Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ)
#4
Ciąg dalszy.

Rozdział X.

Jako zwierzęta doświadczalne Olek zamierzał wykorzystać owady wraz z pająkami, robakami itp. Zalety takiego wyboru są oczywiste: to zdecydowanie nie kręgowce, a dodatkowo mają bardzo małe rozmiary, co ułatwia zadanie z wielu punktów widzenia. Ale nawet dla malutkich zwierząt potrzebny był jakiś mniej-więcej obszerny teren, na którym dałoby się ukształtować zamknięty ekosystem; co najmniej kilka arów. Dlatego w następnym dniu po przyjeździe z Brukseli Olek zaczął szukać w Internecie informacji o wynajmowanych lub sprzedawanych działkach.

Dość szybko znalazł coś takiego, co mu bardzo odpowiadało. W pewnym ogłoszeniu chodziło o wynajmowanie działki wraz z budynkiem parterowym w pewnej wsi położonej niedaleko Kielc; powierzchnia działki wynosiła 9 arów bez uwzględnienia powierzchni zajętej przez budynek. Właścicielem tej działki był Piotr Kamieński, człowiek o bardzo konserwatywnych zwyczajach. Jeszcze kilka lat temu mieszkał w tym budynku parterowym, chociaż wszyscy inni mieszkańcy tej wioski już dawno się przenieśli do bloków (w rozdziale I już wyjaśnialiśmy takie tendencje w społeczeństwie: starano się nie marnować miejsca, które mogłoby być przeznaczone na tereny zielone). Co więcej, na swojej działce Piotr uprawiał różne warzywa, co też było dość niezwykłą pasją: bardziej typowe dla rolnictwa były znacznie większe działki należące do profesjonalnych farmerów lub spółek farmerskich.

Jednak wreszcie przyszedł ten dzień, kiedy Kamieński zdecydował się przesiedlić do bloku. Kupił mieszkanie w bloku koło swojej działki i wprowadził się tam, ale nie chciał od razu pozbywać się starego domu, bo nie był pewny, czy wytrzyma takie życie. No, kilka lat wytrzymał, tyle że nadal opiekował się swoją działką, uprawiając tam warzywa. W pewnym dniu, żeby wreszcie w pełni odczuć, jak wygląda normalne życie, zdecydował się na dalsze zmiany. Bał się sprzedawać działkę, bo nie był pewien, czy nie zechce do niej wrócić; w razie potrzeby zawsze można było łatwo ją sprzedać (w takich przypadkach zwykle kupcem była gmina), ale jeśli zechce wrócić, to zupełnie nie ma gwarancji, że da się kupić taką, jaka mu odpowiadałaby. Dlatego Kamieński zdecydował spróbować wynająć tę działkę. Pozostałaby możliwość powrotu, ale nie kusiłaby chęć znów coś tam robić, a jeszcze byłby dodatkowy dochód - czynsz za wynajem.

Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, Olek Jaroszyński zainteresował się tym ogłoszeniem bardzo szybko po jego umieszczeniu. Po nawiązaniu kontaktu Olek wyjaśnił w przybliżeniu, po co mu potrzebna ta działka, i poprosił o zawarcie umowy na 2 lata. Kamieński był bardziej skłonny zawrzeć umowę bezterminową, żeby móc w razie potrzeby wrócić w dowolnym momencie, ale Olkowi zależało na gwarancji, że eksperymenty nie zostaną gwałtownie przerwane. Wreszcie obaj zgodzili się na to, co proponował Olek, ale pod warunkiem, że umowa będzie zawierała pisemną gwarancję, że Olek zatrudni Kamieńskiego jako swojego laboranta, jeżeli Kamieński wyrazi taką chęć. To zapewniło Kamieńskiemu spokój, ale w rzeczywistości potem odwiedzał tę działkę bardzo rzadko oraz nigdy nie poprosił o zatrudnienie jako laboranta. Natomiast skutecznie się odzwyczajał od staromodnego trybu życia.

Kiedy umowa została ostatecznie załatwiona i Olek zaczął opiekować się działką, to w pierwszej kolejności wywiesił napisy na ogrodzeniu i na budynku: "PRYWATNE LABORATORIUM BIOLOGICZNE". Żeby nikt nie pomyślał, że w tym parterowym budynku ktoś po prostu mieszka, a więc marnuje miejsce. Budynek był podłączony do wszystkich zwykłych mediów, w tym do sieci grzewczej. Nie było więc trzeba jakoś specjalnie się przejmować obsługą tego budynku, oby tylko płacić rachunki. Był już koniec listopada, a główna praca miała się zacząć wiosną. Jednak były rzeczy, które można było załatwić wcześniej, i Olek od razu zaczął to robić.

Na początek Olek ustawił wzdłuż całego obwodu działki tak zwane odstraszacze lokalnie uniwersalne, tzn. takie, które odstraszają wszystkie te zwierzęta, które realnie można spotkać w województwie świętokrzyskim (z wyjątkiem ludzi). Działanie tych odstraszaczy obejmowało też pewną przestrzeń podziemną, tak że przypełznąć na działkę pod ziemią już praktycznie również nikt nie mógł. Pozostało zabezpieczyć działkę od góry, głównie od ptaków (przecież Olek nie mógł obejmować eksperymentami ptaków, bo to są kręgowce). W tym zakresie było dwie małe trudności.

Pierwsza trudność: znaleźć do czego przymocować te górne odstraszacze. Na początku Olek przypuszczał, że konieczne będzie instalowanie jakiejś siatki w kształcie dachu nad całą działką. Ale okazało się, że rośnie tam dość dużo drzew, tak że liczba gałęzi jest wystarczająco duża, by przymocowane do gałęzi odstraszacze obejmowały swoim zasięgiem powierzchnię nad całą działką. Tak więc, Olek przymocował odstraszacze do górnych gałęzi drzew.

Druga mała trudność: jakoś poradzić sobie z ptakami, które, być może, mieszkają na drzewach tej działki. Nie wolno było ich wypędzić. Olek rozważał różne opcje postępowania. Wszystkie były możliwe do wykonania, ale nieco skomplikowałyby eksperyment. Ale, na szczęście, okazało się, że w momencie ustawiania odstraszaczy nie było tam takich stałych mieszkańców. Olek bardzo uważnie obejrzał drzewa, by się o tym upewnić. Nie było tam też żadnych wiewiórek. A ewentualne myszy czy inne drobne ssaki, które mogłyby mieszkać pod ziemią, nie jedzą owadów, a więc nie zakłócają eksperymentu (co do jeży, to Olek też się upewnił, że ich tam nie ma; a szukać kotów czy psów nawet nie przychodziło mu na myśl, bo te zwierzęta w tej epoce nie bywały bezdomne, nie wspominając już o tym, że one były rzadkimi zwierzętami).

Tak więc, cała fauna, która miała się rozwinąć na działce wiosną, miała być odizolowana od innej fauny i miała się rozwinąć z tych istot, które zimowały tu teraz. Ponieważ odstraszacze działały w obie strony, to nie było też niebezpieczeństwa, że ktoś z przedstawicieli tej fauny porzuci działkę. I Olek miał eksperymentować w tym zamkniętym ekosystemie. Ale ta praca czekała go wiosną. A na razie, po kilku odwiedzeniach tego laboratorium, w trakcie których zrobił wszystko wyżej opisane, Olek wrócił do zwykłego życia w domu. Tylko jeszcze, odwiedzając działkę po raz ostatni w tym roku, na wszelki wypadek zainstalował prywatny monitoring przy każdym z czterech boków tego sztucznego ekosystemu.

Ponieważ kamery rejestrowały tylko to, co się dzieje na zewnątrz, taki monitoring nie wymagał zezwolenia. W ogóle, jakaś kradzież czy dewastacja były praktycznie niemożliwe, ale Olek był człowiekiem ostrożnym i wolał mieć jakiś monitoring. To trochę analogiczne do tego, że pod koniec XXII wieku ludzie wciąż woleli zamykać na klucze drzwi swoich mieszkań, chociaż kradzieże w tej epoce były czymś bardzo wyjątkowym. Warto też zauważyć, że to, co tam rejestrował monitoring Olka, było dodatkowo rejestrowane przez monitoring obowiązkowy. Ale Olek uważał, że będzie spokojniejszy, jeżeli będzie miał własny szybki dostęp do tego wideo.

Jeździł do laboratorium i wracał z niego regularnymi autobusami. To wydawało mu się lepsze, niż wynajmowanie samochodu lub roweru. Było też wygodniejsze, niż jeżdżenie pociągiem, bo autobus miał przystanek bardzo blisko od działki, a natomiast najbliższa stacja kolejowa znajdowała się na odległości trzech kilometrów, w innej miejscowości. Na razie Olek nie nocował w budynku przy działce, ale przypuszczał, że wiosną i latem będzie taka potrzeba.

W PE już dawno się ukształtowało tak, że posiedzenia plenarne odbywały się tylko w ciągu dość krótkich okresów, których było dwa rocznie: w październiku - listopadzie oraz w lutym - marcu. To umożliwiało Olkowi zajmowanie się działką we właściwym czasie. A uczestniczyć w posiedzeniach komisji można było z budynku przy działce tak samo, jak z domu: w tej epoce Internet działał praktycznie wszędzie, gdzie mogli się znajdować ludzie, przy czym dostęp do Internetu był bezpłatny. A jakiś laptop lub tablet Olek brał ze sobą zawsze, gdy wyjeżdżał poza Kielce. A gdyby nie wziął, to mógłby wchodzić do Internetu przez telefon. I nawet to wszystko nie było obowiązkowe, bo właściciel działki pozostawił w budynku do dyspozycji Olka staromodny tak zwany komputer stacjonarny; nie z tych wmontowanych w ściany nowszych bloków, a jeszcze z tych niezgrabnych ciężkich prostopadłościanów, do których osobno mocuje się monitor i klawiaturę; ale działał świetnie.

Co dotyczy pracy w PE, to warto też odnotować, że posiedzenia komisji odbywały się we wrześniu, w pierwszej połowie grudnia, w drugiej połowie stycznia i w kwietniu. Natomiast od początku maja do końca sierpnia trwały wakacje letnie dla szeregowych europosłów (a Olek był właśnie takim), ale ci obejmujący jakieś ważne stanowiska w PE zwykle trochę pracowali też w maju i w sierpniu. To wszystko również było wygodne dla planów Olka.

Dalszy czas do lutowych posiedzeń plenarnych Olek spędził w domu w dość zwykłym trybie, ale od czasu do czasu przemyśliwał konkretniej plan swoich eksperymentów, oglądał na wszelki wypadek obrazy ze swojego monitoringu oraz robił niektóre dalsze zakupy. Co kupował? Po pierwsze, odstraszacze na konkretne zbiory gatunków owadów, pająków, robaków itp. Już dość wyraźnie wyobrażał sobie, kogo od kogo i jak odseparuje, ale nie będziemy nudzić Czytelnika rzetelnym opisem tych planów. Po drugie, Olek już zaczął przygotowywać zapasy tych substancji, którymi zamierzał karmić swoje zwierzęta doświadczalne, a najważniejsze - wyznaczał, gdzie je najlepiej kupować i jakie dokładnie. Które z tych substancji kupował już teraz, to zależało od terminu ważności.

Informacje o tych substancjach zasługują na osobną uwagę. To były substancje dwóch rodzajów: 1) karmy; 2) środki obniżające płodność. W XXII wieku nie było problemów ze znalezieniem w sklepach internetowych różnych karm przeznaczonych dla różnych konkretnych zwierząt, w tym np. dla pająków. Jak i jedzenie dla ludzi, te karmy mogły być niewegetariańskie (czyli zawierające mięso bezkręgowców) albo wegetariańskie, przy czym nie było problemem znalezienie wegetariańskiej, ale zdrowej, karmy dla drapieżników.

Przemysł takich karm rozwinął się dlatego, że niektórzy ludzie lubili posiadać różne niezwykłe zwierzęta domowe, jak np. motyle, pająki, muchy czy osy... (i nawet pszczoły, które czasem trzymano nie dla miodu, a tak po prostu by na nie patrzyć). Moda na posiadanie właśnie bezkręgowców, zwłaszcza łatwo dostępnych owadów, umocniła się po wprowadzeniu restrykcyjnych procedur dla zezwoleń na posiadanie kręgowców. Zwłaszcza wielu takich posiadaczy było w I połowie XXII wieku; teraz, w II połowie, takich ludzi było już znacznie mniej, ale oni byli i odpowiednie karmy sprzedawano. A ponieważ wegetarianie często nie zgadzali się karmić swoich zwierząt mięsem, to pojawiło się zapotrzebowanie na karmy wegetariańskie dla różnych konkretnych gatunków i rozwinął się odpowiedni przemysł.

Z tych samych przyczyn powstał przemysł różnego rodzaju środków antykoncepcyjnych oddziałujących na szerokie zbiory gatunków. Sęk w tym, że posiadacze zwierząt często nie chcieli, by ich zwierzęta się rozmnażały. W tym celu często stosowano sterylizację, ale dla takich drobnych zwierząt, jak owady, sterylizacja była zabiegiem bardzo skomplikowanym, drogim i niebezpiecznym. Dlatego zaczęto produkować substancje, które można było po prostu dodawać do jedzenia i które zapobiegały zapłodnieniu. Producenci takich substancji osiągnęli takie duże sukcesy, że istniały substancje wywołujące obniżenie (a nie zaprzestanie) płodności i stopień tego obniżenia można było precyzyjnie regulować z pomocą wielkości dawek. Niektórzy posiadacze zwierząt woleli właśnie tak regulować rozmnażanie i Olkowi to również bardzo odpowiadało.

W lutym i marcu roku 2188 Olek znajdował się w Brukseli, odbywając kolejny okres posiedzeń plenarnych PE. Na początku tego okresu opowiedział o swoich planach Alicji. Alicja była zachwycona poziomem jego entuzjazmu. Takie zachwycenie podwyższało jej libido...

Rozdział XI.

Praca w PE była wygodna dla Olka jeszcze i z tego powodu, że na okres posiedzeń plenarnych nigdy nie wypadały urodziny żadnego z członków jego rodziny. Najlepiej było z Anią: miała urodziny 9 lipca, czyli w okresie urlopowym. Sam Olek miał urodziny 20 września, czyli w okresie pracy w komisjach. Natomiast Karolina miała urodziny 29 marca i teoretycznie one mogły wypadać na okres posiedzeń plenarnych, ale w rzeczywistości ten okres zawsze się kończył najpóźniej 27 marca. I tym razem Olek również łatwo zdążył wrócić do domu przed urodzinami Karoliny i cieszył się z uczestnictwa w imprezie z tortami, wielu smacznymi ciasteczkami i napojami bezalkoholowymi. W tym przypadku wydarzenie było szczególnie ważne, bo Karolina właśnie osiągnęła bardzo okrągły wiek: 50 lat.

W porównaniu z minionymi wiekami, trochę się zmieniły zwyczaje dotyczące podarunków urodzinowych. Teraz goście zwykle darowali po prostu jakieś cukierki lub napoje, żeby częściowo skompensować wydatki na imprezę. Natomiast ludzie mieszkający razem ze świętującym, a czasem też niektórzy inni bliscy, zwykle darowali jakiś własny wytwór artystyczny: np. narysowany przez siebie obrazek albo stworzony przez siebie wiersz (może być opiewający osobę świętującą urodziny, a może być na inny temat). Ten utwór drukowano, a czasem nawet ręcznie pisano (czy rysowano, malowano, jeśli to był obrazek) na jakiejś kartce papieru lub kartonu. Nie było zwyczaju publikowania takiego utworu, chyba że obdarowany o to poprosi. A jeżeli nie wystarczało zdolności lub natchnienia na taką działalność twórczą, to po prostu pisano życzenia na kartce, przy czym piszący starał się napisać je jakoś oryginalnie; taka kartka całkiem wystarczała jako podarunek.

Bywało też, że ktoś natomiast (lub dodatkowo) darował coś bardziej istotnego, ale z reguły to było coś nie bardzo materialnego. Jak już wspominaliśmy, podarunkami dla Ani czasem były podróże. A co mógł Olek podarować Karolinie, skoro nie lubiła podróżować? Bardzo chciał, żeby taka szczególna data - 50 lat - była wyróżniona jakimś szczególnym podarunkiem. I wreszcie, jeszcze podczas pobytu w Brukseli, wymyślił coś naprawdę szczególnego; takich podarunków jeszcze nie robił nikomu. Mianowicie, napisał życzenia na kartce w postaci rebusu, przy czym nietrywialnego. Niech Karolinka pomyśli!

Troszkę podobny podarunek zrobiła Karolinie Ania: wymyśliła krzyżówkę, przy czym wyznaczyła w niej kluczowe litery, z których wychodziło zdanie "Milion lat!", czyli tradycyjne polskie życzenie urodzinowe. Kiedyś mówiono "Sto lat!", ale teraz ten wiek nie był żadnym osobliwym osiągnięciem. Niektórzy mówili "Tysiąc lat!", przecież takiego wieku na razie nikt nie dożył. Ale jednak było zrozumiałe, że większość żyjących teraz ludzi dożyje tysiąca lat. A co do miliona lat, tu już mogą być wątpliwości; to już taki olbrzymi okres, że można oczekiwać wielu niespodzianek i trudno cokolwiek prognozować. Dlatego życzenie osiągnięcia wieku miliona lat wyglądało słusznie.

Karolinie bardzo się spodobały oba te podarunki. Spodobała się jej też impreza, na której było wielu gości. A wszystkim obecnym bardzo się spodobały dania, które Karolina zaprogramowała na swoje urodziny. W następnym dniu, 30 marca, Karolina, Olek i Ania stopniowo dojadali to, co pozostało po imprezie, a Karolina jeszcze kontynuowała rozwiązywanie krzyżówki od Ani. Jednocześnie Olek zaczynał się nastawiać na odwiedzenie swojej działki, już dłuższe, niż te na końcu listopada i na początku grudnia.

Olek zamierzał pojechać tam 2 kwietnia. Przecież nie wypadało poważnych badań rozpoczynać 1 kwietnia, bo wtedy ta sprawa wyglądałaby jak jakiś żart. Jeśli natomiast pojechać 31 marca, to też faktyczny początek pracy może wypaść na 1 kwietnia. Jechać później, niż 2 kwietnia, też nie warto, bo już dawno jest wiosna, owady się obudziły i trzeba z nimi coś robić; nie ma sensu odraczać. Olek powiedział więc Karolinie i Ani, że 2 kwietnia pojedzie na działkę i będzie tam nocować, przy czym nie wie, ile razy z rzędu. Olek i Karolina umówili się, że będą codziennie wysyłać do siebie mejle i że Olek napisze Karolinie datę powrotu do domu, jak tylko ją sobie wyznaczy. Olek miał wchodzić do swojej skrzynki mejlowej wieczorem, a Karolina wczesnym porankiem.

I dalej wszystko się toczyło według wyżej opisanych planów. Kiedy Olek przyjechał na działkę, w pierwszej kolejności wyznaczył strefy dla pająków i dla much i zrealizował odpowiednie rozsiedlenie, chodząc z odstraszaczami po działce. Już w trakcie tego procesu zrozumiał, że będzie miał więcej pracy, niż zakładał. Np. zauważył, że na działce są osy, a osy czasem atakują muchy. Trzeba więc odseparować od much też osy oraz zapewnić pełnowartościowe karmy dla os, o czym wcześniej nie myślał, bo nie zakładał obecności os. Nie będziemy nudzić Czytelnika dokładnym opisem tego, co Olek planował robić i co robił. Najważniejsze jest, że robił więcej, niż planował wstępnie.

Oczywiście, wszystkie rodzaje odstraszaczy i karm, o których Olek nie pomyślał wcześniej, łatwo można było kupić przez Internet. Tak samo łatwo dostępne były "karmy" dla samego Olka. Oczywiście, w budynku przy działce były zainstalowane roboty do sprzątania i do gotowania jedzenia (wynajmowanie mieszkania bez takich robotów byłoby tak samo dziwne, jak wynajmowanie mieszkania bez łóżka). Dlatego można byłoby kupować przez Internet zwykłe produkty i programować sobie zwykłe jedzenie. Ale była mała trudność: Kamieński miał w tym budynku bardzo stare zestawy robotów, które nie miały opcji domyślnych, czyli wszystkie dania trzeba było programować konkretnie. To dla Olka było zbyt uciążliwe. Dlatego wolał zamawiać gotowe posiłki w restauracjach internetowych.

Takie zamawianie wyglądało w przybliżeniu tak samo, jak programowanie jedzenia w domu, i miało też opcje domyślne, tak niezbędne dla Olka. Oczywiście, by mieć możliwość korzystania z tej metody, wystarczał Internet. A nawet telefon, bo przez telefon zawsze można było wejść do Internetu; przy czym nie koniecznie na małym ekranie, jak na początku XXI wieku, a można było włożyć wirtualne okulary i widzieć stronę internetową przed sobą. Być może, ktoś z Czytelników pomyśli, że danie można było zamówić też w trybie rozmowy telefonicznej. Nie, w XXII wieku to tak nie działało. Wszystko to robiono przez interfejs strony internetowej, informacje automatycznie przekazywano do robotów, a potem robot przynosił zamówione dania w należnych naczyniach.

W XXII wieku ludzie w ogóle rzadziej rozmawiali przez telefon, niż w wieku XXI. Uważano, że nie warto stresować znajomych (a tym bardziej nieznajomych) telefonami, bez których można się obejść. Telefonowano z reguły tylko wtedy, gdy sprawa była naprawdę pilna. Chociaż byli niektórzy wielbiciele niepilnego rozmawiania przez telefon, ale oni zwykle wstępnie się umawiali co do terminu telefonowania; przy czym znacznie częściej takiego rodzaju rozmowy odbywały się w trybie wideo. A przeważająca większość przekazywanej elektronicznie informacji była w postaci SMS-ów, mejli i postów w różnych serwisach internetowych. Przypomnimy też, że pisano SMS-y i mejle z reguły głosem.

Przed wyjazdem na działkę Olek przypuszczał, że po raz pierwszy wróci do domu po kilku lub kilkunastu dniach. Ale te założenia okazały się błędne wskutek już wspominanych wyżej komplikacji. Mijały kolejne tygodnie, a Olek wciąż ciężko pracował i nie widział możliwości zrobienia przerwy dla odwiedzenia domu. Trzeba też pamiętać, że w niektórych dniach kwietnia musiał uczestniczyć w posiedzeniach swojej komisji parlamentarnej, co też wymagało czasu. W maju już było łatwiej (okres wakacyjny), ale na odwiedzenie domu czasu nie było. Zawsze jednak znajdował czas na punktualne pisanie krótkich mejli do Karoliny.

Nie trzeba jednak myśleć, że Olek odpoczywał tylko podczas snu i jedzenia. To byłoby zbyt niezdrowe i nawet praktycznie niemożliwe. Jakieś kilka godzin dziennie (czy raczej nocnie) poświęcał na przeglądanie Internetu i inne małe rozrywki. I nawet pojawiła się u niego kochanka, która czasem spędzała z nim noc. To była pewna mieszkanka sąsiedniego bloku, która poznała Olka jeszcze w grudniu w autobusie (chociaż i przed tym kojarzyła go jako europosła) i była zachwycona jego badaniami (jak zresztą większość mieszkańców tej wioski). Miała na imię Magdalena, przy czym wolała, by krótko nazywano ją Lena (a nie Magda).

Lena była biseksualna i miała dwie żony w małżeństwie otwartym. Obie żony Leny były czystymi lesbijkami. Natomiast Lena mogła uprawiać seks z osobami obu płci i, ponieważ w małżeństwie miała tylko żony, to jako kochanków zwykle wolała mężczyzn, dla odmiany. W zewnętrznym wyglądzie Leny była jedna dziwaczna osobliwość, która na początku nieco szokowała Olka. Nie, to nie były ani tatuaże, ani pofarbowane włosy, ale coś z tej samej serii: pomalowane paznokcie. Były zielone. Jednak wkrótce Olek do tego się przyzwyczaił i przestał zwracać na to uwagę. Dobrze, że te paznokcie jednak nie były bardzo długie, jak to praktykują niektóre wielbicielki manikiuru; bo gdyby były długie, Olek bałby się uprawiać z nią seks.

