie, mości panowie!
Krasnoludy, nic nie odpowiadając, wsiadły na wóz i ruszyły powolutku gościńcem w dalszą drogę.
...a więc już też nie ma "piwochleja" Wink


***
Na samym początku odwiedzili oborę Jeremiego.
– Prosim, panie dobrodzieju! – zachęcił ów czarodzieja wesół, jakby krowy już odzyskały zdrowie.
Ongus wszedł do środka, za nim Tymon, potem sam gospodarz. Wolszebnik wlał trochę mulistego specyfiku do wody, którą piło bydło. Być może zachęcone zapachem, krasule jakby przeczuwając swoje ozdrowienie, zażyły lekarstwo. Wszystkie trzy.
– Cóż to? – zdziwił się Ongus. – Na pastwisku więcej ich było, najmniej dwa razy tyle…
Tymon popatrzył nań podejrzliwie. W uwadze wolszebnika przeczuwał jakąś ukrytą tajemnicę. Tylko on.
– A nie, panie. – Jeremi machnął ręką. – Na pastwisku razem z Pietrusem krowy pasiem, temu tam masz ich pan więcej…
– O…
Czarodziej wyszedł, Tymon w ślad za nim. Gospodarz został, być może spodziewając się jakiejś wyraźnej oznaki ozdrowienia krów.
– A coś ty tak rogacizną zainteresowany, a? – zapytał Tymon już na zewnątrz.
– O czym ty do mnie mówisz?
– Myślałby kto, że będziesz chciał co do sztuki wszystkie krowy znać… Innych możesz czarować, ale ja widzę, że coś kręcisz…
Ongus rozejrzał się ukradkiem, burknął coś.
– Co? – Tymon nie dosłyszał.
– To ja, ale nie rozgaduj…
– Co: ty?
– Ja spowodowałem tę chorobę krów.
Chłop uniósł raptownie brwi. Zaczął głośno sapać.
– Weź już, skończ z tym słusznym oburzeniem – żachnął się czarodziej.
– Czyli… czyli… – wyjąkał Tymon – wygnaliśmy niewinnych?
– Tam zaraz niewinnych… Nie każdy niewinny szczuje mechanicznymi dzikami spożywców, którzy przychodzą z reklamacją… Nie ma co, dział obsługi spożywcy to mają dziadowy…
– Poniekąd rzec można: bronili się tylko przed niesłusznym oskarżeniem!
– I przegrali, słabszymi będąc. A może w końcu dowiedzą się, że tak naprawdę w niczym nie zawinili.
Tymon znów zaczął sapać, nie mogąc sformułować dość dobrej odpowiedzi.
– Oj, już nie bierz wszystkiego tak poważnie – mruknął Ongus. – Też narzekałeś, że źle się działo pod obecność krasnoludów we wsi.
Tymon mamrotał coś tylko pod nosem o niewłaściwości sposobu i o nieprzystojności.
– Odezwał się ten, co oferował zaiwanianie sprzętu… Tak przynajmniej coś im zostało, choć będą musieli jeszcze raz ustroić wynalazki. – Czarodziej machnął ręką. – Dajże już pokój… Ruszajmy; czekają nas, jak mnie pamięć nie myli, jakieś dwa tuziny rogacizny…
Uśmiechnął się do Tymona porozumiewawczo. Ów odpowiedział jadowitym spojrzeniem, nie mówiąc jednak nic. I poszli.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Wsi mechanizacya - przez kubutek28 - 10-02-2011, 01:06
RE: Wsi mechanizacya - przez gorzkiblotnica - 10-02-2011, 11:57
RE: Wsi mechanizacya - przez kubutek28 - 10-02-2011, 12:12
RE: Wsi mechanizacya - przez gorzkiblotnica - 10-02-2011, 15:50
RE: Wsi mechanizacya - przez Morydz - 11-02-2011, 11:36
RE: Wsi mechanizacya - przez kubutek28 - 11-02-2011, 12:01
RE: Wsi mechanizacya - przez Gunnar - 13-03-2019, 17:30
RE: Wsi mechanizacya - przez Gunnar - 15-03-2019, 12:50
RE: Wsi mechanizacya - przez Gunnar - 16-03-2019, 15:59
RE: Wsi mechanizacya - przez kubutek28 - 18-03-2019, 18:36
RE: Wsi mechanizacya - przez Gunnar - 19-03-2019, 15:10
RE: Wsi mechanizacya - przez kubutek28 - 19-03-2019, 23:02
RE: Wsi mechanizacya - przez Gunnar - 20-03-2019, 18:25
RE: Wsi mechanizacya - przez Eiszeit - 01-04-2019, 22:05
RE: Wsi mechanizacya - przez kubutek28 - 03-04-2019, 01:31
RE: Wsi mechanizacya - przez D.M. - 03-05-2019, 20:56

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości