08-07-2010, 14:38
Aniela miała za męża profesora. Gotowała mu obiady, wyrzucała śmieci i cały czas dbała o domowe ognisko. Profesor doceniał zaangażowanie kobiety i gdy tylko mógł, zapraszał ją na swoje odczyty. Największym szczęściem dla obojga były jednak chwile, gdy małżonek w otoczeniu przesławnych kolegów odbierał odznaczenia, a telewizje wszystkich krajów donosiły o jego sukcesach. I pewnie idylla państwa profesorstwa trwałaby jeszcze długo, gdyby nie nagły zgon Anieli. Z dnia na dzień porzuciła ona męża, na barki którego spadły wszystkie obowiązki. Dobre zdanie o Anieli przesłonił profesorowi także fakt, że niewielu z jego uczonych kolegów złożyło mu kondolencje. Profesor stracił jednak do Anieli szacunek, gdy okazało się, że żaden z akademickich periodyków nie zamieścił jej nekrologu.