Tymczasem w Kielcach Karolina również gościła kochanków. W tym okresie najczęściej odwiedzał ją sąsiad, mieszkający dwa piętra wyżej, mający na imię Kamil Wieloryb. Był kawalerem, ale miał syna, którego czasem odwiedzał (syn mieszkał ze swoją matką). Takie sytuacje w XXII wieku były bardzo rzadkie, ale, jak widać, zdarzały się. W tym przypadku sęk był w tym, że tamta kobieta bardzo chciała mieć dziecko, ale jednocześnie bardzo nie chciała mieć ani męża, ani żony. No cóż, różne bywają dziwactwa; problemem to nie było; syn, jak wszystkie dzieci, otrzymywał wsparcie państwowe. A jeszcze w tym przypadku podczas organizacji edukacji dziecięcej starano się, by wszyscy korepetytorzy tego chłopczyka byli płci męskiej. Tak samo robiono dla dzieci wychowywanych w rodzinach lesbijskich. Uważano, że warto w taki sposób kompensować nieobecność mężczyzny w rodzinie, chociaż jednocześnie uznawano, że to nie bardzo ważne.

Kamil często rozmawiał z Karoliną o Olku, podziwiając jego aktywność i pracowitość. Mówił, że brakuje mu teraz Olka jako partnera do gier w altanie; Kamil już się przyzwyczaił do tego, że w sezonie urlopowym Olek często odwiedza altanę, znajdującą się koło ich bloku, a jednak w tym roku już tak nie było. Właściwie, to była nie zupełnie altana, a raczej wiata, czyli zadaszone miejsce, gdzie sąsiedzi często grali w różne gry stołowe. Prostokątny dach podtrzymywały słupy, a pod dachem znajdowały się dwa kwadratowe stoły otoczone ławkami. Ale z trzech stron od tego dachu były gęste zarośla bzu czarnego, które można było postrzegać jako ściany, i dlatego wszystko to razem faktycznie było altaną.

W nocy z 15 na 16 czerwca Olek przeczytał taką wiadomość od Karoliny: "Nie zamawiaj sobie obiadu na 18 czerwca. Przyjadę do ciebie 18 czerwca około 13:00 i przywiozę jedzenie." Olek z lekkim poczuciem winy przypomniał sobie przysłowie o górze, która nie przyszła do Mahometa. Zastanawiał się, co Karolinka mogła wymyślić tym razem. Być może, ciasteczka w kształcie owadów?

18 czerwca Olek potrafił zakończyć kolejny etap prac około 12:40 i podszedł do furtki. Wkrótce zobaczył idącą ulicą Karolinę z plecakiem i szybko wyszedł jej naprzeciw. Za chwilę małżonkowie z radością przytulili się do siebie.

- Czym jechałaś? - zapytał Olek.

- Pociągiem - odpowiedziała Karolina. - Zdecydowałam, że tak przyjemniej, a ponadto miałam ochotę przejść na piechotę od stacji do działki.

- No, to świetnie! Bo już pomyślałem, że szłaś na piechotę od samych Kielc. No, chodźmy. Pokażę ci swoje gospodarstwo, a potem dasz mi ten obiad.

Karolina z ciekawością oglądała budynek i trochę pochodziła po działce. Olek jej opowiadał, w jakiej strefie kto mieszka. Dość wyraźnie było widać strefę os, bo było ich tam dość dużo i podczas lotu dość zabawnie odbijały się od niewidocznej granicy strefy, wygenerowanej odstraszaczami. Do strefy os Karolina, oczywiście, nie zechciała wchodzić. Czytelnika może zainteresować jeszcze taka informacja, że komarów tam nie było. W tej epoce komary w ogóle nie były spotykane na terenach zaludnionych; chyba że w niektórych zakątkach Chin oraz w tych krajach afrykańskich, które na razie nie dołączyły do Unii.

I wreszcie nadszedł czas, by zobaczyć, jakie jedzenie przyniosła Karolina. Zaczęła wykładać z plecaka różne garnki i powiedziała:

- Zdecydowałam urządzić ci obiad wiśniowy. Wiem, że bardzo lubisz różne potrawy z wiśniami. To są pierogi z wiśniami, to jest kompot wiśniowy, to są bułeczki z wiśniami, a to są po prostu czereśnie (bo wiem, że same wiśnie są dla ciebie za kwaśne).

- Dziękuję bardzo! - powiedział Olek. - To naprawdę będzie bardzo smaczne. Wolę już jeść!

I Karolina z Olkiem zaczęli z zadowoleniem wcinać smaczny obiad. Po obiedzie zdecydowali, że wygodniej będzie, jeżeli Karolina przenocuje w tym laboratorium. (Lena już wcześniej została poinformowana, że w nocy z 18 na 19 czerwca nie warto przychodzić do Olka.) Olek zamówił dla Karoliny dodatkową kolację i śniadanie na następny dzień, a potem 19 czerwca odprowadził ją do autobusu. Pracy na działce miał jeszcze dużo, ale się spodziewał, że w najbliższych tygodniach da radę odwiedzić swój dom.

Rozdział XII.

Olek stanowczo sobie wyznaczył, że musi być w domu na urodzinach Ani. Nawet jeżeli będzie miał jeszcze dużo do zrobienia na działce, bo przecież można zrobić przerwę. Nie wypada nie odwiedzić urodzin tej osoby, dzięki której powstało to laboratorium. Okoliczności sprzyjały tej decyzji, bo 23 czerwca Olek zrobił już praktycznie wszystko, co chciał. Później trzeba było po prostu obserwować i czasem coś poprawiać, można z dużymi przerwami, a nawet lepiej byłoby zobaczyć, jak owady poradzą sobie podczas długiej nieobecności Olka. W tych miejscach, gdzie konieczne było okresowe dostarczanie karm, były zainstalowane automaty wydające je we właściwych terminach.

Olek zdecydował, że 24 czerwca jeszcze spokojnie wszystko sprawdzi i zacznie się wybierać do domu, a pojedzie 25 czerwca. Wieczorem wszedł do skrzynki mejlowej, by napisać o tym Karolinie, i zobaczył dwie wiadomości: jedną, jak zawsze, od Karoliny i drugą od Ani, która składała mu życzenia z okazji Dnia Ojca. Olek nawet zapomniał, że 23 czerwca to Dzień Ojca. Przy okazji tego przypomnienia przyszło mu też na myśl, że właśnie się zaczyna Noc Świętojańska. Wypadałoby poszukać kwiatu paproci zamiast opiekować się tymi nudnymi owadami. Szybko napisał mejle do obu swoich ulubionych dziewczyn, w których poinformował, że 25 czerwca już wreszcie przyjedzie.

Wkrótce przyszła Lena.

- No co, przyniosłaś może kwiat paproci? - zażartował Olek.

- No nie, przecież jesteś biologiem, a więc i tak nie uwierzyłbyś, że to kwiat paproci. Chcę zaproponować coś bardziej realnego. Chodźmy na ognisko. Zapraszają cię moi sąsiedzi. Trochę się odprężysz. I przy okazji się poznasz moje żony.

- To świetny pomysł! Tym bardziej, że właśnie skończyłem główne prace i pojutrze jadę do domu. Z zadowoleniem odwiedzę te sobótki. To dla mnie będzie świętowanie ukończenia ważnego etapu pracy.

I Olek świetnie spędził pół nocy z mieszkańcami wioski przy ognisku. 24 czerwca obudził się jeszcze później, niż zwykle, ale zdążył spokojnie wszystko sprawdzić i spakować rzeczy na wyjazd (robił to sam, bo w danych okolicznościach to było znacznie szybciej, niż programowanie robotów do tej sprawy; ale i tak nie bardzo ufał robotom w kwestiach pakowania rzeczy na wyjazdy). W nocy na 25 czerwca spał dość krótko; obudził się o 9:00 i poczuł dużą radość, że już wreszcie wraca do domu.

Żeby szybciej przyjechać, postanowił tym razem wynająć samochód. To było bardzo proste. Stojąc przy ulicy koło działki, wszedł przez telefon na stronę wypożyczalni samochodów, wskazał, dokąd ma jechać, odczytał cenę, zrobił przelew pieniędzy i już za kilka minut do niego podjechał samochód bez kierowcy (lokalizacja klienta była widoczna dzięki telefonowi). Można też było pójść bezpośrednio do placówki tej firmy (najbliższa była w sąsiedniej wsi), wtedy byłoby nieco taniej. A można byłoby, jak zawsze, poczekać na autobus, i wtedy byłoby znacznie taniej. Ale w tym dniu Olek nie chciał oszczędzać.

Wsiadł więc do samochodu, który powiózł go do domu. W razie potrzeby można było trochę zmieniać domyślne zachowanie się samochodu, ale Olek nic nie zmieniał i nawet nie bardzo patrzył, co się dzieje na drodze. Był zajęty marzeniami o domu. W tym zaczął myśleć, co tym razem podarować Ani na urodziny. Przypomniał sobie swoje ostatnie urodziny, które obchodził po dwóch dniach od tamtego niepomyślnego dla niego posiedzenia Komisji ds. Środowiska. Ania wtedy podarowała mu kilka obrazków przedstawiających widoki z ich lipcowej podróży do Brazylii. To już było tradycją: w każdym roku, kiedy Olek organizował dla Ani szczególną wycieczkę urodzinową, Ania darowała mu na urodziny obrazki dotyczące tej wycieczki. Rysowała je ołówkiem i kredkami. Dobrze umiała rysować, nawet z pamięci. Nawet w wieku 5 lat narysowała widoki antarktyczne bardzo dobrze jak na 5-letnie dziecko.

Olkowi przyszło na myśl, że on również może podarować Ani jakiś obrazek (Olek też nieźle umiał rysować, choć nie aż tak doskonale, jak Ania). Zaczął wymyślać, co dokładnie tam narysować. Już prawie wymyślił, kiedy zobaczył, że już prawie przyjechał. Samochód zatrzymał się koło bloku Olka. Olek wysiadł, a samochód odjechał, kierując się do najbliższej placówki swojej wypożyczalni. Olek w nastroju uniesienia szybko wszedł do bloku i pobiegł schodami. Na 3. piętro nigdy nie jeździł windą. Tym bardziej nie lubił jeździć windą w sytuacjach, gdy się spieszył, bo się bał, że winda utknie. Otworzył drzwi kluczem. Karolina i Ania usłyszały dźwięk klucza i z dużą radością wybiegły do Olka. Powitanie było bardzo radosne. Przecież Olek nie był w domu prawie 3 miesiące, czyli chyba dłużej, niż kiedykolwiek w życiu.

9 lipca, kiedy Ania osiągnęła wiek 16 lat, Olek podarował jej pewien symboliczny obrazek. W dolnej części był widok trochę podobny do tych z brazylijskiego rezerwatu, ale z wielu różnymi zwierzętami, które się zachowywały nietypowo, bo bardzo pokojowo; np. wilk miło przytulał zająca. Zaś w górnej części obrazka widniała dziewczyna, która siedziała na tronie i miała koronę na głowie. Obok było napisano: "Ania Michalska, królowa zwierząt". Olkowi się udało osiągnąć dość niezłe podobieństwo między twarzą narysowanej dziewczyny a realną twarzą Ani, ale bez napisu można byłoby wątpić, czy to ma być właśnie Ania.

10 lipca, dojadając słodkie kulki, pozostałe po imprezie urodzinowej, Ania raptem zapytała Olka:

- A czy mogę odwiedzić to twoje laboratorium?

- Oczywiście, jeżeli to dla ciebie interesujące - odpowiedział Olek. - Mogę wziąć cię tam, kiedy pojadę następnym razem. Możesz nawet kilka razy tam przenocować. Teraz mogę poświęcać dużo uwagi gościom, bo już nie mam tam dużo pracy.

- Świetnie! Chciałabym pomieszkać tam kilka dni. Przecież kiedyś wielu ludzi mieszkało w takich budynkach. Chcę dokładnie odczuć, jak to wyglądało.

- Ale w rzeczywistości odczujesz, jak to wyglądało i wygląda dla takich dziwaków, jak właściciel mojej działki - sprecyzował Olek. - Bo w czasach, kiedy w takich budynkach mieszkało naprawdę wielu ludzi, nie było takich robotów, jak teraz. A jeszcze wcześniej wielu nie miało, powiedzmy, wody bieżącej. Jeżeli chcesz odczuć dawny tryb życia, musisz zrezygnować z wody bieżącej, nabierać wodę gdzieś z rzeki, a potem z pomocą tej wody własnoręcznie, bez robotów, i sprzątać, i przygotowywać jedzenie.

- No, jednak na takie ekstremalne doświadczenia nie jestem nastawiona - powiedziała Ania.

