Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czas wstydu
#2
Bardzo fajna mowa tekstu. Któż właściwie w dzisiejszych czasach mówi, że się wstydzi? Większość boi się ujawnić swoich słabości, z obawy przed utratą autorytetu, uznania, strachu przed wyśmianiem i oceną własnej osoby.Odnoszę jednak wrażenie, że to nie do końca jest słuszne. Czasami przyznając się do własnych wad(nawet tych najbardziej wstydliwych) możemy nie tylko zyskać czyjeś zaufanie, a także podziw. Wszystko zależy jak to przedstawimy i oczywiście KOMU przedstawimy. Bo to jak zostaniemy odebrani w dużej mierze zależy od osobowości człowieka, któremu przedstawiamy przedmiot wstydu i nas samych. Jeżeli się już na to decydujemy, to muszą to być osoby, do których mamy zaufanie, lub czujemy że nas zrozumieją. Najlepsza w tym wypadku jest rodzina(o ile mamy z nią dobry kontakt) lub zaufany przyjaciel. Bo taka osoba nam doradzi i powie jak rozwiązać problem, jak kolwiek śmieszny i małostkowy by on był. Bo przecież jasne jest, że to czego się wstydzimy, to nie zawsze są problemy przez nas postrzegane jako duże, lub wielkiej wagi. Możemy się np. wstydzić pieprzyka na buzi, podczas gdy inni ludzie mogą go odbierać jako sexowny i dodający uroku. Odpowiednie osoby mogą nam pomóc dostrzec takie niuanse i zmniejszyć poczucie wstydu.

Inna sprawa, że wstyd może być mniejszy i większy, w zależności co obejmuje.Z pewnością jest to jedno z gorszych i bardzo nie przyjemnych uczuć .

Nie wierzymy w „czarnego kota”, bo w takie rzeczy po prostu się nie wierzy. A jeśli nawet ktoś wierzy w czarnego kota, i zobaczy, że ten akurat przebiegł mu drogę, nie przyzna się do tego jeśli jest w towarzystwie osoby, która utrzymuje, że nie wierzy. Dlaczego?

Z tym to akurat jest bardzo różnie, wiele może też zależeć od tego jak np. przeżyliśmy dzień i innych tego typu czynników. Bo np. jeśli przeżyliśmy wspaniały romantyczny dzień z ukochanym, to zdecydowanie bardziej prawdopodobne jest, że ten czynnik o którym wspominasz nie zadziała i ujawnimy swoje prawdziwe zdanie, natomiast jeśli mieliśmy zły dzień, wszystko nas boli i dostaliśmy burę od szefa, to wtedy możliwe, że zgodzimy się ze zdanie osoby, która o tym mówi.
Jeżeli jesteśmy osobą przeciętną, to faktycznie poddamy się tradycyjnemu zachowaniu. Dużo zależy od osobowości. Ja osobiście niezależnie od dnia i sytuacji mogę powiedzieć, że omijam takiego kota tak na wszelki wypadek.

I dlatego właśnie dzisiaj wszyscy myślą to samo, mówią to samo, w ten sam sposób działają – przynajmniej oficjalnie.

Na szczęscie jednak nie wszyscy; - ) Trochę się nie zgodzę. Z pewnych powodów nie rozszerzę dlaczego.

Po pierwsze ludzie, którzy tych pieniędzy nie mają, albo mają ich bardzo mało

Tu się zgodzę.


Otóż zanim przeciętny, nie za mało, nie za wiele zarabiający, obywatel wypowie kwotę, którą otrzymuje za wykonaną pracę, w jego głowie rodzi się szereg następstw jakie mają miejsce po usłyszeniu tej sumy przez słuchacza. I tak jeśli pani przedszkolanka spotka osobę, która wykonuje podobną pracę, zaczyna się zastanawiać: „Co jeśli okaże się, że pracuję za mało, dlatego zarabiam tak niewiele?”, „Co jeśli mój rozmówca zarabia mniej lub więcej?” a co za tym idzie poczuje się oszukany, zwątpi w swoją pracę i szansę na lepsze życie, Lub wreszcie „Co jeśli rozmówca żyje o wiele dostatniej, przy podobnym zarobku?”

To dość spory problem, zdanie innych też jest ważne(jeszcze zależy kim jest ten inny), ale powinniśmy też ufać samemu sobie. Dlaczego mamy się wstydzić, że zarabiamy tyle i tyle? Lub np. mamy o jeden dyplom mniej, czy że nie mamy matury( mniej papierka) Tacy ludzie bywają nieraz bardziej wartościowsi od podstawionego szefa z plikiem świadectw i specjalizacji. Nie zawsze to wszystko jest adekwatne do naszej osoby. Systemy idzie oszukać. Dużo idzie sfałszować.Pozory mylą.Kwestia jest o wiele bardziej kontrowersyjna i dyskusyjna bo tu w grę wchodzi wiele zależności więc spocznę na tym.

Osoba bogatsza, czyli ten najgroźniejszy przypadek, na wieść o zarobkach rozmówcy, nawet jeśli jest to przyjaciel, może wybuchnąć śmiechem, jeśli nawet nie jawnie, to może pomyśleć, że to żałosne.


Tak, oczywiście, że może. Wszystko zależy jaki owy przyjaciel jest. Jeżeli coś dla kogoś stanowi problem i sprawia że się przez niego źle czuje, to automatycznie dla mnie nie jest to powód do śmiechu. Nawet jeżeli przyjaciel będzie się wstydził zadraśnięcia na palcu, to i może mnie to uśmiechnie, ale szydzić sobie z tego w myślach nie będę, ponieważ inaczej patrzymy na przyjaciół, inaczej na koleżanki, znajomych i partnerów. W zasadzie wtedy chodzi o podtrzymanie tej osoby na duchu(bo wstyd może dotyczyć również zdarzenia) lub pomocy w rozwiązania problemu, który wywołuje uczucie wstydu, czy też przedstawienie, że wstyd nie powinien mieć miejsca, bo jego powód nie jest wystarczający by go odczuwać. Lecz co kiedy czujemy wstyd przed samym sobą?


Wstyd stał się chorobą, którą zaraża się każdy i nikogo wyleczyć z niego nie można.


Nie jestem do końca pewna, czy można go poczytywać za chorobę, gdyż jest on naturalny u każdego człowieka i w pewnym sensie jest też mechanizmem obronnym. MOŻE stać się chorobą, gdy przechodzi w obsesje(wstydzimy się każdego swojego ruchu, nawet swoich myśli i przekonań itd.)

Co możemy zrobić by odegnać ten wszechogarniający wstyd?

Jeżeli już ktoś coś takiego odczuwa, to najlepiej jest nabrać dystansu do siebie i pomyśleć, że wstydliwe rzeczy dotyczą nas wszystkich i każdemu z nas trafiła się w życiu tkz. gafa, która była potem przyczyną wstydu. Traktować się jak ludzi, a nie stworzenia idealne.

21 wiek faktycznie nasila poczucie wstydu ,ale nie jest jego wyznacznikiem.


Tekst traktuje wszystko bardzo schematycznie i łańcuchowo, omija trochę psychologię sytuacyjną, zapominając już zupełnie o parapsychologii. Ominięte,też zostało wiele zależności, a pewne sprawy zostały bardzo uogólnione i skrócone, co sprawia że jest dużo niedomówień i sprzeczności, gdyby na to szerzej spojrzeć.
Mimo tego, tekst i tak skłania do pewnych wniosków (daleko idących) i ukazuje najważniejsze punkty w temacie wstydu. Zwraca uwagę na zakładanie przez ludzi masek, co jest pochodnym strachu( zależność między strachem a wstydem powinna być rozszerzona i bardziej widoczna w tekście), który zaś jest przyczyną wstydu.
Tekst, żeby dawać jaśniejszy i bardziej skonkretyzowany przekaz, powinien być dłuższy i prezentować więcej przykładów i bardziej czytelnych.


6/10

Pirka




[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Czas wstydu - przez marian2na - 07-09-2010, 09:27
RE: Czas wstydu - przez Piramida88 - 07-11-2011, 19:45

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości