16-11-2010, 10:11
Patrzę na publicystykę w ten sposób:
Zasygnalizować problem też można różnorako. Zwrócenie uwagi na złożoność problemu, przemyślenie zapisanej naprędce refleksji, krótkie jej uzasadnienie jest bardzo pożądane. W przeciwnym razie, każda siedząca na ławeczce babcia jest wybitną publicystką, bo takiego jojczenia to tłucze dziennie od groma i ciut-ciut. To nie jest żadne zasygnalizowanie problemu, tylko utyskiwanie, że "za moich czasów nie było tych wszystkich komputrów i dzieci były mądrzejsze". Podejrzewam, że te bardziej rozbudowane myśli, często nawet kilkunastozdaniowe, jakie można mieć podczas porannego prysznica, kwalifikowałyby się w takim układzie do Pulitzera.
Tego typu "publicystykę" uskutecznia się w gronie znajomych w zbliżonym wieku, po kilku głębszych.
Nie ma u Ciebie ani faktów, które by można komentować, ani wyjaśnienia, do którego można się ustosunkować. W mojej więc opinii nie ma z czym dyskutować, bo na puste jojczenie mam w zwyczaju machać ręką.
Szkoda mojego wysiłku, skoro druga strona przedkłada liczbę spłodzonych tytułów nad jakość tekstów.
Słownik Terminów Literackich napisał(a):(...) wypowiedzi na aktualne w danym momencie tematy polityczne, społeczne, kulturalne itp.; posługują się one środkami perswazyjnymi i zmierzają do czynnego oddziaływania na opinię publiczną. P. stanowi jedną z podstawowych form działalności dziennikarskiej; różni się od informacji tym, że nie przekazuje tylko w obiektywnej formie wiadomości o faktach, ale je naświetla z przyjętego punktu widzenia, komentuje, wyjaśnia.Podkreślenie moje.
Zasygnalizować problem też można różnorako. Zwrócenie uwagi na złożoność problemu, przemyślenie zapisanej naprędce refleksji, krótkie jej uzasadnienie jest bardzo pożądane. W przeciwnym razie, każda siedząca na ławeczce babcia jest wybitną publicystką, bo takiego jojczenia to tłucze dziennie od groma i ciut-ciut. To nie jest żadne zasygnalizowanie problemu, tylko utyskiwanie, że "za moich czasów nie było tych wszystkich komputrów i dzieci były mądrzejsze". Podejrzewam, że te bardziej rozbudowane myśli, często nawet kilkunastozdaniowe, jakie można mieć podczas porannego prysznica, kwalifikowałyby się w takim układzie do Pulitzera.
Tego typu "publicystykę" uskutecznia się w gronie znajomych w zbliżonym wieku, po kilku głębszych.
Nie ma u Ciebie ani faktów, które by można komentować, ani wyjaśnienia, do którego można się ustosunkować. W mojej więc opinii nie ma z czym dyskutować, bo na puste jojczenie mam w zwyczaju machać ręką.
Szkoda mojego wysiłku, skoro druga strona przedkłada liczbę spłodzonych tytułów nad jakość tekstów.
~~~ Na emeryturze było nudno ~~~
Wróciłem więc. Tak trochę.
Wróciłem więc. Tak trochę.