Trzeba zauważyć, że Olek wspomniał o rzece, bo zapomniał o studniach. Choć studnie były znane Olkowi z niektórych utworów literackich i informacji historycznych, ale one go nie bardzo interesowały i w trakcie tej rozmowy nie przyszło mu na myśl, że kiedyś właśnie studnie były najbardziej typowym źródłem wody. Co prawda, w roku 2188 również istniały niektóre studnie, będące źródłem niektórych rodzajów wody mineralnej lub częścią instalacji wodociągowych, ale to były techniczne szczegóły ze sfery, która Olka nie interesowała.

15 lipca Olek pojechał na działkę razem z Anią. Po przybyciu zaczął opowiadać jej, gdzie jest czyja strefa. Ania słuchała z ciekawością, a jednocześnie uważnie oglądała rośliny. W pewnej chwili zapytała:

- Jakie tu jeszcze są drzewa, oprócz jabłoni?

- Żadnych - odpowiedział Olek. - Swego czasu sprawdziłem, że wszystkie drzewa na tej działce to jabłonie.

- Wspaniale! Niedługo będziesz miał dużo jabłek do posiłków.

- A rzeczywiście, można będzie je jadać. Nie przychodziło mi na myśl wykorzystywać jabłka dla siebie. Myślałem tylko o ich miejscu w tym ekosystemie. Ale to świetny pomysł. Przecież jest ich tu za dużo, będą gniły, jeżeli nie zjeść.

- A jakie tu są odmiany jabłek? Jeśli jest np. papierówka, to już teraz ma być dojrzała.

- Nie wiem. Nie znam się na kultywarach. Dla mnie główny jest gatunek: jabłoń domowa.

- Zaraz zobaczymy - powiedziała Ania i zaczęła oglądać drzewa. - No oczywiście! - krzyknęła wkrótce. - Oto jest papierówka, i jabłka są całkiem dojrzałe, co najmniej niektóre. Chcę je jeść! Trzeba zaprogramować robota do zbierania jabłek.

Oczywiście, w budynku był taki robot. Ania dość długo studiowała, jak on działa, ale wreszcie zrozumiała wszystko, czego potrzebowała.

- Ależ starożytna maszyna! - narzekała.

- Jeśli chodzi o prawdziwą starożytność - sprecyzował Olek - to musiałabyś się obejść bez robota, a sama pozbierać jabłka pod drzewem, a potem wleźć na drzewo i rzetelnie pozrywać dojrzałe jabłka z gałęzi.

(W tym przypadku Olkowi nie przyszło na myśl, że te gałęzie można też trząść.)

- No dobra! - powiedziała Ania. - Ale ponieważ wiem, że ty, jak i ja, nie będziemy uprawiać takich ekstremalnych ćwiczeń, to zaprogramuję ci zbieranie jabłek na cały rok. Robot będzie stopniowo zbierał dojrzałe jabłka wszystkich odmian i składał każdą odmianę w najlepszym dla niej miejscu. Możemy potem stopniowo zabierać do domu też zimowe jabłka.

Olek nie był temu przeciwny, choć, szczerze mówiąc, już zaczął postrzegać te jabłka jako nieco zbędny kłopot, odwracający uwagę od głównego zajęcia.

Ania spędziła w laboratorium trzy noce. Od czasu do czasu oglądała coś na działce i zadawała Olkowi pytania. Ale większość czasu poświęcała na inne zajęcia. W pewnym momencie przyszły jej na myśl wspomnienia, jak w dzieciństwie lubiła obserwować owady. Bywało np., że dużo minut stała nad muchą, uważnie oglądając części jej ciała i obserwując jej zachowanie. Dobrze pamiętała, że czasem mucha się umywała łapką, niczym kot, którego miała szczęście zobaczyć wcześniej, niż po raz pierwszy tak dokładnie obserwowała muchę. Pomyślała teraz, że chyba znalazłaby na tej działce dużo ciekawych rzeczy do obserwacji, gdyby tata zajął się tą sprawą o kilka lat wcześniej, kiedy była mała i lubiła dokładnie oglądać owady.

Za to teraz lubiła robić co innego: oglądać miejscowość. Od jakiegoś czasu Ania lubiła przy okazji odwiedzenia nieznanych jej terenów dokładnie je oglądać, zapamiętując odpowiednie informacje geograficzne. Dlatego dużo chodziła po tej wsi i nawet wchodziła do sąsiednich wsi. A przechodząc koło bloków, zwracała uwagę, ile tam jest pięter.

Tymczasem Olek robił pewne dodatkowe badania, których opisywaniem nie będziemy nudzić Czytelnika. Ale tych badań nie było dużo i dlatego pozostawało wiele czasu na rozrywki. Dużo siedział w Internecie, w tym obejrzał kilka nowych filmów i przeczytał kolejną powieść fantastyczną pewnego tureckiego autora, którego twórczość uważnie śledził w ostatnich latach. Czasem też grał w różne gry z Anią. A w jedną z tych trzech nocy z Olkiem była Lena (oczywiście, obecność Ani im nie przeszkadzała, bo budynek miał 5 pokoi). Olek i Ania przekonali Lenę, by zjadła kilka jabłek i jeszcze kilkadziesiąt zabrała do domu. Prosili też, by poczęstowała tymi jabłkami właściciela działki Piotra Kamieńskiego, który mieszkał w tej samej klatce i na tym samym piętrze, co Lena.

Kiedy Ania zdecydowała, że już chce jechać do domu, to właśnie Olek też stwierdził, że może już jechać, bo zrobił wszystko, co chciał zrobić na tym etapie. Pojechali razem, przy czym pociągiem, bo Ania tak zechciała. Lubiła jeździć pociągami.

Ciąg dalszy nastąpi.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 03-12-2018, 19:55
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 04-12-2018, 23:37
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 22-01-2019, 13:46
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 04-02-2019, 12:50
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 11-02-2019, 11:43
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 07-03-2019, 12:08
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 05-12-2018, 22:42
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 14-02-2019, 13:58
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 23-02-2019, 20:54
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 05-03-2019, 15:20
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 06-12-2018, 20:38
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 12-03-2019, 19:06
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 18-03-2019, 12:20
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 25-03-2019, 12:20
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 07-12-2018, 22:23
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 02-04-2019, 12:57
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 08-04-2019, 16:14
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 16-04-2019, 09:38
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 08-12-2018, 21:57
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 29-04-2019, 12:51
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 09-05-2019, 15:06
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 21-05-2019, 11:09
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 09-12-2018, 20:19
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 04-06-2019, 19:58
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 17-06-2019, 10:51
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 28-06-2019, 10:14
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 13-12-2018, 15:25
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 14-12-2018, 01:13
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 14-12-2018, 09:51
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 14-12-2018, 23:25
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 16-12-2018, 16:18
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 02-01-2019, 17:30
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 02-01-2019, 23:32
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 07-01-2019, 12:47
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 03-01-2019, 21:37
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 06-01-2019, 10:45
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 06-01-2019, 20:19
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 07-01-2019, 18:06
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 07-01-2019, 19:16
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 09-01-2019, 14:12
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 10-01-2019, 02:34
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 10-01-2019, 21:39
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 11-01-2019, 14:08
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 11-01-2019, 22:50
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 12-01-2019, 13:03
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 12-01-2019, 17:35
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 13-01-2019, 12:10
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 13-01-2019, 13:07
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 13-01-2019, 14:34
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 23-01-2019, 13:42
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 24-01-2019, 13:13
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 24-01-2019, 14:45
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 24-01-2019, 22:58
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 04-02-2019, 16:17
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 05-02-2019, 12:07
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 05-02-2019, 12:47
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 05-02-2019, 12:56
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 06-02-2019, 13:37
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 11-02-2019, 17:39
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 11-02-2019, 19:25
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 12-02-2019, 11:52
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 12-02-2019, 16:57
RE: Droga do szczęścia - przez Zdzisław - 12-02-2019, 19:08
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 13-02-2019, 09:39
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 13-02-2019, 12:43
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 14-02-2019, 15:14
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 14-02-2019, 16:42
RE: Droga do szczęścia - przez Zdzisław - 16-02-2019, 19:50
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 14-02-2019, 23:11
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 15-02-2019, 11:12
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 15-02-2019, 14:19
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 15-02-2019, 15:01
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 16-02-2019, 10:32
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 16-02-2019, 10:56
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 17-02-2019, 20:18
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 18-02-2019, 11:51
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 18-02-2019, 21:23
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 23-02-2019, 23:16
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 25-02-2019, 12:14
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 24-02-2019, 20:26
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 25-02-2019, 16:17
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 26-02-2019, 16:41
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 27-02-2019, 13:43
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 04-03-2019, 21:20
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 05-03-2019, 16:12
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 05-03-2019, 17:12
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 07-03-2019, 00:12
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 07-03-2019, 10:56
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 07-03-2019, 12:26
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 07-03-2019, 12:50
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 08-03-2019, 14:43
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 08-03-2019, 21:47
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 09-03-2019, 15:25
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 10-03-2019, 14:07
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 13-03-2019, 12:52
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 13-03-2019, 13:28
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 14-03-2019, 22:26
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 15-03-2019, 17:39
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 16-03-2019, 23:15
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 17-03-2019, 00:13
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 17-03-2019, 20:15
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 17-03-2019, 20:25
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 17-03-2019, 23:11
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 17-03-2019, 21:43
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 18-03-2019, 21:42
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 18-03-2019, 22:13
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 19-03-2019, 12:24
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 21-03-2019, 11:45
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 19-03-2019, 12:57
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 19-03-2019, 13:55
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 20-03-2019, 21:39
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 21-03-2019, 10:59
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 21-03-2019, 11:57
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 21-03-2019, 12:20
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 25-03-2019, 16:37
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 26-03-2019, 19:13
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 26-03-2019, 17:47
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 27-03-2019, 11:48
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 27-03-2019, 17:05
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 28-03-2019, 22:22
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 02-04-2019, 10:45
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 03-04-2019, 13:16
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 03-04-2019, 16:16
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 04-04-2019, 13:46
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 04-04-2019, 16:21
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 05-04-2019, 22:21
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 06-04-2019, 21:02
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 06-04-2019, 21:06
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 06-04-2019, 21:20
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 06-04-2019, 21:27
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 07-04-2019, 14:25
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 07-04-2019, 15:03
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 07-04-2019, 15:23
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 08-04-2019, 20:44
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 09-04-2019, 08:27
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 09-04-2019, 13:19
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 16-04-2019, 14:52
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 16-04-2019, 15:08
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 16-04-2019, 21:28
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 17-04-2019, 14:50
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 29-04-2019, 10:51
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 29-04-2019, 20:54
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 29-04-2019, 21:24
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 30-04-2019, 22:44
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 01-05-2019, 14:50
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 01-05-2019, 10:50
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 01-05-2019, 20:19
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 02-05-2019, 11:40
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 03-05-2019, 11:35
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 09-05-2019, 12:01
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 10-05-2019, 15:56
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 10-05-2019, 20:47
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 10-05-2019, 21:30
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 10-05-2019, 21:35
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 10-05-2019, 22:27
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 10-05-2019, 23:31
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 11-05-2019, 16:49
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 19-05-2019, 20:13
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 21-05-2019, 12:29
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 21-05-2019, 12:45
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 21-05-2019, 13:23
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 21-05-2019, 18:20
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 21-05-2019, 21:46
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 22-05-2019, 10:36
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 22-05-2019, 11:20
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 04-06-2019, 21:50
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 04-06-2019, 22:14
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 05-06-2019, 12:50
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 08-06-2019, 17:02
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 10-06-2019, 09:07
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 17-06-2019, 22:15
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 18-06-2019, 14:49
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 19-06-2019, 21:55
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 20-06-2019, 10:59
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 20-06-2019, 12:45
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 28-06-2019, 14:25
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 28-06-2019, 14:49
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 30-06-2019, 13:57
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 30-06-2019, 15:08
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 01-07-2019, 20:41
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 01-07-2019, 21:11
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 02-07-2019, 10:49
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 02-07-2019, 12:30
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 03-07-2019, 20:58
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 03-07-2019, 21:12
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 03-07-2019, 22:38
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 04-07-2019, 10:47
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 04-07-2019, 11:43
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 05-07-2019, 21:33
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Ahab - 28-07-2019, 19:39
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 29-07-2019, 20:26
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Ahab - 08-08-2019, 19:50
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 08-08-2019, 21:48
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Ahab - 31-08-2019, 18:43
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 31-08-2019, 21:23
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 05-01-2020, 22:31
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 17-02-2020, 13:17
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 17-02-2020, 20:39
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 17-05-2020, 20:37
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 14-08-2020, 19:19
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 15-08-2020, 08:33
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 15-08-2020, 14:08
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 30-12-2020, 16:15

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości