Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Bajka o straceniach i biurokraceniach
#1
Uprzedzenie: w tym utworze występuje jeden wulgaryzm, złagodzony wykropkowaniem.

D. Mierzejewski

BAJKA O STRACENIACH I BIUROKRACENIACH

Stworzono w języku ukraińskim najprawdopodobniej w 1991 r. Napisano w postaci pliku komputerowego i nieznacznie zmieniono w grudniu 2006 r. Jeszcze trochę zmieniono w lipcu 2019 r. Przetłumaczono przez autora na język polski również w lipcu 2019 r.

Osoby:
SKAZANIEC
INNI SKAZAŃCY
BIUROKRACI

Biurko. Na biurku telefon, stosy papierów. Przy biurku siedzi nieco puszysta pani. Nieśmiało otwierając drzwi, wchodzi mężczyzna. To jest Skazaniec.

SKAZANIEC (pokazuje pani dokument): Skazano mnie do stracenia. Powiedziano, że tu się traci.

PANI (surowo przygląda się dokumentowi): Brakuje panu czerwonej pieczątki. Proszę iść do sądu - niech podbiją.

...........................................................................................................................

Sąd. Pracownik sądu. Wchodzi Skazaniec.

SKAZANIEC: Proszę podbić tu pieczątkę. Czerwoną, mówili...

PRACOWNIK SĄDU (patrzy): Ależ głupi! Przecież sami mówili, że to już nie jest konieczne. (Podbija pieczątkę.)

...........................................................................................................................

Nieco puszysta pani. Wchodzi Skazaniec.

PANI (gniewnie patrzy na pieczątkę): Proszę przejść tam. (Wskazuje na jakieś drzwi.)

Skazaniec wchodzi tam. W pokoju na szubienicach wiszą inni skazańcy.

SKAZANIEC: Czy macie wolną szubienicę?

JEDEN ZE SKAZAŃCÓW: Precz! Tu i tak niektórzy mają ch...jowy stryczek!

Skazaniec wychodzi.

SKAZANIEC (do pani): Tam stryczków nie ma.

PANI (jeszcze raz patrzy na dokument; gniewnie): To po co pan mi głowę zawraca! Przecież pana do rozstrzelania skazano, a nie do szubienicy. Czy pan nie widzi? Niech pan idzie tam. (Daje adres.)

...........................................................................................................................

Komora. Kat. Wchodzi Skazaniec.

SKAZANIEC: Czy tu się rozstrzeliwuje?

KAT: Tak, ale dziś nie mam nabojów. Proszę iść do Szczepana tam... (Niewyraźnie macha ręką.)

...........................................................................................................................

SKAZANIEC: Czy tu się rozstrzeliwuje?

- No nie, to po prostu strzelnica.

...........................................................................................................................

SKAZANIEC: Czy tu się rozstrzeliwuje?

SZCZEPAN: A był pan u Szymona?

SKAZANIEC: Tak, ale tam nabojów nie ma.

SZCZEPAN: Nie ma! Ależ kłamczuch! Przecież wczoraj cały tir przywiozłem. Wiem, gdzie je podział! No dobra. Proszę wejść, tam pistolet leży. Niech pan sam się zastrzeli.

Po jakimś czasie:

SKAZANIEC: Ale pistolet nie działa.

SZCZEPAN: Jak to nie działa?! (Przestraszony bierze pistolet. Przeklina.) No, wtedy niech pan idzie do sądu, niech przedłużą termin wykonania wyroku.

...........................................................................................................................

PRACOWNIK SĄDU: Chwileczkę, chwileczkę! Za co pana do rozstrzelania?

SKAZANIEC: Za spóźnienie do pracy.

PRACOWNIK SĄDU: Oni coś pomieszali. Wydano panu jakiś cudzy wyrok. A pana tracić w ogóle nie trzeba. Może pan iść.

SKAZANIEC: Masakra! Tyle czasu straciłem - i wszystko bez sensu! A przecież mam dziś jeszcze do sklepu lecieć...

KURTYNA
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Bajka o straceniach i biurokraceniach - przez D.M. - 11-07-2019, 21:55

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości