10-02-2011, 20:32
Ale Wallenrod zostawał bossem krzyżackim, a potem się truł. To Werter strzelał i nie trafił. O ile pamiętam.
Zresztą, Wertera dzieciaki notorycznie nie lubią, więc jego można obstawiać w ciemno.
Z "Krzyżakami" też się męczyłam dość mocno, ale pod koniec muszę przyznać, że mnie wciągnęło. Szkoda, że tak późno, ale cieszyłam się, że wytrwałam, no bo w końcu była bitwa. ;]
"W pustyni i w puszczy" początkowo troszkę mnie nudziło, ale ani się zorientowałam, jak mnie zainteresowało i przeczytałam całkiem sprawnie.
Lema nie omawialiśmy w szkole, czego z jednej strony żałowałam, ale z drugiej - co tam, czytałam w domu. W podstawówce w wypracowaniu wzięłam za główną lekturę do omawiania "Doskonałą próżnię" i do dziś mam z tego zaciesz. ;]
Ahhh, wiem jeszcze, która lektura zupełnie mi się nie podobała - "Mały książę". Nie wiem, ludzi to urzeka, ale mnie jakoś ni chustki. ;/
Zresztą, Wertera dzieciaki notorycznie nie lubią, więc jego można obstawiać w ciemno.
Z "Krzyżakami" też się męczyłam dość mocno, ale pod koniec muszę przyznać, że mnie wciągnęło. Szkoda, że tak późno, ale cieszyłam się, że wytrwałam, no bo w końcu była bitwa. ;]
"W pustyni i w puszczy" początkowo troszkę mnie nudziło, ale ani się zorientowałam, jak mnie zainteresowało i przeczytałam całkiem sprawnie.
Lema nie omawialiśmy w szkole, czego z jednej strony żałowałam, ale z drugiej - co tam, czytałam w domu. W podstawówce w wypracowaniu wzięłam za główną lekturę do omawiania "Doskonałą próżnię" i do dziś mam z tego zaciesz. ;]
Ahhh, wiem jeszcze, która lektura zupełnie mi się nie podobała - "Mały książę". Nie wiem, ludzi to urzeka, ale mnie jakoś ni chustki. ;/