18-11-2009, 17:59
Na prośbę się zjawiłem. Oto jestem by oceniać.
Na wstępie zaznaczę, że dostałem dzisiaj napadu szczerości i skrupulatności. Dlatego też nie miej mi za złe następne linijki. Dla czytelności może podzielę to nieco bardziej.
"wgłąb" -> w głąb
"płoszony" -> chyba spłoszony
"Idąc ciemnymi uliczkami i zaułkami" -> albo albo, bez sensu iść i tym i tym
"Na ten znak wszyscy rzucili się na śledczego. Jednak w ciemnościach jeden pechowiec wylądował głową w gołębim gównie. Cała reszta jakby widząc w ciemnościach rzuciła się za uciekającym urzędnikiem.
Robert rzucił się przed siebie" -> rzucił, rzucił, rzucił...
"Ciężko oddychając mało nie rozprostował palców" -> nie rozumiem tego zdania... jakieś takie dziwne i jakby od rzeczy...
"Całą swoją siłą woli skoncentrował się i nadludzkimi siłami podciągnął się po raz drugi i przewiesił się do przodu łapiąc krawędź dachu" -> zobacz ile razy "się" jest w tym zdaniu
"aż padł na, pokryty" -> o ile dobrze myślę, to nie trzeba tu przecinka dawać
Ci goście to porywacze czy zbiry? A może zwykli rzezimieszkowie? Z tego co do tej pory przeczytałem nie powiedziałbym o nich, że są porywaczami.
"podrapał się po ogolonej starannie brodzie" ->podrapał się po starannie ogolonej brodzie
" i to do wojowników" -> od
"wygrzebując się ze sterty słomy. Siano było wszędzie" -> siano to nie słoma, jak się jest ze wsi, wie się o takich rzeczach xD
Zdanie później zaatakowałeś mnie powtórzeniami o sianie. A niech Cię!
"musiał na własnych nogach" to chyba jasne, ale zachodzę w głowę, że chodziło Ci o "o własnych siłach"
"suficie wpływało światło" -> nie wiem czy to jest dobrze, ja bym dał "wpadało"
"nie miały głębszego sensu. Teraz nie miał żadnego" -> miały, miały
"zbiegając po spiralnych schodach nakładał na ramiona płaszcz" -> nałożył, tak mi się wydaje, że powinien tu być czas dokonany
Teraz coś o fabule. Przyznam szczerze, że klimaty arystokracji, muszkieterów, franzuzików i tego typu historie kręcą mnie zdecydowanie mniej niż inne rodzaje fantastyki. Jednak przyznam, że oprócz tych błędów, które wymieniłem opowiadanie jest naprawdę dobrze napisane. Stylistycznie 4/5 Składniowo też nie najgorzej. Ciekawie snujesz tę historię i ładnie opisujesz to, co się dzieje. Na podziw zasługuje budowa klimatu. Tak jak tu inni wspominali, mrok, tajemnica, zagadka. Co dziwne jest, to fakt, że nawet czytając o wpadającym świetle do pomieszczenia, dalej wyobrażałem je sobie jako pogrążone w mroku xD. Nieźle Ci to wyszło. Cóż mogę jeszcze dodać? Uważaj na te piekielne powtórzenia, bo czasem świdrują one w głowie czytelnika tak mocno, iż przestaje się czytać. Jeśli opowiadanie ma ciąg dalszy to je umieszczaj, ale moja rada taka: nie rób tego jednym rozdziałem (masz bardzo krótkie rozdziały niektóre).
To tyle ode mnie.
Pozdrawiam
Danek
Na wstępie zaznaczę, że dostałem dzisiaj napadu szczerości i skrupulatności. Dlatego też nie miej mi za złe następne linijki. Dla czytelności może podzielę to nieco bardziej.
"wgłąb" -> w głąb
"płoszony" -> chyba spłoszony
"Idąc ciemnymi uliczkami i zaułkami" -> albo albo, bez sensu iść i tym i tym
"Na ten znak wszyscy rzucili się na śledczego. Jednak w ciemnościach jeden pechowiec wylądował głową w gołębim gównie. Cała reszta jakby widząc w ciemnościach rzuciła się za uciekającym urzędnikiem.
Robert rzucił się przed siebie" -> rzucił, rzucił, rzucił...
"Ciężko oddychając mało nie rozprostował palców" -> nie rozumiem tego zdania... jakieś takie dziwne i jakby od rzeczy...
"Całą swoją siłą woli skoncentrował się i nadludzkimi siłami podciągnął się po raz drugi i przewiesił się do przodu łapiąc krawędź dachu" -> zobacz ile razy "się" jest w tym zdaniu
"aż padł na, pokryty" -> o ile dobrze myślę, to nie trzeba tu przecinka dawać
Ci goście to porywacze czy zbiry? A może zwykli rzezimieszkowie? Z tego co do tej pory przeczytałem nie powiedziałbym o nich, że są porywaczami.
"podrapał się po ogolonej starannie brodzie" ->podrapał się po starannie ogolonej brodzie
" i to do wojowników" -> od
"wygrzebując się ze sterty słomy. Siano było wszędzie" -> siano to nie słoma, jak się jest ze wsi, wie się o takich rzeczach xD
Zdanie później zaatakowałeś mnie powtórzeniami o sianie. A niech Cię!
"musiał na własnych nogach" to chyba jasne, ale zachodzę w głowę, że chodziło Ci o "o własnych siłach"
"suficie wpływało światło" -> nie wiem czy to jest dobrze, ja bym dał "wpadało"
"nie miały głębszego sensu. Teraz nie miał żadnego" -> miały, miały
"zbiegając po spiralnych schodach nakładał na ramiona płaszcz" -> nałożył, tak mi się wydaje, że powinien tu być czas dokonany
Teraz coś o fabule. Przyznam szczerze, że klimaty arystokracji, muszkieterów, franzuzików i tego typu historie kręcą mnie zdecydowanie mniej niż inne rodzaje fantastyki. Jednak przyznam, że oprócz tych błędów, które wymieniłem opowiadanie jest naprawdę dobrze napisane. Stylistycznie 4/5 Składniowo też nie najgorzej. Ciekawie snujesz tę historię i ładnie opisujesz to, co się dzieje. Na podziw zasługuje budowa klimatu. Tak jak tu inni wspominali, mrok, tajemnica, zagadka. Co dziwne jest, to fakt, że nawet czytając o wpadającym świetle do pomieszczenia, dalej wyobrażałem je sobie jako pogrążone w mroku xD. Nieźle Ci to wyszło. Cóż mogę jeszcze dodać? Uważaj na te piekielne powtórzenia, bo czasem świdrują one w głowie czytelnika tak mocno, iż przestaje się czytać. Jeśli opowiadanie ma ciąg dalszy to je umieszczaj, ale moja rada taka: nie rób tego jednym rozdziałem (masz bardzo krótkie rozdziały niektóre).
To tyle ode mnie.
Pozdrawiam
Danek