Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dentysta Sadysta
#1
Dentysta sadysta

Damian Tiif siedział na fotelu dentystycznym, trzęsąc się ze zdenerwowania.
-W czym problem?- zapytał dentysta.
-Bolą mnie dwa zęby.- odpowiedział Damian. -Ten i ten.
-Są poważnie uszkodzone. Trzeba je usunąć.
-Czy dostanę znieczulenie?
-Bardzo mi przykro, ale nie mam strzykawek.
-Jak to?
-Jestem spłukany z forsy! Ostatnio NFZ dał mi dofinansowanie, ale nie starczyło na strzykawkę. Musi pan wytrzymać bez znieczulenia- Dentysta otwiera szufladę, w której nic nie ma. - Szczypiec do wyrywania zębów też nie mam, ale jakoś dam radę.
Ortodonta wyciągnął z kieszeni pistolet i odstrzelił Damianowi wszystkie zęby oprócz tych dwóch, które go bolały.

*

Tiif obudził się cały spocony. „O kurde!” jęknął, po czym zszedł z łóżka. „To był tylko cholerny sen.” powiedział do siebie. Koszmary męczyły go od dnia, w którym umówił się na wizytę u dentysty. Wszystkie jego sny były o tym wydarzeniu. I na pewno nie można ich określić jako miłe ani przyjemne. W jednym z tych koszmarów dentysta zamienił się w Fidela Castro. Kiedy indziej był satanistą, który złożył ofiarę z Damiana podczas czarnej mszy. W innym śnie wyrwał mu wszystkie zęby, zrobił z nich kolczyki i sprzedał na bazarze. Wszystkie były mniej lub bardziej potworne, a ten z pistoletem przewyższał pozostałe swoją okropnością.
Damian bardzo bał się dentystów, ale nie miał wyboru. Bolały go dwa siekacze. Wmawiał sobie, że skończy się tylko na plombie i paplaninie o pastach oraz szczoteczkach, jednak w pewnym momencie zrozumiał, że to złudne nadzieje. Obydwa zęby były żółte i miały po kilka dziur. Wiedział, że będzie trzeba je wyrwać i wstawić protezy.
Tiif spojrzał na kalendarz. Był dziesiąty czerwca, dzień wizyty u dentysty. Nie miał apetytu. Na śniadanie zjadł tylko pół miseczki płatków. Dokładnie wyszorował zęby w nadziei, że dzięki temu dentysta będzie dla niego mniej okrutny. Około dziesiątej ubrał swoją szczęśliwą koszulkę z pacyfką na plecach i wyszedł. Gabinet dentystyczny był po drugiej stronie ulicy.
W poczekalni panowała dosyć miła atmosfera. Stały tam cztery plastikowe krzesła. Na ścianie wisiał plakat ze zdjęciem przedstawiającym żółte, zepsute trzonowce po lewej i białe, błyszczące siekacze z prawej. Pod nimi znajdowało się logo firmy produkującej płyny do płukania ust. Był też oczywiście stolik z miską pełną cukierków. Obok niej leżały malutkie tubki pasty do zębów. „Cóż za kontrast.” zauważył Damian i po chwili usiadł na jednym z krzeseł. Popatrzył w stronę wiszącego nad drzwiami zegara. Miał jeszcze dwadzieścia minut do wizyty. Postanowił uciąć sobie krótką drzemkę.

*

Tiif otworzył oczy. W drzwiach do gabinetu stał dentysta.
-Proszę wejść.- powiedział aż za słodkim głosem.
Przerażony Damian wykonał polecenie. Wszedł do środka i usiadł na krześle dentystycznym.
-Niech pan się nie denerwuje.- powiedział dentysta tym samym, słodziutkim głosem. -Nie będzie wcale bolało ...chyba- dodał po chwili. -Co panu dolega?
-Dddwaa zzęby mmnie bbbolą-odpowiedział Damian
Dentysta zajrzał mu do ust.
-Te zęby są obumarłe. -powiedział. -Muszę panu wstawić sztuczną szczękę.
-Dddobbrze -wyjąkał Damian, po czym się opamiętał. -Co?! Jaką szczękę? Zepsute mam tylko dwa zęby!
-No tak, ale ja nie mam protez pojedynczych zębów, tylko całych szczęk.
-W takim razie wychodzę. Skorzystam z oferty kogoś innego.
-Nie! -Dentysta zamknął drzwi na klucz. -Przecież się umówiliśmy!
-Ale...
-Zamknij się!
-Czy dostanę chociaż znieczulenie?
-Ależ oczywiście!
Dentysta wyciągnął z szuflady strzykawkę wypełnioną fioletową cieczą i wbił ją w prawe kolano swojego pacjenta.
-Auua! -zawył Damian.- Kurna, co jest?!
-Znieczuliłem pańskie kolano.
-Po jaką cholerę?
-Żebyś mi nie zwiał, imbecylu!
Damian kopnął dentystę lewą nogą w brzuch i odepchnął go, po czym wstał z fotela.
-Siadaj z powrotem! -krzyknął skręcający się z bólu dentysta.
-Marzysz!- syknął Tiif, po czym uderzył go w nos i podbiegł do drzwi.
-Zamknięte! Ha, ha, ha!!!
Dentysta wziął szczypce do wyrywania zębów. Damian wycofał się z powrotem w kierunku fotela. Lekarz przysunął do niego rękę ze szczypcami, ale pacjent pokaleczył mu ją za pomocą małej wiertareczki. Dentysta zaczął wyć z bólu. Tiif wyciągnął z jego kieszeni kluczyki. Wrócił do drzwi i je otworzył. Wbiegł do poczekalni. Przed wyjściem na ulicę przewrócił, się. Znieczulenie zaczęło działać. Damian kilka razy próbował wstać, ale ciągle upadał na ziemię. Nagle coś ciężkiego uderzyło go w tył głowy.

*

Damian otworzył oczy. Siedział w poczekalni, a drzwi no gabinetu były zamknięte. „Uff, dobze, ze to był tylko fen.” powiedział do siebie „Chę? Dzie fą moje wemby?”. Przerażony pomacał się z tyłu głowy. Miał tam wielkiego guza.
Drzwi do gabinetu otworzyły się. Stał w nich dentysta. Jedną rękę miał owiniętą zakrwawionym bandażem. W drugiej trzymał ogromną wiertarkę i sztuczną szczękę.
-Już wyrwałem panu zęby. -powiedział swoim słodziutkim głosem dentysta. -Teraz mogę wywiercić dziury na śruby, którymi przyczepię do pańskich dziąseł tę protezę.
-O kulna... -jęknął Tiif.
michu, proud to be a member of Forum Literackie Inkaustus since Dec 2009.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Dentysta Sadysta - przez michu - 28-12-2009, 18:36
RE: Dentysta Sadysta - przez Triss - 29-12-2009, 01:14
RE: Dentysta Sadysta - przez Malbert - 29-12-2009, 18:08
RE: Dentysta Sadysta - przez Mestari - 29-12-2009, 19:50
RE: Dentysta Sadysta - przez Borek - 23-01-2010, 20:24
RE: Dentysta Sadysta - przez Met - 23-01-2010, 21:27
RE: Dentysta Sadysta - przez Ero - 24-01-2010, 13:03

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości