Słowa płyną jak rzeka na wiosnę.
Występują z brzegów, by wrócić
w nowej wersji i kształcie.
Kiedy wychodzą z kącika ust,
stają się chwiejne niczym mosty
wiszące nad wzburzoną wodą.
Jedno drugiemu przeszkadza.
Zachowam milczenie - roślinkę
mizerną, której wystarczy
ciche tykanie zegara.
Tylko cóż warte pisanie
przy lampie, z dala od zgiełku,
według porządku starych ksiąg.
Nie dorosłam do takiego zadania.
Występują z brzegów, by wrócić
w nowej wersji i kształcie.
Kiedy wychodzą z kącika ust,
stają się chwiejne niczym mosty
wiszące nad wzburzoną wodą.
Jedno drugiemu przeszkadza.
Zachowam milczenie - roślinkę
mizerną, której wystarczy
ciche tykanie zegara.
Tylko cóż warte pisanie
przy lampie, z dala od zgiełku,
według porządku starych ksiąg.
Nie dorosłam do takiego zadania.
- żeby sędzia nie zaznał radości w sądzeniu -